Lekarze z chrzanowskiego szpitala nadal strajkują, a dyrekcja liczy straty. Sięgają już ok. 150 tys. zł. Kwota ta może znacznie wzrosnąć, bo końca protestu nie widać, a do sporu zbiorowego z dyrekcją przystąpiły także pielęgniarki.
Wobec niespełnionych postulatów płacowych związków zawodowych, chrzanowscy lekarze postanowili zaostrzyć formę strajku. Do czasu podpisania porozumienia nie będą przekazywać danych statystycznych do oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia, na podstawie których NFZ wypłaca szpitalowi pieniądze za leczenie. Oznacza to, że szpital nie będzie mógł wykazać liczby leczonych pacjentów, a co za tym idzie - nie będzie mógł liczyć na rozliczenie się z NFZ.
W maju nie wykonano w przyszpitalnych poradniach badań i zabiegów wartych 7,7 tys. zł. Dla porównania w kwietniu nadwykonanie wyniosło ponad 41,1 tys. zł.
- Liczymy na to, że gdy lekarze wrócą do pracy, w ciągu kilku miesięcy jeszcze zdołamy nadrobić straty, a także odzyskać przewidziane na realizację kontraktu pieniądze – mówi zastępca dyrektora chrzanowskiego szpitala, Alicja Dobranowska.
Na oddziałach szpitalnych sytuacja jest podobna. W maju przyjęto o 260 osób mniej, niż średnio w każdym poprzednim miesiącu. Dlatego z NFZ przekazana będzie szpitalowi kwota o 150 tys. zł mniejsza, niż np. w kwietniu.
Na szpitalnych korytarzach coraz większe pustki. Pacjenci przyjmowani są tylko w nagłych przypadkach. Do sporu zbiorowego z dyrekcją przystąpił w piątek także Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. Średni personel medyczny również domaga się podwyżek wynagrodzenia zasadniczego do 3 tys. zł. Obecnie średnia płaca pielęgniarki brutto wynosi 2 tys. zł. Na 15 czerwca zaplanowano spotkanie pielęgniarek z dyrekcją.
(es)