Nie masz konta? Zarejestruj się

Do mieszkańców i strażaków

26.09.2007 00:00
Janusz Kopaczka, prezes Zakładu Usług Komunalnych w Alwerni, przypomina, że dobra współpraca między ludźmi gwarantuje rozwiązanie każdego problemu. Chciałby, żeby mieszkańcy gminy byli bardziej cierpliwi, a strażacy z chrzanowskiej PSP czasem skorzystali z pomocy fachowców z „komunalki”.

Janusz Kopaczka, prezes Zakładu Usług Komunalnych w Alwerni, przypomina, że dobra współpraca między ludźmi gwarantuje rozwiązanie każdego problemu. Chciałby, żeby mieszkańcy gminy byli bardziej cierpliwi, a strażacy z chrzanowskiej PSP czasem skorzystali z pomocy fachowców z „komunalki”.

Sporo jest na terenie gminy Alwernia takich kamienistych dróg, jak ul. Gródek w Kwaczale (problemy tamtejszych mieszkańców opisaliśmy w poprzednim numerze „Przełomu”), które zimą często stają się nieprzejezdne?
- Nie jest ich aż tak dużo. To wspomniana już ulica Gródek w Kwaczale, rejon Czarnej Góry w Regulicach, Skałki Gaudynowskie w Brodłach, droga przez Brandyskę w Grojcu i przysiółek Potoki w Porębie Żegoty. Poręba Żegoty jest pod względem zabudowy najbardziej rozrzucona. Gdy pojedyncze domy stoją gdzieś pod lasem, trudno żeby prowadząca do nich droga, często kilkusetmetrowa, była wyasfaltowana, a w zimie na bieżąco odśnieżana.

A jeśli jakaś droga, jak na przykład część ulicy Gródek w Kwaczale, w ogóle nie jest odśnieżana. Co mają zrobić mieszkańcy?
- Już teraz powinni zgłosić to sołtysowi, ten przekaże ich prośbę burmistrzowi. Urzędnicy ustalają wykaz dróg i standard odśnieżania na podstawie wniosków od sołtysów lub rad sołeckich. My, jako usługi komunalne, realizujemy tylko ich zlecenie. Niestety, często ludzie załatwiają tego rodzaju sprawy dopiero wtedy, gdy spadnie śnieg, a wykaz dróg do odśnieżania jest już gotowy.

Z jakimi sprawami najczęściej przychodzą do „komunalki” mieszkańcy gminy?
- Prawdziwa zmora to zaległości w opłatach za wodę i ścieki. Teraz mamy około osiemdziesiąt odbiorców naszych usług, którzy są na najlepszej drodze, żeby im odciąć wodę lub zamknąć przyłącze kanalizacyjne. Wśród nich tacy, których stać na regularne płacenie, ale nie robią tego, bo uważają, że są po prostu bezkarni. Przychodzą też osoby, które chcą się budować w gminie Alwernia. Jest ich coraz więcej. Pytają, na przykład, o możliwości podłączenia do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, o plany rozbudowy infrastruktury.

Są tacy, którzy za coś dziękują?
- W ciągu siedemnastu lat mojej pracy w usługach komunalnych w Alwerni, tylko raz usłyszałem „dziękuję” od jednego pana. Chodziło o akcję zima. Ludzie stali się bardzo roszczeniowi i strasznie niecierpliwi. Niestety, awarie wodociągów zdarzają się dość często.

Teraz trochę o działalności firmy. Jakie są plany rozwoju Zakładu Usług Komunalnych w Alwerni?
- Obecnie specjalizujemy się w układaniu kostki brukowej, budowie chodników, placów. Na brak pracy nie narzekamy. Jakieś osiemdziesiąt procent naszych przychodów pochodzi spoza budżetu gminy, znaczna część od indywidualnych inwestorów. Sukcesywnie wymieniamy też odcinki gminnej sieci wodociągowej, którą mamy w użyczenie. Zwłaszcza sieci w Alwerni, najstarsze w całej gminie, wymagają jak najszybszej modernizacji. Tutaj usuwanie awarii, chociażby ze względu na gęstą zabudowę, sporo kosztuje.

Strażacy z chrzanowskiej PSP od dłuższego czasu dopominają się o mapę hydrantów w gminie Alwernia. Twierdzą, że jej brak utrudnia gaszenie pożarów.
- Robimy ją etapami, bo to będzie kosztować kilkanaście tysięcy złotych. Takich pieniędzy nie mamy w skarbonce. Została jeszcze do opracowania Alwernia, Kwaczała i Regulice. Hydranty nanosimy razem ze współrzędnymi GPS.

Pan nie był przekonany do potrzeby wykonania takiej mapy.
- Bo uważam, że najważniejsza jest dobra współpraca między ludźmi. A tej jakoś nie widzę ze strony strażaków z chrzanowskiej PSP. Nie zdarzyło się, żeby w przypadku pożaru na terenie gminy Alwernia, chociażby podczas gaszenia motelu „U Włodarza”, zadzwonili do mnie i poradzili się, z którego hydrantu najlepiej czerpać wodę; żeby zapytali, gdzie jest możliwość podniesienia ciśnienia wody. Na każdym wodociągu mam doświadczonych konserwatorów, którzy najczęściej mieszkają w miejscowości, w której funkcjonuje dany wodociąg. Wystarczy tylko zadzwonić. Od paru lat prowadzimy całodobowe dyżury. Doświadczony fachowiec jest chyba lepszy od mapy. Co z tego, że strażacy wyczytają z mapy, że w danym miejscu jest hydrant, skoro nie wiedzą, jakie jest w nim ciśnienie, i czy w ogóle dojadą tam ciężkim sprzętem. Czasami można włączyć dodatkową pompę, a to może zrobić tylko konserwator.
Rozmawiał
Łukasz Dulowski

Na zdjęciu: Janusz Kopaczka

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 39 (804)
  • Data wydania: 26.09.07

Kup e-gazetę!