Nie masz konta? Zarejestruj się

Jeszcze dwa lata

21.06.2006 00:00
O nieuchronnym końcu Zakładów Górniczych „Trzebionka” SA z prezesem zarządu spółki i dyrektorem generalnym Janem Pisulą, rozmawia Anna Jarguz
O nieuchronnym końcu Zakładów Górniczych „Trzebionka” SA z prezesem zarządu spółki i dyrektorem generalnym Janem Pisulą, rozmawia Anna Jarguz 

Wydobywane przez Zakłady Górnicze „Trzebionka” złoża rud cynku i ołowiu nieuchronnie wyczerpują się. Jeszcze do niedawna mówiono, że eksploatacja zakończy się w pierwszym półroczu tego roku...
- Dziś wiemy, że eksploatację uda się przedłużyć o dwa, być może trzy lata. Będzie ona jednak na znacznie mniejszym poziomie, niż w latach ubiegłych. Tegoroczne wydobycie nie powinno przekroczyć 1,5 mln ton. Dla porównania, w 2004 roku wydobyliśmy przeszło 2 mln ton rud cynku i ołowiu.

Zmniejszone wydobycie wiąże się z mniejszymi zyskami dla firmy. Podczas ostatniej Barbórki, w grudniu ubiegłego roku mówił pan, że w tej sytuacji konieczna będzie redukcja tzw. kosztów operacyjnych aż o 30 mln zł. Co to oznacza w praktyce?
- Zatwierdzony w ubiegłym roku program oszczędnościowy, który pozwoli przedłużyć byt kopalni, zawiera wiele elementów. Między innymi ograniczenie pracy górników na trzeciej zmianie w soboty. Natomiast w niedziele i święta w ogóle nie prowadzimy wydobycia. Dokonaliśmy również zmian w technologii pracy na wydziale przeróbki. To wszystko wiąże się z mniejszym zużyciem energii, a zatem z mniejszymi kosztami. Ponadto, ograniczyliśmy do minimum współpracę z zewnętrznymi firmami. Przebudowaliśmy system remontowy.

Ponoć górników wysyła się na przymusowy urlop?
- Faktycznie, w dniach od 10 do 22 lipca większość pracowników będzie przebywać na urlopach taryfowych. Wówczas w zakładzie będą pracować tylko oddziały pomocnicze, służby remontowe i kilka osób z administracji. Załoga przystała na takie rozwiązanie. Każde podejmowane przez nas decyzje konsultujemy ze związkami zawodowymi.

Program oszczędnościowy wiąże się z drastyczną redukcją zatrudnienia?
- Nie, wręcz odwrotnie. Do czasu zakończenia eksploatacji chcemy utrzymać załogę, co nie oznacza, że cześć ludzi nie odchodzi. Każdego roku wielu naszych pracowników nabywa uprawnienia emerytalne i postanawia z nich skorzystać. Szacujemy, że w tym roku na emeryturę przejdzie kolejnych czterdziestu uprawnionych. Inni z kolei decydują się na przejście do konkurencyjnych zakładów pracy. Są to głównie wyspecjalizowani pracownicy. Zdarza się, że jednorazowo odchodzi od nas nawet trzydzieści, czterdzieści osób, które przyjmuje, na przykład KGHM Polska Miedź SA. Ludzie niejednokrotnie z całymi rodzinami przenoszą się do Lubina czy Legnicy i tam rozpoczynają nowe życie.

Słuchając pana wypowiedzi można przypuszczać, że zaczyna wam brakować fachowców...
- Jakoś sobie radzimy. Nie ma zagrożeń, by nagle zabrakło wyspecjalizowanych rąk do pracy. Zatem, gdy ktoś chce się zwolnić, bo, na przykład, otrzymał lepszą propozycję pracy, nie utrudniamy mu odejścia. Trudno bowiem blokować komuś pracę w innej firmie, gdy nasza gwarancji długoletniego zatrudnienia nie daje.

Załoga rozumie sytuację zakładu?
- Generalnie tak. Choć jak wszędzie są jednostki, które mają podejście roszczeniowe. Nie interesuje ich, co będzie za kilka lat, tylko na dany moment chcieliby zarabiać więcej.

Podwyżki są możliwe?
- Na razie nie. Na mocy podpisanej z Ministerstwem Gospodarki umowy nie wolno nam przekroczyć wskaźnika przyrostu wynagrodzeń. Państwo przyznaje nam bowiem dotację na częściową likwidację przedsiębiorstwa. Tylko w tym roku otrzymaliśmy na ten cel 4,9 mln zł, pod warunkiem, że tych pieniędzy nie przekażemy na konsumpcję. Niewykluczone natomiast, że w przyszłym roku uruchomimy fundusz motywacyjny.

Eksploatacja rud cynku i ołowiu potrwa jeszcze dwa, być może trzy lata. Co dalej?
- Po zakończeniu wydobycia przystąpimy do pełnej likwidacji zakładu, która ma się zakończyć do 2012 roku. Naszym obowiązkiem będzie przygotowanie kopalni do zamknięcia, a przede wszystkim uczciwe rozliczenie się z załogą.

Pomoc dla przedsiębiorstwa obiecali już burmistrzowie Chrzanowa i Trzebini...
- Są nam przychylni, a to najważniejsze. Z władzami Trzebini prowadzimy aktualnie rozmowy w kwestii przekazania gminie naszej oczyszczalni ścieków, z której korzysta nie tylko kopalnia, ale również wiele okolicznych gospodarstw domowych. Sporo uwagi poświęcamy również likwidacji stawu osadowego. Technologicznie jesteśmy już do tego przygotowani.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 25 (739)
  • Data wydania: 21.06.06

Kup e-gazetę!