Nie masz konta? Zarejestruj się

Radość w piersiach

23.08.2006 00:00
Nigdy nie sądziłam, że tak bardzo będę się cieszyć z nowej piersi – śmieje się Grażyna z Krzeszowic.
Nigdy nie sądziłam, że tak bardzo będę się cieszyć z nowej piersi – śmieje się Grażyna z Krzeszowic.
Po dwóch latach od usunięcia piersi, jako jedna z nielicznych amazonek zdecydowała się na jej rekonstrukcję. Tydzień temu wróciła ze szpitala.
- Rak to dla mnie bomba zegarowa. Na szczęście ostatnie badanie nie potwierdziło istnienia w moim organizmie jego komórek. Wtedy się zdecydowałam – przyznaje się.

Nie trzeba płacić
Krótkie czarne włosy, luźna, sportowa koszulka, dżinsy. Szeroki uśmiech na twarzy. Kiedy szybkim krokiem pokonuje schody kawiarni, wygląda na 30 lat. Ma 48. Męża, dwójkę dzieci i wieczny strach przed rakiem.
- Ale i tak nikt w to nie może uwierzyć – mówi.
Na razie nie chce ujawniać twarzy i nazwiska. Zrobi to, gdy pomyślnie przejdzie trzeci i ostatni etap rekonstrukcji piersi.
- Bo różnie być może, a nie chcę zapeszać. Chcę przekonać wszystkie amazonki, że warto poddać się rekonstrukcji po mastectomii. Tym bardziej, że nie trzeba za to nic płacić. Koszty pokrywa NFZ – wyciąga z torby foldery z adresami klinik i technikami odtworzenia biustu.

Wysiedzieć nie mogłam
Na kawiarnianym stole ląduje filiżanka z kawą. Do tego ciastko. Grażyna spokojnie je ogląda i zawija w serwetkę.
- Do operacji musiałam przytyć kilka kilogramów, więc za słodycze wielkie dzięki – choć ani grama tłuszczu na niej nie widać, rezygnuje z tej dawki kalorii.
- Nie mogę też na razie nic podnosić, bo jeszcze wszystkie rany mam świeże. Ale w domu już wysiedzieć nie mogłam – zbiera łyżeczką piankę z mleka.
Razem z nowotworem obcięto jej pierś, jednak nigdy nie czuła się przez to mniej kobieco.
- Rodzina wspierała mnie, mąż cały czas był przy mnie. Nie rozpaczałam. Choć mam znajomą, która zemdlała, gdy pierwszy raz zobaczyła ziejące pustką miejsce po kiedyś ładnym biuście. Poznałam jednak kobietę, która przeszła operację rekonstrukcji. Efekt był niesamowity – niewielka blizna, ginąca za biustonoszem, i to wszystko. Zdopingowała mnie – przyznaje.
Kiedy złośliwy nowotwór wycięto jej i zaleczono a włosy po chemii bujnie odrosły, postanowiła również zmienić swoje ciało.

Sutek na dokładkę
Grażyna otwiera prospekty. Jeden z nich zawiera kolorowe zdjęcia kobiet przed i po przejściu operacji. Centrum Leczenia Oparzeń Chirurgii Plastycznej w Gryficach – tam właśnie trafiła.
- To było pół roku temu. W styczniu przeszłam konsultację i zakwalifikowano mnie do operacji. Przeprowadził ją dr Andrzej Krajewski. Pierwszy etap rekonstrukcji mam za sobą. Komfort psychiczny jest ogromny, no i ulga fizyczna również – ukradkiem pokazuje opatrunek na plecach, skąd przeszczepiono skórę do istniejącej już nowej piersi.
Widnieje na nich spora rana. Ale goi się szybko. Za następne pół roku będzie tam implant.
- A potem także sutek – palcem stuka w kolorowe zdjęcie folderu.

Dać przykład innym
- Gwarancję na implant mam dożywotnią. Co kilka miesięcy muszę chodzić na USG, ale ta choroba to i tak ciągłe kontrole. Zastanawiałam się, jak badają ciało z implantem, ale ponoć jest to całkowicie naturalne i możliwe – Grażyna co jakiś czas zerka na wypukłość widoczną pod koszulką.
Wie, że nie każda kobieta po przejściu raka piersi potrafi zaakceptować swoje ciało. Dlatego liczy, że jej przykład uświadomi innym paniom, że możliwość poddania się rekonstrukcji może zmienić ich okaleczone życie.
- Mogą skorzystać nie tylko młode osoby. Kiedy byłam w Gryficach, okazało się, że przyjeżdżają tam nawet panie grubo po sześćdziesiątce. Cieszę się, że powoli wracam do zdrowia. Niedługo znów pójdę na zajęcia z jogi dla amazonek i stowarzyszenia Unicorn, gdzie poznałam wiele wspaniałych osób. Może kiedy zobaczą mnie, też zdecydują się na rekonstrukcję – uśmiecha się Grażyna.
Ewa Solak

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 34 (748)
  • Data wydania: 23.08.06

Kup e-gazetę!