Nie masz konta? Zarejestruj się

Mobbing, czyli uporczywe nękanie

08.08.2007 00:00
Aby od pracodawcy wysądzić odszkodowanie, nie wystarczy udowodnić istnienie mobbingu. Trzeba jeszcze wykazać, że szykany przełożonych wywołały u pracownika rozstrój zdrowia. Mieszkanka Trzebini nie zdołała przekonać sądu i nie dostanie od byłych pracodawców zadośćuczynienia w wysokości 3 tys. zł.
Aby od pracodawcy wysądzić odszkodowanie, nie wystarczy udowodnić istnienie mobbingu. Trzeba jeszcze wykazać, że szykany przełożonych wywołały u pracownika rozstrój zdrowia. Mieszkanka Trzebini nie zdołała przekonać sądu i nie dostanie od byłych pracodawców zadośćuczynienia w wysokości 3 tys. zł.

Sprawy o mobbing są jeszcze rzadkością w sądowej rzeczywistości.
Niedawno pozew złożyła 42-letnia mieszkanka Trzebini. W 2001 roku rozpoczęła pracę na stanowisku fakturzystki w jednej ze spółek na peryferiach Chrzanowa. Po dwóch umowach na czas określony zatrudniono ją na stałe w charakterze pracownika biurowo-administracyjnego.

Stres przed wypłatą
Do obowiązków Renaty S. należały sprawy dotyczące płac, kadr i ubezpieczeń społecznych. Początkowo zarabiała do 800 złotych, potem dostawała prawie 1300 zł. Zaraz jednak zaczęły się problemy. Przełożeni pozwalali sobie na niewybredne żarty wobec pracowników. Na porządku dziennym było wulgarne słownictwo. Renata S. czuła się upokorzona, gdy w obecności innych pracowników zwracano jej uwagę na prawdziwe bądź rzekome uchybienia w pracy. Księgowa była zestresowana zwłaszcza w okresie wypłaty. Kilka razy musiała zmieniać listy płac. Traktowała to jako szykanę, twierdząc, że robiła wszystko dobrze. Tylko właściciele firmy nie wiadomo dlaczego zmieniali skrupulatnie wyliczone wcześniej kwoty. Na dodatek pewnego dnia w kasie spółki stwierdzono tysiąc złotych niedoboru. O kradzież posądzono Renatę S. Ta kategorycznie zaprzeczała, jakoby przywłaszczyła choć złotówkę. Twierdziła, że to wszystko przez bałagan organizacyjny w zatrudniającej około 40 osób firmie. Księgowej ostatecznie nie zwolniono po tym incydencie. Był to dla niej dowód, że sami szefowie nie wierzyli w to, że dopuściła się kradzieży. Rok temu przełożeni postanowili się jednak ostatecznie z nią pożegnać. Zaproponowali jej, co prawda, przedłużenie zatrudnienia, ale na nowych warunkach. Miała pracować tylko godzinę dziennie i dostawać za to tylko 112 złotych.

Nerwowe bóle głowy
W listopadzie ubiegłego roku Renata S. wystąpiła do wydziału pracy chrzanowskiego sądu z pozwem przeciwko dwóm właścicielkom firmy, Krystynie L. i Grażynie P. Chciała od nich 3 tysięcy złotych zadośćuczynienia za to, że w pracy doświadczyła mobbingu, w wyniku czego pogorszył się jej stan zdrowia. Miała bóle głowy na tle nerwowym. Do pozwu była pracownica dołączyła zaświadczenie lekarskie z prywatnego gabinetu.
Na dwóch rozprawach przesłuchano sześciu świadków. Inna księgowa,35-letnia Daria W., zeznała, że S. nie była dyskryminowana w pracy. A bóle głowy miała już od młodości, o czym jej opowiadała. Pracownik biura, 44-letni Konrad T. przypomniał sobie, że Renata S. była upominana za spóźnianie się do pracy oraz niewłaściwe wypełnianie list płac.

