Nie masz konta? Zarejestruj się

Marek Klatka chce być burmistrzem Alwerni

06.09.2006 00:00
Nie ma doświadczenia samorządowego. Uważa, że czasem może być ono przeszkodą w twórczym myśleniu.

Nie ma doświadczenia samorządowego. Uważa, że czasem może być ono przeszkodą w twórczym myśleniu.

Dlaczego tak późno ogłosił pan, że będzie kandydować na burmistrza Alwerni? 
Marek Klatka: - Wprost przeciwnie, wydaje mi się, że zrobiłem to za wcześnie. Spotkałem się już z dyrektorami szkół, przesłałem pisma między innymi do Stowarzyszenia Młoda Alwernia i związków zawodowych w zakładach chemicznych.

Mimo wszystko odnoszę wrażenie, że co niektórzy mogą pana potraktować jak Filipa, który nagle wyskoczył z konopii, czyli nie wiadomo skąd. Proszę powiedzieć coś więcej o swoim komitecie.
- Obecnie tworzy go dwanaście osób. Już dzisiaj wiem, że raczej nie będzie reprezentacji z Grojca. Szukam jeszcze kandydata na radnego z Regulic lub Nieporazu. Mam w komitecie między innymi czterech dwudziestolatków oraz dwie osoby w przedziale trzydzieści, czterdzieści lat.

Stawia pan na młodych. To dość powszechne hasło.
- Jeżeli młodzież będzie miała możliwość zagłosowania na swoich rówieśników, to jest szansa, że pójdzie do wyborów. Poza tym, jeśli zostanę burmistrzem, to powołam Radę Młodych, opiniującą wszystkie projekty uchwał, działającą przy burmistrzu lub nawet Radzie Miejskiej w Alwerni.

Ciężko będzie wygrać z obecnym burmistrzem – Janem Rychlikiem?
- W gminie panuje powszechne przekonanie, że z Rychlikiem nikt nie wygra. Dlatego może nie być więcej kandydatów, niż nas dwóch. Ja na pewno powalczę.

Dlaczego miałby pan być lepszym od Rychlika burmistrzem?
- Chcę odwrócić filozofię myślenia o rozwoju tej gminy. Problemem Alwerni jest brak pieniędzy zewnętrznych i ja ich będę szukał.

Chyba nie sam…?
- Jeden pracownik do pozyskiwania pieniędzy z zewnątrz, jak to jest obecnie, nie uciągnie tematu.

A da sobie pan radę bez zastępcy?
- Pewnie, że nie. Zastępcę od razu powołam albo z obecnych pracowników urzędu, albo z grona ludzi pracujących wcześniej w samorządzie, albo w drodze konkursu. Burmistrz jest po to, żeby myśleć, jak zrobić, aby mieszkańcom gminy żyło się lepiej. Powinien, na przykład, czuwać nad sprawnym pozyskiwaniem pieniędzy unijnych. Od zarządzania gminą w poszczególnych sektorach jest jego zastępca.

Ma pan jakiekolwiek doświadczenie w samorządzie?
- Niewielkie, zamierzam się jednak otoczyć profesjonalistami. Czasami doświadczenie przeszkadza wyjść poza utarty schemat myślenia. Mam za to pomysły, a one są najważniejsze. Burmistrz powinien mieć przynajmniej kilkanaście pomysłów na miesiąc i nie powinien się bać wdrażać w życie również tych kontrowersyjnych.

Proszę podać jeden taki pomysł?
- Chciałbym uruchomić Gminne Centrum Rozrywki, Sportu i Rekreacji. Myślę w tym momencie o infrastrukturze sportowej. W Rynku trzeba natomiast wybudować muszlę koncertową.
Rozmawiał Łukasz Dulowski

Na zdjęciu: Marek Klatka – 51 lat, żonaty (żona jest dyrektorką przedszkola w Kwaczale), dwoje dzieci, własny dom, samochód. Mieszka w Porębie Żegoty. Zna dobrze język angielski, skończył Akademię Ekonomiczną w Krakowie. Pracował w Zakładach Chemicznych Alwernia, m.in. jako referent ekonomiczny w dziale zaopatrzenia oraz kierownik działu organizacji i przekształceń własnościowych, był prezesem zarządu Biura Handlowego „Bonarka” w Krakowie, a ostatnio kierownikiem działu marketingu w sosnowieckiej Dudzie-Bis (producent mięsa i wędlin).

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 36 (750)
  • Data wydania: 06.09.06

Kup e-gazetę!