Nie masz konta? Zarejestruj się

OPINIA. Czy kupcom można dogodzić?

08.11.2006 00:00
Kupcy z targowiska przy Kusocińskiego w Chrzanowie chcieliby generalnego remontu placu, ale woleliby go w tym czasie nie opuszczać. Technicznie jest to niewykonalne, zdania kupców w tej sprawie są podzielone, zatem nim zapanuje zgoda i nim gmina będzie mieć na to pieniądze, plac targowy będzie jaki jest.

OPINIA
Kupcy z targowiska przy Kusocińskiego w Chrzanowie chcieliby generalnego remontu placu, ale woleliby go w tym czasie nie opuszczać. Technicznie jest to niewykonalne, zdania kupców w tej sprawie są podzielone, zatem nim zapanuje zgoda i nim gmina będzie mieć na to pieniądze, plac targowy będzie jaki jest.
Kupcom z Trzebini podoba się natomiast tymczasowe miejsce handlu przy Ochronkowej. Wielu z nich chętnie zostałoby tu na
zawsze. Tymczasem gmina inwestuje właśnie w modernizację dotychczasowego placu przy Młoszowskiej. Czy kupcy chętnie
tam wrócą? Niekoniecznie, bo także ich klienci dobrze wiedzą, że jest tam po prostu za ciasno. Zmodernizowane targowisko
będzie po prostu nierozwojowe.
Kupcy z Libiąża narzekają, że nowiutki plac targowy przy ul. Rouvroy jest dla nich za drogi. Twierdzą, że klienci lubią gdy
towar wystawiony jest na zewnątrz, wszak można go wtedy „podotykać”, a nowe pawilony pozbawią go tej przyjemności.
Dlatego jak najdłużej się da zwlekają z przeprowadzką.
Pogląd na temat jak wspierać drobny handel przyjdzie więc chyba zrewidować wielu ludziom, choćby Zrzeszeniu
Przedsiębiorców Ziemi Chrzanowskiej. ZPZCH urządzanie targowisk przez gminy (patrz Libiąż) stawiało za wzór do
naśladowania i ubolewało nad zburzeniem niefunkcjonalnego targu przy Szpitalnej w Chrzanowie, gdzie stoi dziś Tesco. Dziś
stało się jasne, że bezpośrednio zainteresowani – kupcy z targowisk, mają w tej sprawie nieco inne zdanie.
Na ile więc gminy powinny angażować siły i publiczne pieniądze w urządzanie po swojemu miejsc pracy drobnych
handlowców? Gdzie jest granica cywilizowania handlu na miejskich targowiskach?
Pytania dotyczące sporej grupy ludzi zarabiających tam na życie i upodobań ich klientów, można by mnożyć. Czasem
wydaje się, że im prymitywniejsze panują na nich warunki, tym lepiej, bo to swojskie „dziadostwo” to cały urok bazarów na
każdej szerokości geograficznej świata. Pewnie dlatego przy Kusocińskiego w Chrzanowie da się jeszcze z handlu wyżyć, a
przy Rouvroy w Libiążu będzie trudniej, bo elegancko i drogo.
Alicja Molenda

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 45 (759)
  • Data wydania: 08.11.06

Kup e-gazetę!