Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia z sufitu wzięta

15.02.2006 00:00
Sprawa oparła się o sąd, ale udało się ją rozwiązać tylko połowicznie. Firma, która wykonywała w chrzanowskiej hali sportowej podwieszany sufit, ogłosiła upadłość.
Sprawa oparła się o sąd, ale udało się ją rozwiązać tylko połowicznie. Firma, która wykonywała w chrzanowskiej hali sportowej podwieszany sufit, ogłosiła upadłość.
Kibice, przychodzący do chrzanowskiej hali, oprócz wydarzeń sportowych oglądają odpadające z podwieszanego sufitu płytki. W celach „ochronnych” zamocowano pod nim siatkę. Od remontu hali minęło ponad osiem lat, a sufit nadal jest problemem największego obiektu sportowego w Chrzanowie.
- To granda! Ktoś za to powinien odpowiedzieć! Dlaczego nie wyegzekwowano od firmy poprawy usterek w ramach gwarancji? – pyta Ryszard Niedziela, który w okresie remontu prowadził w hali rozgrywki ligi piłkarskich „piątek”.
Podczas ostatniej sesji radna Agata Szuta dociekała, dlaczego sufit jest w takim stanie i czy nie zagraża to bezpieczeństwu kibiców i zawodników. Zapewniono ją, że ubytki sypiącej się z sufitu wełny mineralnej są spowodowane głównie uderzeniami piłek w słabo naciągniętą siatkę. Mimo to postanowiono sprawdzić, czy administrujący halą MOKSiR wykazał się starannością przy wyegzekwowaniu poprawek od wykonawcy.

Najtańsi i z referencjami
Pod koniec 1997 roku w hali sportowej ruszył zakrojony na szeroką skalę remont. Przetarg na remont widowni i parkietu wygrał chrzanowski Rombud, natomiast spośród trzech firm, jakie przystąpiły do przetargu na wykonanie podwieszanego sufitu, komisja przetargowa wybrała Dom-El z Krakowa. Firma była najtańsza (oferta wynosiła 125.177 zł) w dodatku zapewniała 12-letni okres gwarancji. Nieco wcześniej wymieniła w chrzanowskiej hali instalację elektryczną, co odbyło się bez większych perturbacji.
Zabezpieczeniem umowy miało być 12.517 zł zdeponowanych na koncie inwestora (MOKSiR-u). Miesiąc po zakończeniu robót wykonawca miał odzyskać 70 procent tej sumy. Resztę, 14 dni po upływie terminu rękojmi.
Pracownicy firmy Dom-El wykonali sufit podwieszany o powierzchni 1164 m2 w ciągu miesiąca. Podczas odbioru wyszły na jaw usterki. Okazało się, że niektóre płyty odpadają, uszkodzeniu ulegały też elementy mocujące.
- Kategorycznie zażądaliśmy poprawienia usterek. Jednak przedstawiciele firmy nie kwapili się tego zrobić. Zaczęliśmy więc liczyć odsetki karne. Wobec niemożliwości osiągnięcia porozumienia - w kwietniu 1999 roku wystąpiliśmy z pozwem do wydziału gospodarczego Sądu Okręgowego w Krakowie – przypomina dyrektor MOKSiR-u, Jan Smółka.
MOKSiR zażądał 73.979 zł z odsetkami.

Założyli siatkę
Pozwana firma przekonała się, że to nie żarty, i w lipcu 2000 roku zawarła przed sądem ugodę. Dom-El zgodził się na wymianę uszkodzonych i przebarwionych płyt oraz elementów mocujących, jak również założenie pod sufitem siatki zabezpieczającej. Firma obiecała, że zgodnie z zapisami gwarancji - na bieżąco będzie naprawiała i konserwowała sufit. Dodatkowo wykonała na swój koszt kilka innych robót na rzecz MOKSiR-u (m.in. zamontowała sufit podwieszany na korytarzach w domu kultury).
Po poprawkach MOKSiR zwrócił wykonawcy 8.762 zł, czyli 70 procent sumy zabezpieczenia.
Gdy okazało się, że uszkodzeniu ulegają kolejne płytki, MOKSiR chciał wyegzekwować od firmy zapisy gwarancyjne. Jednak pod koniec grudnia Sąd Rejonowy Kraków Śródmieście przysłał pismo, że spółka Dom-El właśnie ogłosiła upadłość. Co więcej, syndyk masy upadłości, Krzysztof Kalinowski, niedługo potem wystąpił do MOKSiR-u o ... zwrot reszty zabezpieczenia. Jednak ostatecznie odstąpił od roszczenia. Pieniądze z zabezpieczenia, które z odsetkami wynoszą 7.522 zł, zostaną w najbliższym czasie wykorzystane do naciągnięcia siatki i uzupełnienia ubytków. Czy historia z sufitem wywołała u pracowników MOKSiR-u większą czujność przy wyborze wykonawców robót?
- Trudno do końca prześwietlić wykonawcę. Przykład firmy Dom-El pokazuje, że można mieć referencje oraz obiecywać długą gwarancję i najniższą cenę, a jednak wcale nie jest to wystarczające zabezpieczenie dla inwestora. Mimo to staramy się do końca wyegzekwować obowiązki ciążące na kontrahentach. Do skierowania sprawy na drogę sądową włącznie. Tak było w przypadku firmy Dom-El, zespołu Pudelsi, czy jednej z firm biorącej udział w Dniach Chrzanowa – podkreśla dyrektor Smółka.
Jednak to chyba niewielkie pocieszenie dla tych, którym na widok sufitu w chrzanowskiej hali przychodzą na myśl niezbyt parlamentarne wyrażenia...

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 7 (721)
  • Data wydania: 15.02.06

Kup e-gazetę!