Nie masz konta? Zarejestruj się

Miłość do Ikara

02.08.2006 00:00
My tej wody nie chcemy pić, tylko używać jej, choćby do podlewania kwiatów. Burmistrz nie może nam zamknąć ujęcia – wielu mieszkańców Żarek wciąż jest przeciwnych zamknięciu źródełka przy ul. Ikara.
My tej wody nie chcemy pić, tylko używać jej, choćby do podlewania kwiatów. Burmistrz nie może nam zamknąć ujęcia – wielu mieszkańców Żarek wciąż jest przeciwnych zamknięciu źródełka przy ul. Ikara.
Gdy kilka tygodni temu robotnicy przystąpili do budowy fontanny, która ma powstać w miejscu źródełka, we wsi zawrzało. Ludzie chyba do końca nie wierzyli, że władze miasta faktycznie zdecydują się na zamknięcie ujęcia, z którego od lat, mimo zakazu, czerpią wodę.

Zabawa w kotka i myszkę
Sanepid stwierdził w wypływającej ze źródełka wodzie, obecność bakterii grupy coli oraz paciorkowców kałowych. Nakazał równocześnie władzom Libiąża zabezpieczenie ujęcia tak, by mieszkańcy nie mogli z niego czerpać wody.
W grudniu 2004 roku dostęp do źródełka zagrodził betonowy właz. Ludzie szybko jednak poradzili sobie z przeszkodą, i wciąż pobierali z Ikara wodę.
Tak rozpoczęła się zabawa w kotka i myszkę. Gdy tylko gmina zabezpieczała ujęcie, kilku śmiałków, do których nie docierało, że woda nie nadaje się do picia, demontowało właz. Aż w końcu władze miasta podjęły decyzję o budowie fontanny w miejscu źródełka.
- Z fontanny to już chyba nikt wody pić nie będzie – sądzi wiceburmistrz Libiąża, Jacek Latko.

Wolą stąd, niż z kranu
Gdy robotnicy wkroczyli do akcji, i rozkopali teren, na powierzchnię wypłynęły fekalia, co tylko potwierdziło, że któryś z okolicznych mieszkańców spuszczał nieczystości do ziemi, zanieczyszczając źródełko. Sprawcy wciąż nie udało się ustalić.
- Prawdopodobnie fekalia były wypuszczane z któregoś z okolicznych domów. To kolejny dowód na to, że wody z Ikara pić nie wolno, bo jest zanieczyszczona – burmistrz Tadeusz Arkit ma kolejny argument za zamknięciem źródełka.
Jednak nawet fakt wypłynięcia fekaliów nie zniechęcił mieszkańców do czerpania z niego wody.
- Mieszkam tu całe życie, zawsze piłam tę wodę i nic mi po niej nie jest. Ona jest naprawdę czyściutka, nie tak, jak ta w kranach. Nawet Niemcy w czasie wojny, którzy wciąż bali się, że Polacy mogą ich otruć, też ją pili. Dlatego burmistrz nie może zamknąć ujęcia, bo całe Żarki z niego korzystają. Skąd będziemy czerpać wodę, gdy w wodociągach jej zabraknie? – denerwuje się starsza kobieta, mieszkająca tuż obok źródełka Ikara.

Nic na siłę
- Przecież my tej wody nawet nie chcemy pić, tylko czerpać ją do podlewania kwiatów, mycia naczyń – wtóruje jej sąsiadka.
Władze miasta są jednak nieugięte. Bo jeśli sanepid stwierdził w wodzie obecność bakterii i nakazał zabezpieczyć źródełko, tak trzeba zrobić.
- Nie rozumiem roszczeń mieszkańców. Przecież tuż obok, przy ul. Zuchów, mają zdrój uliczny, z którego do woli mogą czerpać wodę – proponuje burmistrz Arkit.
Fontanna ma być gotowa w ciągu najbliższych dni. Robotnicy zagospodarują jeszcze teren wokół. Pewnym jest, że nie zamontują tam zapowiadanego wcześniej wizerunku Tatara, z którego wywodzą się ponoć rodowici mieszkańcy Żarek.
- Choć pomysł montażu podobizny Tatara został uzgodniony z radą sołecką, ostatecznie wycofaliśmy się, bo nie wszystkim mieszkańcom taka rzeźba się podobała. W końcu nic na siłę – kwituje Tadeusz Arkit.
Anna Jarguz

Na zdjęciu: Trwa budowa fontanny w miejscu, gdzie bije źródełko Ikar

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 31 (745)
  • Data wydania: 02.08.06

Kup e-gazetę!