Trzebińscy radni chcą wprowadzić w gminie coś na styl lokalnego podatku śmieciowego. Żeby to zrobić, potrzebują przyzwolenia mieszkańców.
W sejmie od lat toczy się dyskusja o wprowadzeniu podatku śmieciowego, ale na razie nic nie wskazuje, by taka opłata miała obowiązywać. Radni z Trzebini chcą zatem iść o krok naprzód – wprowadzić stałą opłatę za wywóz śmieci, która obowiązywałaby wszystkich mieszkańców miasta i sołectw. Wówczas to gmina odpowiadałaby za opróżnianie kubłów na śmieci, czyściła chodniki wzdłuż posesji, itp. Mieszkańcy natomiast płaciliby za taką usługę stałą opłatę w wysokości ustalonej przez radę.

25 tys. zł za opinię mieszkańców
Wprowadzając obowiązujące wszystkich mieszkańców lokalne opłaty śmieciowe, radni mają nadzieję, że przez to wyeliminują zjawisko tworzenia dzikich wysypisk śmieci. Bo gdy wszyscy będą musieli płacić za swoje odpady, nikomu nie będzie się opłacało wyrzucać ich w lasach, przydrożnych rowach, na terenach zielonych.
Zgodnie z prawem, żeby wprowadzić opłatę śmieciową, gmina musi mieć na to przyzwolenie mieszkańców. Należałoby zatem zorganizować referendum, kto jest za, a kto przeciw. Już przy okazji ostatnich wyborów prezydenckich radni chcieli referendum przeprowadzić. Nie dostali jednak na to zgody.
- Koszt referendum sięga 25 tys. zł. Gdybyśmy je zorganizowali już teraz, mogłoby się okazać, że frekwencja będzie tak niska, iż jego wyniki nie będą wiążące. Zatem być może referendum przeprowadzimy przy okazji kolejnych wyborów samorządowych – planuje Grzegorz Boryczko, przewodniczący gminnej komisji ochrony środowiska.

Będą sprawdzać rachunki
Na razie radni przygotowują się do dorocznych kontroli posesji. Wspólnie z policją i urzędnikami gminy będą sprawdzać, czy mieszkańcy posiadają rachunki za wywóz śmieci oraz nieczystości płynnych. Kontrole mają ruszyć po wakacjach.
- Ludzie powinni okazywać rachunki za cały rok, a nie tylko te z ostatnich miesięcy. Bo niektórzy, wiedząc, że będą kontrole, opróżniają szamba za pokwitowaniem, a przez resztę roku pozbywają się ścieków nielegalnie – zauważa radna Ewa Siemek.
- Trzeba też dokładnie sprawdzać umowy na wywóz śmieci. W Myślachowicach niektórzy resztek żywności, obierków z ziemniaków i zwykłych domowych śmieci, pozbywają się w ulicznych koszach. Pełno tam potem os i robactwa. Już nie wiem, jak sobie radzić z tym problemem, bo do ludzi nie trafiają żadne argumenty, że te kosze służą po to, by wrzucić do nich papierek, niedopałek papierosa, zużyty bilet – denerwuje się Jacek Woch, sołtys Myślachowic.

Gmina dla ludzi
Poza kontrolowaniem mieszkańców gmina wychodzi im także naprzeciw. Już wszystkie sołectwa i osiedla domków jednorodzinnych objęła workowym systemem segregacji odpadów. Prawidłowo posegregowane śmieci w workach odbiera od nich za darmo. Organizuje też zbiórkę odpadów wielkogabarytowych. W wyznaczonych terminach mieszkańcy, nic za to nie płacąc, mogą pozbyć się zbędnych gratów, czy starych mebli. Ponadto, nieodpłatnie odbiera od właścicieli posesji niebezpieczne dla zdrowia odpady azbestowo-cementowe.
- Reagujemy też na każdą informację o nielegalnym wysypisku śmieci i likwidujemy go. Generalnie ,gdy uprzątniemy jakieś miejsce, z powrotem śmieci już tam nie przybywa – podkreśla wiceburmistrz Barbara Siemek.
Anna Jarguz


Na zdjęciu: Lokatorzy bloków opłatę za wywóz śmieci uwzględnioną mają w czynszu za mieszkanie. Im nie opłaca się zatem pozbywać się odpadków w rowach, czy lasach. Gdyby również mieszkańcy domów jednorodzinnych co miesiąc byli zobowiązani uiszczać stałą opłatę za śmieci, problem nielegalnych wysypisk rozwiązałby się sam.