Wulgaryzmy na zasadzie przecinka
Przed sądem stanęli też Marek L. i Michał P. To oni faktycznie rządzili firmą w zastępstwie swoich żon, na które ją zarejestrowano.
- Atmosfera w pracy była dobra, choć czasami bywało nerwowo. Nic nie wiem na temat żartów z pani S. Sam nie używam wulgaryzmów. Gdy zginęło tysiąc złotych, część tej kwoty rzeczywiście potrąciliśmy jej z wynagrodzenia. Ale potem S. została kadrową i nie było dalszych potrąceń. Korygowanie listy płac nie miało na celu szykanowania powódki, tylko wynikało z systemu wyliczania wynagrodzeń – przekonywał 47-letni Marek L., z zawodu elektryk.
- Ja też nie robiłem sobie żartów z powódki. Jeżeli używałem wulgaryzmów, to tylko na zasadzie przecinka. Jedyne zastrzeżenie, jakie miałem do niej, dotyczyło spóźniania się do pracy. Pani S. wypłaciliśmy wszystkie należne pieniądze, włącznie z odprawą – dodał Michał P.
Dwie byłe pracownice stwierdziły, że w pracy wcale nie było sielanki.
- Pan P. często zwracał się do pracowników wulgarnie i wyzywał ich od złodziei. Renata S. była często wzywana do jego biura. Wracała zdenerwowana i rozdrażniona. Często płakała. Uważam, że była dobrym pracownikiem – oceniła powódkę 31-letnia Lucyna T.
- Pan P. czepiał się o byle drobiazgi. Na przykład o to, że S. wypełniała dokumenty stojąc przy ladzie. Gdy przychodziła z listą płac, zawsze pytał, dlaczego tak dużo musi płacić. Pamiętam też, że raz P. przyniósł do pracy listę poparcia w wyborach samorządowych. Kazał ją podpisać pod groźbą zwolnienia z pracy – przypomniała sobie 28-letnia księgowa Marianna Z.

Jedno zaświadczenie to za mało
Sama Renata S. powiedziała sędziemu, że miała rodzinę na utrzymaniu, dlatego tak długo znosiła humory przełożonych. Gdy jednak zaproponowano jej 1/8 etatu, nie miała już oporów przed wystąpieniem na drogę sądową.
Sąd wyrokiem z 20 czerwca oddalił powództwo. Renata S. nie dostanie odszkodowania. Sędzia Rafał Sobczuk podniósł w uzasadnieniu, że nawet jeśli niektóre zachowania jej przełożonych nosiły znamiona mobbingu, to brakło udowodnienia zaistnienia z tego tytułu rozstroju zdrowia. Zdaniem sądu jedno zaświadczenie lekarskie to za mało.
Jak nas poinformowała przewodnicząca wydziału pracy sędzia Anna Grądzka, to dopiero drugi wyrok w sprawie mobbingu, jaki zapadł w Sądzie Rejonowym w Chrzanowie. Za pierwszym razem z powodu zbyt słabych dowodów sąd również nie dał wiary pracownikowi.
Z przeprowadzonej przez nas niedawnej sondy internetowej wynika, że aż 61,2 proc. respondentów choć raz doświadczyło mobbingu. Z danych Centralnego Instytutu Ochrony Pracy wynika, że różnych form nękania w pracy doświadcza w Polsce co piąty pracownik.
Marek Oratowski

art. 94.3 Kodeksu pracy:
§ 1. Pracodawca jest obowiązany przeciwdziałać mobbingowi
§ 2. Mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.
§ 3. Pracownik u którego mobbing wywołał rozstrój zdrowia, może dochodzić od pracodawcy odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
§ 4. Pracownik, który wskutek mobbingu rozwiązał umowę o pracę, ma prawo dochodzić od pracodawcy odszkodowania w wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie za pracę, ustalane na podstawie odrębnych przepisów.
§ 5. Oświadczenie pracownika o rozwiązaniu umowy o pracę powinno nastąpić na piśmie z podaniem przyczyny, o której mowa w § 2, uzasadniającej rozwiązanie umowy.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 32 (797)
  • Data wydania: 08.08.07

Kup e-gazetę!