Nie masz konta? Zarejestruj się

Wciągnęło mnie

13.09.2006 00:00
Rozmowa z burmistrzem Chrzanowa Ryszardem Kosowskim.
Rozmowa z burmistrzem Chrzanowa Ryszardem Kosowskim.

Nie czuje się pan zmęczony?
- Jak widać, jestem w dobrej kondycji.

A pamięta pan, kiedy był ostatni raz na urlopie?
- Niedawno, w sierpniu, w Pieninach i na Podhalu. Było cudownie.

A i tak ma pan zaległe urlopy aż z trzech ostatnich lat...
- Szczerze mówiąc, nie zdawałem sobie sprawy, że aż tyle się tego urlopu uzbierało. Pani sekretarz przychodziła co prawda do mnie i mówiła, że przydałoby się pójść na urlop, ale zawsze było coś do zrobienia, coś do dopilnowania.

Mówią, że nie ma ludzi niezastąpionych. Czyżby nie ufał pan swoim zastępcom?
- Ależ skąd. Mam do nich pełne zaufanie, ale jak mam coś do wykonania, to wolę być na miejscu, bo gdy jestem gdzieś dalej, to i tak męczy mnie to i psychicznie nie wypoczywam.

Jest pan klasycznym przypadkiem pracoholika.
- Na te cztery lata postawiłem sobie bardzo ambitny plan do wykonania i wciągnęło mnie to. Bycie burmistrzem to nie jest zwykła praca na etacie, to jest służba publiczna. Dlatego wydaje mi się, że powinienem być ciągle dyspozycyjny.

Ale zdaje pan sobie sprawę, że niektórzy komentują to w ten sposób, że w przypadku pożegnania się ze stanowiskiem burmistrza zostaje ładna suma na otarcie łez z ekwiwalentu za niewykorzystany urlop...
- Trudno mi to nawet komentować. Takie stwierdzenia są po prostu krzywdzące. Jeśli nie zostanę ponownie wybrany burmistrzem, postaram się to udowodnić.

Rozmawiała Grażyna Kaim

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 37 (751)
  • Data wydania: 13.09.06

Kup e-gazetę!