Nie masz konta? Zarejestruj się

Kto, czego, nie rozumie

15.02.2006 00:00
O tym, przeciwko czemu właściwie protestują mieszkańcy Balina, z radnym Markiem Mamicą rozmawia Bogumił Kurylczyk
Konflikt mieszkańców sołectwa Balin z władzami gminy Chrzanów w sprawie składowiska odpadów wlecze się od lat. Nie zaczynajmy więc od początku, tylko od końca. Inaczej nikt tego już nie zrozumie...
- Takie podejście mi odpowiada, bo ja sam nie rozumiem, dlaczego wciąż jeszcze musimy się upominać o swoje.
O swoje? Czyli o bezpłatny odbiór odpadów, na przykład. Kosztem innych mieszkańców gminy.
- To tylko raz wrócę do początku, czyli do zgody wyrażonej przez mieszkańców Balina na zlokalizowanie tu składowiska odpadów, którego nikt w całym powiecie nie chciał. Przekonała ich głównie zapowiedź odbioru śmieci za darmo, oraz to, że dzięki temu znikną liczne w sołectwie dzikie wysypiska. I taki zapis znajduje się w tekście umowy społecznej z 1996 roku, stanowiącej załącznik do akceptującej tę umowę uchwały rady.
Zatem mieszkańcy nie walczą o korzyści materialne, lecz o przyrzeczoną na piśmie przez radnych rekompensatę za niekwestionowaną uciążliwość życia w pobliżu składowiska odpadów.
Tylko czemu mają im tę ulgę fundować inni mieszkańcy gminy?
- Właśnie, czemu? W końcu na składowisku zarabia nie gmina, lecz udziałowiec spółki - Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi, francuska firma Onyx. Prezes jej zarządu, pan Petit, stwierdził, że istnieje możliwość bezpłatnego odbioru odpadów w naszym sołectwie. Ta jego deklaracja została zapisana w protokole z kilku spotkań, jakie ostatnio z nim odbyliśmy.
To z tego powodu macie pretensje nie do Onyx-u, lecz do burmistrza Chrzanowa.
- Powoli. Prezes Petit tylko mówi o konkretach, lecz w umowie ich zapisać nie chce. Wobec tego, jako mieszkańcy gminy Chrzanów, mamy pretensje do burmistrza. On bowiem reprezentuje tu ciągłość władzy.
Cygan zawinił a kowala powiesili...
- Dlatego zwróciłem się o pomoc do Rady Miejskiej w Chrzanowie, by sprawę rozpatrzyć na sesji nadzwyczajnej. Złożyłem już wniosek, skoro moi koledzy z koalicji większościowej nie znaleźli czasu, by się ze mną spotkać.
Czuję, że skoro sprawa się przewleka, mogą być problemy.
- Największe problemy mamy z samym składowiskiem, które działa, choć nie wykonuje nałożonych na nie zobowiązań. Minister środowiska właśnie powtórnie uchylił pozwolenie, jakie wojewoda wydał na jego funkcjonowanie. Powód, który wskazaliśmy, i który uznał także minister, jest jeden: brak monitoringu wód podziemnych.
Czyli wasze skargi były uzasadnione.
- Z tego powodu fiaskiem zakończyły się próby podpisania porozumienia pomiędzy spółką ZGOK a Stowarzyszeniem Komitet Obywatelski „Solidarność” w Balinie. Do ustalonego już przez obie strony tekstu, w paragrafie drugim prezes Petit chciał dopisać, że „działalność ZGOK nie daje przesłanek do wnoszenia skarg”. Tymczasem, co uznał sam minister środowiska, takie przesłanki są.
Właściwie o co walczy Komitet Obywatelski? O przestrzeganie prawa, czy o dobro mieszkańców Balina? W końcu moglibyście już mieć te odpady wywożone bezpłatnie. A zmartwienie o ewentualne zatrucie wód podziemnych pozostawić innym...
- Przecież nad tymi wodami leży nasza wieś, nasza gmina, nasza ojczyzna.
Jeszcze mała sprawa na zakończenie. Radny Mamica aspiruje na członka Rady Nadzorczej ZGOK-u? I czy ma działkę w obrębie pasa ochronnego składowiska?
- Ani jedno, ani drugie. Nie zamierzam z tej sprawy czerpać żadnych korzyści, łącznie z wyborczymi, co też się sugeruje. Chcę tylko, jak mówiłem, poszanowania dla prawa. Zwłaszcza tego lokalnego, które ma łączyć, a nie dzielić mieszkańców gminy.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 7 (721)
  • Data wydania: 15.02.06

Kup e-gazetę!