Nie masz konta? Zarejestruj się

Pójdą pod sąd!

09.01.2008 00:00
Spadkobiercy rozebranej już ruiny domu na osiedlu Krze w Trzebini, gdzie w ubiegłym roku o mały włos nie zginęli dwaj chłopcy, staną przed sądem. To przestroga dla innych właścicieli walących się budynków.

Spadkobiercy rozebranej już ruiny domu na osiedlu Krze w Trzebini, gdzie w ubiegłym roku o mały włos nie zginęli dwaj chłopcy, staną przed sądem. To przestroga dla innych właścicieli walących się budynków.

- Oskarżyliśmy czterech współspadkobierców nieruchomości na osiedlu Krze, dwie kobiety i dwóch mężczyzn, mieszkańców Trzebini i Krakowa, o narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo zdrowia. Jeden chłopiec długo chorował. Doznał urazu kręgosłupa szyjnego, stłuczenia obojczyka, stawów, płuc i jamy brzusznej. Oskarżonym grozi do trzech lat więzienia - mówi Zbigniew Uroda, prokurator rejonowy w Chrzanowie.

Rankiem 13 maja 2007 r. 12-letni Jurek i 14-letni Sebastian pobiegli do zniszczonego domu (w sąsiedztwie starej strzelnicy na trzebińskim os. Krze), który przed laty zaczął wznosić nieżyjący już sztygar z kopalni Siersza. Na chłopców, bawiących się na piętrze, runął strop. Jurka zdołał wyciągnąć ojciec. Strażacy długo walczyli z czającą się w gruzowisku śmiercią, żeby uratować Sebastiana.

Spadkobiercy rozebranej już rudery na osiedlu Krze w Trzebini, gdzie w ubiegłym roku o mały włos nie zginęli dwaj chłopcy, staną przed sądem. Za zaniedbania grozi im do 3 lat więzienia.

Rankiem 13 maja 2007 r. 12-letni Jurek i 14-letni Sebastian pobiegli do zniszczonego domu (w sąsiedztwie starej strzelnicy na trzebińskim os. Krze), który przed laty zaczął wznosić nieżyjący już sztygar z kopalni Siersza. Na chłopców, bawiących się na piętrze, runął strop. Jurka zdołał wyciągnąć ojciec. Strażacy długo walczyli z czającą się w gruzowisku śmiercią, żeby uratować Sebastiana.
- To była piekielnie trudna akcja. Musieliśmy podeprzeć strop na parterze, żebyśmy wszyscy nie zginęli - relacjonował starszy strażak Michał Jeleń z PSP w Chrzanowie.

Prokurator Zbigniew Uroda:
- Według opinii biegłego, zły stan techniczny budynku, zwłaszcza płyty stropowej nad kondygnacjami pierwszego piętra, to ewidentna przyczyna jego zawalenia się. Obiektu w żaden sposób nie zabezpieczono też przed wstępem osób postronnych.
- Obowiązek taki spoczywa wyłącznie na właścicielach - przypomina Grzegorz Ryś, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.

Pierwsze takie zawiadomienie

Właściciele opuszczonych obiektów zlecają ich wyburzenie lub zabezpieczenie po fakcie, gdy wydarzyła się tragedia, lub niewiele brakowało, by do niej doszło. Tak właśnie było z ruderą w Trzebini, która znikła dopiero po wypadku. Grzegorz Ryś, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, postanawia dmuchać na zimne. Ci właściciele, którzy lekceważą ostrzeżenia PINB, będą się tłumaczyć w prokuraturze. Ostatnio tak zrobił w przypadku sypiących się ścian domu przy ul. Fałata w Żarkach. Jeśli prokuratura stwierdzi tam realne zagrożenie, może oskarżyć właścicielkę dokładnie o to samo, o co oskarżyła współspadkobierców z Trzebini i Krakowa.

Zbigniew Uroda, chrzanowski prokurator rejonowy:
- Prawie codziennie jeżdżę obok zrujnowanego starego szpitala w Chrzanowie. Słyszałem, że po tym obiekcie kręcą się różne osoby. Powinien być albo solidnie ogrodzony, albo pilnowany przez ochroniarza. Właściciel może mieć problemy, jeśli komuś coś się stanie.

Grzegorz Ryś, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego:
- Wzywamy do natychmiastowego usunięcia zagrożenia najczęściej w przypadkach, gdy rudery stoją tuż przy drodze. Jeśli obiekt jest od niej oddalony, jak na przykład stary szpital, to oczywiście powinna być informacja o niebezpieczeństwie, ale przede wszystkim osoby postronne nie powinny tam chodzić. Bo po co?

Dobre informacje

W ubiegłym roku kilka ruder zniknęło z krajobrazu naszego powiatu. Rozebrano w końcu straszącą mieszkańców kamienicę przy ul. 29 Listopada w Chrzanowie.

- Nie ma śladu po grożących zawaleniem zabudowaniach mieszkalnych i gospodarczych w pobliżu gimnazjum w Płazie. W tej samej miejscowości, przy ul. Lipowieckiej, zniknął zrujnowany dom a teren uporządkowano. Pozostało tylko wspomnienie po ruderze przy ulicy Oświęcimskiej w Chrzanowie, która w ubiegłym roku częściowo zawaliła się na jej lokatorów. Naszą decyzję o rozbiórce wykonał też właściciel domu przy ulicy Kasprzaka w Trzebini - wylicza inspektor Grzegorz Ryś.

Wciąż straszy dom pożydowski w Mętkowie. Z wpisu do rejestru gruntów wynika, że należy do Skarbu Państwa, obecnie zarządza nim Gminny Zespół Szkół i Przedszkoli w Babicach.

- Albo gmina, albo powiat (administrujący mieniem Skarbu Państwa) powinny się wreszcie określić, czy biorą ten obiekt ze zobowiązaniem jego wyburzenia - stwierdza Grzegorz Ryś.

PINB ustalił domniemanych spadkobierów największej rudery w Trzebini – byłego Domu Kultury w Górce. To osoby ze Śląska. Jeśli chcą być jego właścicielami, muszą uzyskać sądowne prawo do spadku. Jak się dowiedzieliśmy, wcale im się to nie uśmiecha. Wyjście?

- Najlepiej, gdyby gmina przejęła tę nieruchomość, wyburzyła dom, uporządkowała teren i potraktowała go jako ofertę inwestycyjną - radzi inspektor Ryś.
Łukasz Dulowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 2 (818)
  • Data wydania: 09.01.08

Kup e-gazetę!