Czy to w ogóle jest autostrada? – zastanawiają się kierowcy jeżdżący A4 z Krakowa do Katowic.
- Pobieranie opłat za coś, czego się nie dostarcza, jest niezgodne z prawem – twierdzi, na poparcie wątpliwości kierowców, poseł Andrzej Adamczyk. Razem z innymi posłami z Małopolski ma zamiar powiadomić prokuraturę o bezprawnym pobieraniu opłat za przejazd autostradą A4.
Doniesienie, jakie przygotowują, ma potwierdzić, że w czasie trwania na niej remontów Stalexport Autostrada Małopolska SA łamie prawo, biorąc pieniądze od przejeżdżających nią kierowców.
- Bo to już jest hucpa, gdy kierowcy płacą, i zamiast jechać - stoją w miejscu! – mówi poseł.
Autostrada A4 z Katowic do Krakowa jest w wiecznym remoncie, a remont w tym roku na pewno się nie skończy. W miniony weekend 7 kilometrów za Trzebinią tworzyły się takie korki, że podróż do stolicy województwa trwała minimum pół godziny dłużej, niż powinna.
Na bramkach w Balicach wściekli kierowcy odreagowywali, wrzeszcząc na Bogu ducha winne kasjerki.
- Jest jakiś rabat z powodu tych korków? Za taką jazdę nic się nie należy! Czy to w ogóle jest autostrada?! – słychać było komentarze.
Kasjerki z pokorą wysłuchiwały przekleństw oburzonych kierowców. Rekompensatą za dyskomfort podróżowania po autostradzie w tygodniu są podobno darmowe przejazdy w soboty, między 6 a 10 rano. tylko kto wtedy jeździ do Krakowa?
Dobra rada jest taka: lepiej jeździć do Krakowa tzw. starą drogą, przez Krzeszowice. Jest po remoncie gładka jak stół, choć w dni powszednie korki w okolicach sygnalizacji świetlnych w Zabierzowie nie są wykluczone. Podstawowym jej atutem jest taki fakt, że 6,50 zł zostaje w kieszeni.
Ewa Solak, Alicja Molenda