Nie masz konta? Zarejestruj się

Era dyslektyków

22.11.2006 00:00
Z roku na rok poradnie psychologiczno-pedagogiczne wydają coraz więcej opinii o tzw. dysfunkcji uczniów. Dysleksja, dysgrafia, dyskalkulia - dotykają około 20 procent gimnazjalistów.
Z roku na rok poradnie psychologiczno-pedagogiczne wydają coraz więcej opinii o tzw. dysfunkcji uczniów. Dysleksja, dysgrafia, dyskalkulia - dotykają około 20 procent gimnazjalistów.
- Dawniej uczniowie, którzy mieli problemy z ortografią, uważani byli za leniwych nieuków. Dziś badani są pod kątem dysleksji. Czasy się zmieniły. Rozwój nauk psychologiczno–pedagogicznych stworzył możliwość szybkiego i czytelnego zrozumienia tego problemu – przekonuje Danuta Skrzypek, dyrektor gimnazjum nr 4 w Chrzanowie.
Orzeczenie o dysleksji może wydać tylko poradnia psychologiczno-pedagogiczna. Szkoła natomiast może wychwycić niepokojące symptomy. Po dłuższych obserwacjach nauczyciele dzielą się spostrzeżeniami z rodzicami ucznia, sugerując wizytę w poradni. Za zgodą rodziców, także w szkole przeprowadzane są badania poziomu intelektualnego uczniów. Tylko ci, których poziom jest w normie lub powyżej niej, mogą być podejrzani o dysleksję. Badania w poradni trwają około roku, a opinia jest tylko czasowa i trzeba ją odnawiać.
- Dysleksja to nie choroba, dlatego nie da się jej wyleczyć, a jedynie złagodzić objawy. Do najczęstszych symptomów należy trudność pisania ze słuchu. Mylenie liter, błędy ortograficzne, opuszczanie drobnych elementów słowa - to główne objawy dysleksji. Niewyraźne pisanie, tak zwane bazgroły, to objaw dysgrafii. Mylenie cyfr i znaków może natomiast świadczyć o dyskalkulii – wyjaśnia Ewa Sitko, pedagog w Gimnazjum nr 4 w Chrzanowie.
Pomysł opracowania programu opieki nad uczniem dyslektycznym w Gimnazjum nr 4 w Chrzanowie narodził się pięć lat temu.
- Wiele osób uważa, że dysleksja jest wymysłem uczniów, którym nie chce się uczyć. Tak naprawdę, by stwierdzić tę dysfunkcję, potrzeba wiele czasu i pracy psychologów, nauczycieli i terapeutów. Tylko na podstawie opinii poradni psychologiczno – pedagogicznej uczeń traktowany jest na specjalnych warunkach – przekonuje Ewa Sitko.
- Jednym z najpopularniejszych ćwiczeń dla dyslektyków jest tak zwana leniwa ósemka. Polega ona na kreśleniu w powietrzu ósemki, wykorzystując do tego ręce, oczy, barki – całe ciało. To ćwiczenie pobudza pracę mózgu, ucząc ogólnej koordynacji – dodaje E. Sitko.
Bycie dyslektykiem ma też swoje plusy. Najcenniejszym jest sposób oceny na egzaminach gimnazjalnych.
- Egzaminatorzy zezwalają na większą ilość błędów ortograficznych. Jeśli chodzi o zadania matematyczne, liczy się sposób dochodzenia, a nie sam rachunek. Uczniowie z dyskalkulią mają problem z rozbudowanymi zadaniami matematycznymi, natomiast są bardzo dobrzy w logicznym myśleniu – mówi Maria Główczyk, wicedyrektor Gimnazjum nr 4 oraz członek komisji egzaminacyjnej.
Trudno powiedzieć, jaki jest powód wciąż rosnącej liczby dyslektyków. Czy jest to efekt większej świadomości społeczeństwa, czy może zmiany w sposobie życia.
- Uważam, że jest wiele czynników źle wpływających na człowieka. Żyjemy w świecie kabli, elektroniki i promieniowania. Jedzenie jest pełne chemii, do tego hałas i spaliny. To wszystko wpływa na układ nerwowy, który odpowiedzialny jest za różne zaburzenia i dysfunkcje – przekonuje dyrektor Skrzypek.
Magda Balicka

Na zdjęciu: Danuta Skrzypek – dyrektor Gimnazjum nr 4 w Chrzanowie

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 47 (761)
  • Data wydania: 22.11.06

Kup e-gazetę!