Nie masz konta? Zarejestruj się

Perła gminy

01.03.2006 00:00
Działający od października ubiegłego roku Trzebiński Impresariat Artystyczny „Sokół” zarobił dotychczas zaledwie 2 tys. zł. Tymczasem, wedle wyliczeń Janusza Szczęśniaka - dyrektora MGOKSiR, rocznie miał przynosić zyski rzędu 50 tys. zł.
Działający od października ubiegłego roku Trzebiński Impresariat Artystyczny „Sokół” zarobił dotychczas zaledwie 2 tys. zł. Tymczasem, wedle wyliczeń Janusza Szczęśniaka - dyrektora MGOKSiR, rocznie miał przynosić zyski rzędu 50 tys. zł.
- Pierwsze efekty pracy trzebińskiego Impresariatu już widać. Być może nie są zbyt spektakularne, ale są. To dowód na to, że pomysł o jego utworzeniu był dobry – przekonywał podczas ostatniego spotkania z radnymi komisji budżetu Janusz Szczęśniak.

Wodecki na sprzedaż
Choć utworzenie Trzebińskiego Impresariatu Artystycznego, na czele którego stanął Franciszek Wołoch - piastujący również funkcję radnego, nie wzbudza już tyle emocji, co przed miesiącami, niektórzy radni wciąż dociekają, na czym Impresariat chce zarabiać i czy w ogóle ma na to szansę.
- Wiele udało się już zrobić. Uruchomiliśmy stronę internetową, gdzie można znaleźć między innymi nazwiska artystów, których interesy Impresariat będzie reprezentował. Nawiązaliśmy współpracę z 200 instytucjami z Polski i z zagranicy, które na bieżąco informujemy o naszej ofercie – poinformował dyrektor Szczęśniak.
Wśród „pozyskanych” przez Impresariat są m.in.: Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”, „Dzikie Pola”, kabaret „Pod Egidą”, Zbigniew Wodecki, sopranistka Iwona Noszczyk, baryton Marcin Bronikowski, tenorzy Paweł Skałuba, Dariusz Stachura oraz Adam Zdunikowski. Impresariat zamierza zarabiać na organizowaniu im tras koncertowych, występów, a także na opiece artystycznej. Będzie reprezentował ich interesy, wliczając sobie w cenę także własną prowizję.
- Zajęliśmy się również pisaniem wniosków o środki zewnętrzne. Dwa zostały już złożone. Jeśli zostaną pozytywnie rozpatrzone, mamy szanse otrzymać nawet 900 tys. zł na wyposażenie wnętrz Domu Kultury „Sokół” oraz dodatkowo 25 tys. zł na zakup strojów i instrumentów – zasygnalizował dyrektor MGOKSiR-u.
Impresariat nawiązał też współpracę ze Związkiem Gmin Jurajskich w nadziei, że Związek skorzysta z jego usług, oczywiście za opłatą.

Impresariat się rozrasta
Początkowo, na umowę zlecenie w Impresariacie był zatrudniony jedynie radny Franciszek Wołoch. Dziś, oprócz niego, pracują tam także Małgorzata Wojtkowska, Agnieszka Pytlik-Lewicka, Joanna Poznańska, Artur Gomółka oraz Marcin Skwarek.
- Umiejętności i zapał tych młodych ludzi chcemy wykorzystać także w budowaniu oferty Domu Kultury „Sokół”. Artur Gomółka to znakomity organizator i muzyk, z kolei Marcin Skwarek jest cenionym plastykiem. Ponadto, doskonale mówi po angielsku, służąc nam także jako tłumacz – wymieniał zalety swoich pracowników dyrektor Szczęśniak.
- Są pełni zapału, choć niemal codziennie wszyscy musimy się mierzyć z jednym: z brakiem pieniędzy – nie ukrywał Franciszek Wołoch, koordynator ds. impresariatu.
- Chcemy zarabiać. Jednak najpierw musimy się do tego bardzo dobrze przygotować, a to wymaga nakładów, bo nie możemy pozwolić sobie na błąd, tym bardziej na początku naszej działalności – dodał Wołoch.

Życie zweryfikuje scenariusz
Radnych zastanawiało zatem, czy oprócz kwoty, zarezerwowanej w tegorocznym budżecie na Dom Kultury „Sokół”, nagle nie okaże się, że trzeba będzie wygospodarować dodatkowe fundusze. Bo gdy brakuje pieniędzy, wiadomym jest, że wówczas najprościej zwrócić się o nie do gminy.
- Chcę, aby pan dał nam zapewnienie, że nie będzie się pan starał o dodatkowe środki na Sokoła – radny Waldemar Wszołek zwrócił się do dyrektora Szczęśniaka.
Ten nie mógł jednak tego obiecać.
- Mamy już dokładne wyceny. Na samo wyposażenie Sokoła potrzebujemy 570 tys. zł. Dodatkowo około 220 tys. zł rocznie na utrzymanie obiektu. Jeśli otrzymamy pieniądze z zewnątrz, nie będzie problemu, rozpoczniemy działalność pełną parą. Jeśli nie, zastanowimy się, co dalej. Życie zweryfikuje, ile nas to będzie dokładnie kosztować – przyznał bez ogródek Janusz Szczęśniak.
Optymizm nie opuszczał jedynie gminnego impresario: - Jeśli w budżecie mamy zarezerwowane 100 tys. zł na „Sokoła”, to możemy pozyskać nawet 1,5 mln zł dofinansowania z zewnątrz – skwitował Franciszek Wołoch.
Gdyby mu się to udało, byłby prawdziwą perłą w koronie gminy, jako ten, co osiągnął 1500 proc. zysku.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 9 (723)
  • Data wydania: 01.03.06

Kup e-gazetę!