Nie masz konta? Zarejestruj się

Brakuje miejsc dla przedszkolaków

11.04.2007 00:00
Coraz więcej rodziców chce dać dzieci do przedszkola. Placówka w Alwerni pęka w szwach. Dyrektorka Zofia Miczałowska zapowiada, że we wrześniu zabraknie miejsc przynajmniej dla kilkunastu maluchów.
Coraz więcej rodziców chce dać dzieci do przedszkola. Placówka w Alwerni pęka w szwach. Dyrektorka Zofia Miczałowska zapowiada, że we wrześniu zabraknie miejsc przynajmniej dla kilkunastu maluchów.
Nabór trwa od kwietnia.
- Już teraz mam czterdzieści wniosków od rodziców o zapisanie ich pociech do przedszkola. Są to sześciolatki zameldowane na stałe w Alwerni. Chętnych może być dużo więcej – przyznaje.
We wrześniu 2006 r. przyjęto 27 sześciolatków (rocznik 2000). Już wtedy 10 maluchów się nie „załapało”. Łatwo więc policzyć, że również w tym roku przynajmniej w kilkunastu przypadkach rodzice będą musieli na własną rękę poszukać opieki do dziecka.

Dostali pracę i nie mają co zrobić z dzieckiem
O tym, że wniosków będzie dużo więcej niż czterdzieści, dyrektorka Zofia Miczałowska jest przekonana. Coraz częściej rodzice trzylatków (minimalny wiek przedszkolny) i czterolatków chcą posłać dziecko do przedszkola. Nie zawsze im się to udaje, bo pierwszeństwo mają właśnie sześciolatki (zerówka), z których i tak nie wszystkie są zapisywane.
Boom na przedszkole zaczął się dwa lata temu. Miczałowska przyznaje, że rodzice nieraz wręcz błagają o przyjęcie dziecka. Najczęściej argumentują to tym, że znaleźli wreszcie zatrudnienie i „żywcem nie mają z kim zostawić swojej pociechy”.
- Z jednej strony coś się ruszyło na rynku pracy, z drugiej na osiedlu Chemików mieszka coraz więcej młodych małżeństw z małymi dziećmi. Te rzeczy ściśle się ze sobą wiążą – podkreśla.

Lepiej przy Gęsikowskiego
Przedszkole Samorządowe nr 1 w Alwerni funkcjonuje w budynku przy ul. Gęsikowskiego i w parterowym obiekcie, zwanym barakiem, na osiedlu Chemików (ma też filię w Grojcu). Na jedno dziecko musi przypadać 2,4 m kw. powierzchni. Zgodnie z tymi przepisami, w każdym z tych dwóch obiektów można umieścić nie więcej niż 60 maluchów. Już teraz stan ten jest przekroczony w sumie o 10 osób.
- W 2008 roku będzie jeszcze więcej chętnych do przedszkola. Trzeba koniecznie powiększyć bazę lokalową – stwierdza Miczałowska.
Ta, znajdująca się przy ul. Gęsikowskiego, jeszcze ujdzie w przysłowiowym tłumie, choć powodów do radości bynajmniej nie ma. Sale są ciasne. Stołówka służy nie tylko do jedzenia, lecz właściwie do wszystkiego. Tymczasem standardy mówią, że maluchy powinny w miarę możliwości przebywać w jednym pomieszczeniu, bezpośrednio połączonym z toaletą, w którym jest miejsce i na spożywanie posiłków, i na zabawę, i na różnego rodzaju zajęcia ogólnorozwojowe.

Gorzej na os. Chemików
- U nas jest jeszcze mniej komfortowo – wzdycha Iwona Domagała, wicedyrektorka alwerniańskiego przedszkola, szefująca w obiekcie na osiedlu Chemików.
65 maluchów przychodzi do parterowego baraku, dzierżawionego od spółdzielni mieszkaniowej. Kierownictwo przedszkola mówi, że miesięcznie płaci ok. 2 tys. zł (wraz z ogrzewaniem). Na jedno dziecko przypada tam ok. 2 m kw., a więc poniżej normy. Pani Iwona jest średniego wzrostu. Gdy stanie w jakiejś salce i wyciągnie rękę do góry, prawie dotyka sufitu.
- Nie ma gdzie zorganizować zajęć ruchowych. Poza tym, duża liczba dzieci w małym i niskim pomieszczeniu to ogromny hałas. Trzeba się wzajemnie przekrzykiwać. Ogród na zewnątrz też jest niewielki – wicedyrektorka wylicza niedogodności.

Przedszkole w innym miejscu
Dyrektorka Zofia Miczałowska pracuje już 28. rok w przedszkolu. Pamięta, że o potrzebie postawienia nowego obiektu zaczęto po raz pierwszy mówić w drugiej połowie lat 80. Jest szansa, że wreszcie stanie się to w tej kadencji. Co prawda, nie będzie to budowa od podstaw, lecz adaptacja na cele przedszkolne obecnej siedziby ośrodka zdrowia przy ul. Skłodowskiej-Curii w Alwerni. Miczałowska uważa, że to dobry pomysł. Jej zdaniem, placówka ta powinna móc przyjąć ponad 150 dzieci.
Półhektarowa działka, na której stoi budynek, jeszcze znajdująca się w rękach zarządu województwa małopolskiego, zostanie niebawem wymieniona na mniejszą nieruchomość w Porębie Żegoty.
Jan Rychlik, burmistrz Alwerni:
- Akt notarialny jest już przygotowany. Jego podpisanie przez marszałka województwa i przeze mnie nastąpi końcem kwietnia.
W tegorocznym budżecie zarezerwowano 30 tys. zł na wykonanie projektu adaptacji obiektu przy ul. Skłodowskiej-Curii na cele przedszkolne. Rychlik zapowiada, że prace ruszą najpóźniej w przyszłym roku. Jeszcze nie wiadomo, ile dokładnie będą kosztować. Szacuje się, że kilkaset tysięcy złotych.
Łukasz Dulowski

Na zdjęciu: W alwerniańskim przedszkolu salki są małe. Zbyt dużo dzieci na niewielkiej powierzchni to w efekcie większy hałas i mniejszy komfort zarówno dla pracujących tam nauczycieli, jak i maluchów.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 15 (780)
  • Data wydania: 11.04.07

Kup e-gazetę!