Nie masz konta? Zarejestruj się

Jankowice pomagają bocianom

22.08.2007 00:00
Bociany to symbol Jankowic. Kochamy je i co roku czekamy na ich przylot – mówi sołtys Amelia Buczek.
Bociany to symbol Jankowic. Kochamy je i co roku czekamy na ich przylot – mówi sołtys Amelia Buczek.
Sołtys Jankowic wezwała ekipę, która miała wyciągnąć z gniazda osłabionego boćka. Wystraszony ptak odfrunął o własnych siłach. Czy starczy mu sił, by poszybować do Afryki?
- Kto ze mną jedzie na górę? - Tomasz Cichy, konserwator przyrody, spogląda pytająco na grupkę osób zebranych pod bocianim gniazdem.
- Nam nie wolno – kręcą głowami pracownicy Będzińskiego Zakładu Energetycznego Enion SA, którzy przyjechali ze specjalnym podnośnikiem.
Zgłasza się kamerzysta krakowskiej telewizji.
- Ale pan waży około setki i ja też. Nie wiem, czy skrzynia wytrzyma takie obciążenie – uśmiecha się Tomasz Cichy.
- To ja wsiądę, chociaż mam lęk przestrzeni – deklaruje odważnie Amelia Buczek, sołtys Jankowic.
- Pani niech zostanie na dole. Ja tylko żartowałem – konserwator przyrody instruuje operatora kamery, by zachował szczególną ostrożność, bo samica może zaatakować, dziobiąc w oczy.

Przeżył dzięki matce
Gdy mężczyźni są już na wysokości około ośmiu metrów, dwa bociany odfruwają: matka i dziecko, które Tomasz Cichy miał przewieźć na leczenie do Leśnego Pogotowia przy Nadleśnictwie Katowice w Mikołowie. Przebywają tam dzikie zwierzęta: rysie, jelenie, wilki. W tym sezonie pod opieką jest także 10 boćków.
- Pięknie się poderwał do lotu – ocenia Tomasz Cichy.
- Kilkanaście dni temu moja koleżanka Danusia, która mieszka naprzeciwko bocianiego gniazda, zadzwoniła do mnie, bo zauważyła, że spośród czwórki młodych jedno nie fruwa i stoi całymi dniami w gnieździe. Postanowiłam więc pomóc. Półtora tygodnia trwały starania o to, by ktoś zainterweniował. Dobrze, że zareagował Wojewódzki Konserwator Przyrody – relacjonuje Amelia Buczek.
Skrzydlaty bohater piątkowej akcji ratunkowej przeżył dzięki swojej matce, która przez okres niesubordynacji potomka karmiła go i poiła. Gdyby nie ona, boćka już by na świecie nie było.
- Był na tyle sprawny, że odleciał. Skrzydła i nogi ma zdrowe. Być może była to chwilowa niedyspozycja, może jakieś zatrucie pokarmowe. Pytanie, czy starczy mu sił, by poszybować wraz z innymi bocianami do Afryki. Jeśli natomiast będzie na tyle słaby, by nie móc pokonać takiego dystansu, zostanie we wsi. Może schroni się gdzieś na dachu, albo na podwórzu, i będzie żebrał o jedzenie. W październiku bądź w listopadzie będziemy mogli powtórzyć akcję, schwytać go i odwieźć do ośrodka na leczenie – mówi Tomasz Cichy.
Nie wiadomo, czy bociek dołączył do reszty i uczestniczy w tzw. sejmikach, podczas których biało-czarne ptaki przygotowują się do odlotu do ciepłych krajów. Zdrowe okazy odfruną z Jankowic pod koniec sierpnia.

Symbol wsi
To nie pierwsza próba pomocy bocianom w gminie Babice. Na początku sierpnia konserwator przyrody odwiózł do leśnego pogotowia bociana z Mętkowa, który miał niedowład dzioba. Amelia Buczek wspomina natomiast zdarzenie sprzed pięciu lat, kiedy ratowała bociana zaplątanego w sznurki. Tak, jak i w tym roku, tak i wtedy pomogli pracownicy zakładu energetycznego.
- Pamiętam, że tamten bociek dał się złapać. Z córką zrobiłyśmy sobie nawet z nim zdjęcie. Bociany to symbol Jankowic. Kochamy je i co roku czekamy na ich przylot. Kiedy już są, obserwujemy je bacznie i staramy się pomóc – dodaje sołtys.
- W żadnym wypadku nie wolno zrzucać bocianiego gniazda. To jest karalne. Bocianom lepiej pomagać, niż przeszkadzać. Gdyby dzisiejsze zdarzenie miało miejsce w Szwajcarii, podejrzewam, że rozpięto by wszystkie kable odchodzące od słupa, by ułatwić bocianom lepszy odlot. Z tym że w Szwajcarii bociany są hołubione, bo w całym państwie żyje zaledwie 25 par tego gatunku – informuje Tomasz Cichy.
Tymczasem siedlisko skrzydlatych przybyszy zniszczono przed laty na słupie energetycznym w centrum Jankowic.
- Gdy wywożono resztki gniazda, ciężarówka marki Star była załadowana stosem gałązek – przypomina sobie Amelia Buczek.
- Rzeczywiście, niektóre gniazda w Polsce mogą ważyć około trzysta kilogramów – potwierdza Tomasz Cichy.

Od Annasza do Kajfasza
Co robić, gdy pod nasz dom podchodzi osamotniony, głodny bocian? Możemy go nakarmić, ale nie byle czym.
- Można poćwiartować kurczaka (ale niefiletowanego), dać kości, skórę z sierścią. Bociany lubią zaskrońce, żaby, myszy i chrząszcze uwielbiają – radzi Tomasz Cichy.
W sprawach dzikich zwierząt potrzebujących pomocy - zdaniem Moniki Tokarczyk, Powiatowego Lekarza Weterynarii w Chrzanowie - nie powinniśmy się kierować do inspektoratu weterynarii, ale do gminy. Gmina natomiast winna skierować nas do weterynarzy wolnej praktyki, którzy posiadają środki do wyłapywania zwierząt i odpowiednie lekarstwa. Przykład Amelii Buczek, która była odsyłana od Annasza do Kajfasza, pokazuje, że uzyskanie pomocy od jakiejkolwiek instytucji wymaga czasu i mocnych nerwów.
Klaudia Remsak

Na zdjęciu: Gdy konserwator przyrody i kamerzysta krakowskiej TVP byli tuż pod gniazdem, bociania para - mama i dziecko, wzbiła się do lotu

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 34 (799)
  • Data wydania: 22.08.07

Kup e-gazetę!