Nie masz konta? Zarejestruj się

Dlaczego nikt nie chce dróg?

18.10.2006 00:00
Z Piotrem Majcherczykiem, prezesem zarządu Bumar Fablok SA, rozmawia Alicja Molenda.
Z Piotrem Majcherczykiem, prezesem zarządu Bumar Fablok SA, rozmawia Alicja Molenda.

Fablok zaproponował gminie przejęcie nieruchomości w zamian za zadłużenie firmy wobec budżetu. Chodzi o ulicę Hydro, część Fabrycznej, drogi wewnętrzne na dawnym zakładowym osiedlu i hotel pracowniczy. Aby doprowadzić je do przyzwoitego stanu, trzeba dużych nakładów. Dziwi się pan, że gmina ich nie chce?
- Tak, bo nie jest prawdą, że wszystkie te nieruchomości są w stanie tragicznym. Ulica Fabryczna, droga pełnowymiarowa, prowadząca od starej portierni do skrzyżowania (w kierunku firm Picci i Hydroaluminium), wcale nie jest dziurawa i ma nawet nowy chodnik wybudowany przez zakład. Hotel robotniczy, stanowiący majątek naszej firmy, a zarządzany przez spółkę związkową, nowoczesny nie jest, ale zaspokaja obecnie potrzeby mieszkaniowe 65 osób. Większość z nich to wcale nie są pracownicy Fabloku, tylko ludzie z miasta. Gmina nie ma wystarczającej ilości mieszkań, dlatego sądzę, że taki obiekt powinien dla niej mieć wartość. Z kolei ulica Hydro, faktycznie wymagająca kapitalnego remontu, jest ważniejsza dla miasta niż dla zakładu. Prowadzi do stadionu, z którego korzystają mieszkańcy, do garaży, siedzib dwóch firm oraz bloku rotacyjnego i mieszkań socjalnych należących do gminy. Na końcu jest nasz hotel. Kto zatem powinien być bardziej zainteresowany posiadaniem tych dróg?

Nikt nie jest zainteresowany, bo sporo trzeba do nich dołożyć, zwłaszcza do ulicy Hydro. Wyszło na to, że z dróg korzysta wiele osób i firm, ale koszty ponosi Fablok, bo ich nie zdołał sprzedać, pozbywając się położonych w rejonie tych dróg nieruchomości. Dlaczego tak się stało?
- Żeby doszło do takiej transakcji, musi być wola obu stron. Nikt nie był zainteresowany zakupem ani części, ani całości dróg dojazdowych. Każdy inwestor woli mieć dziś służebność przejazdu, a nie drogę, od której trzeba płacić podatki, którą powinno się remontować i odśnieżać. Fablok korzysta obecnie tylko z ul. Fabrycznej. Za wieczyste użytkowanie wszystkich wymienionych wcześniej nieruchomości odprowadzamy do budżetu gminy 10 tys. zł rocznie. To spore obciążenie.

Fablok jest wobec gminy zadłużony na blisko milion złotych. Właściciele firmy zobowiązali zarząd do pozbycia się przynależnego wciąż firmie majątku nieprodukcyjnego i uregulowania zadłużenia. Jaką ma wartość ten zbędny majątek?
- Biegły rzeczoznawca wszystko wycenił na 600 tys. zł. Największą wartość ma część ul. Fabrycznej (100 tys. zł). Ulica Hydro to zalewie 65 tys. zł. (Przypomnę też, że to miasto nadało jej nazwę, a teraz słyszę, że nie spełnia parametrów drogi publicznej). Nasza najdalej idąca z punktu widzenia interesu spółki propozycja zakłada przekazanie gminie zbędnych dróg i hotelu w zamian za należny jej podatek od nieruchomości. To propozycja, moim zdaniem, uczciwa. Aby ją zrealizować konieczna jest jednak wola obu stron.

A jeśli gmina usztywni stanowisko, choćby dlatego, że ma już parę ruder na stanie? Na przykład stary szpital, który pewnie wcześniej będzie musiała wyburzyć, aby go sprzedać? Ulica Hydro wymaga kapitalnego remontu. Gdy ją przejmie, mieć będzie kolejnego, drogiego utrzymanka.
- Nadal chcemy negocjować. Jedno jest pewne. Zakładu nie stać na dalsze utrzymywanie mienia, które nie służy produkcji. Ludzie zaś mają prawo do godnego dojazdu do mieszkań czy pracy. Wydaje mi się, że gmina powinna o to zadbać, przejmując zakładowe drogi.

Na zdjęciu: Piotr Majcherczyk, prezes Bumar Fablok SA w Chrzanowie

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 42 (756)
  • Data wydania: 18.10.06

Kup e-gazetę!