Nie masz konta? Zarejestruj się

Marnotrawstwo, czy kampania?

05.12.2007 00:00
Dwa i pół miliona złotych - za tyle prywatny przedsiębiorca chce sprzedać działkę przy ul. Chrzanowskiej w Libiążu. Trzy lata temu odkupił ją od gminy za 330 tys. zł.

Dwa i pół miliona złotych - za tyle prywatny przedsiębiorca chce sprzedać działkę przy ul. Chrzanowskiej w Libiążu. Trzy lata temu odkupił ją od gminy za 330 tys. zł.

Nieruchomości poszły w tym czasie w górę. Radni obudzili się w tej sprawie z przysłowiową ręką w nocniku.

- Dlaczego działka poszła za taką cenę? Libiąż stracił ponad dwa miliony złotych, sprzedając ją za wcześnie – twierdzi radny Andrzej Olszowski (na zdjęciu), kandydat na burmistrza.

Jak do tego doszło
Trzy lata temu władze Libiąża zdecydowały wystawić na przetarg ponad 60-arową działkę przy ul. Chrzanowskiej w Libiążu.

- Leżała odłogiem, a gmina potrzebowała pieniędzy. Odbyły się dwa przetargi i nikt nie chciał jej kupić. Dopiero w trzecim udało się sfinalizować sprzedaż – przypomina Anna Gój, szefowa wydziału architektury w Urzędzie Miejskim w Libiążu.

- Jeżeli nie było wtedy chętnych, to trzeba było tej działki nie sprzedawać. Gmina pozbyła się tak atrakcyjnej nieruchomości za bezcen. Dlaczego do tego doszło? – denerwuje się Olszowski.

Trzy lata temu Olszowski też był radnym. Głosował za sprzedażą działki.

- Burmistrz nie podejmuje samodzielnie decyzji o sprzedaży terenów gminnych. Zadecydowali o tym radni, a cenę ustalano w oparciu o operat szacunkowy rzeczoznawcy. Nikt nie mógł przewidzieć, że ceny gruntów pójdą w górę – wyjaśnia były burmistrz, dziś poseł, Tadeusz Arkit.

Kampania wyborcza?
Zajrzeliśmy do protokołu z sesji z 12 grudnia 2003 roku, na której radni głosowali w sprawie oddania w użytkowanie wieczyste działek przy ul. Chrzanowskiej. Decyzję o sprzedaży podjęli jednogłośnie. Nikt się nie wstrzymał od głosu, nikt nie był przeciwny. Jedyne pytanie, jakie padło w tej sprawie, zadał radny Tadeusz Kozub, ciekaw przeznaczenia terenu.

W odpowiedzi usłyszał od ówczesnej kierownik wydziału geodezji Bogumiły Tylutki, że działki wykorzystane zostaną pod działalność usługową, handlową, gastronomiczną, rzemiosła nieuciążliwego, z towarzyszącą zabudową mieszkaniową. Wśród radnych, którzy wtedy głosowali „za”, był też Andrzej Olszowski.

- Zbliżają się wybory nowego burmistrza. Nic więc dziwnego, że radny Olszowski rozpoczyna kampanię – podsumowuje poseł Tadeusz Arkit.
(MB)

*****

Jestem za tym, by przyciągać inwestorów z zewnątrz. Gmina powinna się rozwijać. Należy sprzedawać działki, tylko za rozsądną cenę – mówi radny Andrzej Olszowski.

Emocje wzięły górę


Magda Balicka: Podczas ostatniej sesji rady miejskiej zarzucił pan byłemu burmistrzowi, że zmarnotrawił publiczne mienie, sprzedając działki przy ulicy Chrzanowskiej w Libiążu za bezcen.
- Gmina sprzedała je prywatnemu przedsiębiorcy za 330 tysięcy złotych. Teraz on chce się ich pozbyć za 2,5 miliona. To przecież niewyobrażalna różnica. Choć, jako gmina, mamy prawo pierwokupu, nie stać nas na to. Rzeczywiście, przez trzy lata teren wokół działek bardzo się rozwinął. Wybudowano w pobliżu supermarkety i targowisko. Powstała strefa handlowo-usługowa. Ale można było to przewidzieć. To naprawdę atrakcyjne miejsce i można je było sprzedać za dużo większe pieniądze, lub wstrzymać się ze sprzedażą.

O sprzedaży zadecydowali radni, jednomyślnie. Pan także, jako radny, był za. Dlaczego wtedy nie zgłaszał pan swoich wątpliwości?
- Jestem za tym, by przyciągać inwestorów z zewnątrz. Gmina powinna się rozwijać. Należy sprzedawać działki, tylko za rozsądną cenę. Głosując za sprzedażą, zaufałem władzom, że odpowiednio zatroszczą się o dobro mieszkańców i nie oddadzą za bezcen tak atrakcyjnych terenów.

Cenę ustala rzeczoznawca, a nie burmistrz.
- Myślałem, że działki będą wycenione na większą kwotę.

Domaga się pan zwołania sesji nadzwyczajnej na temat sprzedaży nieruchomości w gminie. Czy to nie jest już kampania wyborcza?
- Absolutnie. Przygotowałem tylko jedno wystąpienie na sesji, w sprawie podatków. Gdy jednak dowiedziałem się o cenie, za jaką przedsiębiorca chce sprzedać działkę przy ulicy Chrzanowskiej, emocje wzięły górę. Chciałbym wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Czy naprawdę musieliśmy sprzedawać działkę za taką cenę? Chodzi tylko o to, żeby uniknąć podobnych błędów w przyszłości i lepiej gospodarować majątkiem mieszkańców.
Rozmawiała Magda Balicka

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 49 (814)
  • Data wydania: 05.12.07

Kup e-gazetę!