Nie masz konta? Zarejestruj się

Główny problem to pieniądze

17.01.2007 00:00
Po raz pierwszy 18 sołtysów i 6 przewodniczących osiedli spotkało się z burmistrzem Czesławem Bartlem, by omówić nurtujące ich sprawy.
Po raz pierwszy 18 sołtysów i 6 przewodniczących osiedli spotkało się z burmistrzem Czesławem Bartlem, by omówić nurtujące ich sprawy.
Ważniejsze spotkania w gronie wszystkich sołtysów organizować będziemy raz na kwartał. Codziennie natomiast możecie przychodzić do mnie, jeśli macie jakąś sprawę. Na dłuższe posiedzenie lepiej się umówić – zaproponował sołtysom burmistrz Czesław Bartl.
Dodał, że nie zna jeszcze wszystkich spraw sołeckich, dlatego już pod koniec stycznia przewiduje wizytacje w poszczególnych wsiach.
- Chcę bliżej poznać wasze problemy, bo wiem, że macie ich niemało. Zaglądnę też do szkół, do księży proboszczów – zapowiedział burmistrz.

Zakładajcie stowarzyszenia
- W naszej gminie każde sołectwo dostaje tzw. kieszonkowe. Na każdego mieszkańca po 15 zł. Te większe wsie nie mają kłopotu, ale są i takie, gdzie na cały rok dostają 1,3 tys. zł. Tak jest w Dębniku, ale i w Żarach nie jest lepiej. Za te pieniądze nie da się wiele zrobić! – zaalarmował sołtys Tenczynka, Wacław Gregorczyk, proponując równocześnie wprowadzenie dolnej granicy kieszonkowego dla najmniejszych wsi.
- Zdarzają się przypadki, że nie stać nas na wykończenie ostatnich 60 metrów chodnika i na dalsze prace musimy czekać do następnego roku – zaznaczył.
- Logika wskazuje, by dołożyć pieniędzy, bo lepiej budować całościowo, a nie na raty. Skądś trzeba jednak te pieniądze wziąć. Po pierwszym półroczu przeanalizujemy budżet, więc wtedy będę miał na uwadze te problemy. Zachęcam jednak do tworzenia stowarzyszeń. One również mogą pozyskiwać pieniądze z różnych projektów i konkursów – proponował burmistrz.

Osiedla od wsi uboższe
- Pieniądze, jakie dostajemy, to tylko kieszonkowe, bo środki drogowe (w wysokości równej kieszonkowemu dop. aut.) nam nie przysługują. Dostają je tylko sołectwa. 80 procent z nich musimy wydawać na remonty chodników. Na nic więcej nas nie stać, nawet na projekty – żaliła się Krystyna Drewnowska z osiedla nr 4 w Krzeszowicach.
- A gdy wieś sprzedaje mienie wiejskie, dostaje 70 procent od kwoty sprzedaży. Reszta idzie do gminy. Natomiast gdy sprzedaż obejmie grunt gminny we wsi, nie dostajemy nic. Mamy blisko 40-hektarową działkę gminną w rejonie kamieniołomu. Jest tam boisko i odbywają się tam różne imprezy. Po sprzedaży nie zobaczymy za nią ani złotówki – zaznaczył sołtys Miękini Bogdan Kurdziel.
- Faktycznie, inwestorów pojawia się wielu. Sprawiedliwie byłoby choćby 10 procent ze sprzedaży przekazać sołectwu – potwierdził burmistrz.

Potrzebujemy map i list mieszkańców
Od dawna już prosimy o przekazanie nam aktualnych map ewidencyjnych gruntów. Ja akurat taką mam, bo teściowa mi dała, ale mapa już dawno przestała być aktualna. Przez to są problemy z granicami – podkreślił przewodniczący osiedla Czatkowice Marek Grodowski.
- Prawo geodezyjne nie pozwala sołtysom na ich zlecanie, ale gmina może takie mapy nam pożyczać. Podobnie jest z listą mieszkańców. Dane osobowe są chronione, więc nawet ja nie wiem, gdzie mieszkają niektórzy ludzie. Czasem policja pyta o adres i człowieka, a my nawet nie wiemy, co odpowiedzieć – dodał sołtys Dubia, Zbigniew Wąsik.
- To wszystko będziemy musieli zweryfikować pod względem prawnym. Jeśli nie będzie przeciwwskazań, to dostaniecie i mapy, i listy mieszkańców – obiecał burmistrz.
(ea)

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 3 (768)
  • Data wydania: 17.01.07

Kup e-gazetę!