Nie masz konta? Zarejestruj się

OPINIA. Nieumiejętność promowania się

31.01.2007 00:00
Alwernia leży na końcu powiatu chrzanowskiego – patrząc z zachodu na wschód, ale nie musi leżeć na przysłowiowym końcu świata. Na razie brakuje jej dobrego public relations – to pewne. Tymczasem nic tak nie napędza sukcesu, jak odpowiednio wczesna i przemyślana promocja zdarzeń, załatwianych właśnie spraw, a nawet dopiero co raczkujących pomysłów.
MOIM ZDANIEM

Alwernia leży na końcu powiatu chrzanowskiego – patrząc z zachodu na wschód, ale nie musi leżeć na przysłowiowym końcu świata. Na razie brakuje jej dobrego public relations – to pewne. Tymczasem nic tak nie napędza sukcesu, jak odpowiednio wczesna i przemyślana promocja zdarzeń, załatwianych właśnie spraw, a nawet dopiero co raczkujących pomysłów.
Weźmy za przykład osobę ambasadora USA w Polsce – Victora Ashe’a, który niedawno (22 stycznia) pojawił się w Alwerni. W wąskim gronie zwiedzał muzeum pożarnictwa i klasztor oo. Bernardynów. Jednak niewielu mieszkańców gminy o tym wie, a jeśli już, to zapewne dlatego, że przeczytali o tym w poprzednim wydaniu „Przełomu” (lub na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w Alwerni). Cóż, ambasadorskiej wizycie w Alwerni był poświęcony w „Przełomie” tylko jeden akapit, bo burmistrz Jan Rychlik nie zaprosił do siebie prasy. Telefonicznie, post factum, w kilku zdaniach zrelacjonował spotkanie. O mediach nie zapomniał jedynie Ryszard Kosowski, burmistrz Chrzanowa (Victor Ashe gościł też w Chrzanowie i Trzebini). W efekcie - to Kosowski znalazł się razem z ambasadorem na pierwszej stronie naszego tygodnika. Po publikacji być może niejeden czytelnik stwierdził: „Burmistrz Chrzanowa, ten to umie przyciągać ważnych ludzi”. A przecież Ashe rozpoczął swoją wizytę od Alwerni – Rychlik zaprosił go jeszcze w 2005 r., przed ingresem arcybiskupa Stanisława Dziwisza, a niedawno pisemnie ponowił zaproszenie.
Chciałoby się powiedzieć: cóż z tego, że gmina Alwernia, tym razem patrząc ze wschodu na zachód, leży na początku powiatu chrzanowskiego, skoro ze względu na nieumiejętność promowania się jest, niestety, na jego końcu.
Łukasz Dulowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 5 (770)
  • Data wydania: 31.01.07

Kup e-gazetę!