Nie masz konta? Zarejestruj się

Jak Pawlak z Kargulem

14.12.2005 00:00
Mieszkańcy spółdzielczego bloku przy ul. Focha 22 od kilku miesięcy są w konflikcie z sąsiadami z budynku przy ul. Piłsudskiego 23 należącego do wspólnoty mieszkaniowej.
Mieszkańcy spółdzielczego bloku przy ul. Focha 22 od kilku miesięcy są w konflikcie z sąsiadami z budynku przy ul. Piłsudskiego 23 należącego do wspólnoty mieszkaniowej. Zaczęło się we wrześniu, gdy spółdzielnia, wcześniej dzierżawiąca grunty wspólnoty, wykupiła ich część. W warunkach umowy przewidziano, że musi usunąć kontener na śmieci stojący nieco dalej, przesunąć trzepak i postawić ogrodzenie przy betonowym placu, będącym kiedyś zbiornikiem przeciwpożarowym. Często parkowali przy nim mieszkańcy spółdzielczego bloku, nieposiadający na swoim terenie miejsc parkingowych. W ubiegłym tygodniu, zgodnie z umową, spółdzielnia zaczęła stawiać słupki ogrodzeniowe. Nie spodobało się to spółdzielcom z ul. Focha 22.

Sporne 1,5 metra
- Nie mamy ani odpowiednio dużego miejsca do parkowania, ani placu zabaw dla dzieci, ani nawet małego skwerka. Z drugiej strony bloku mamy ruchliwą ulicę. A teraz nas jeszcze ogradzają. Jak stanie ten płot, to już w ogóle nie będzie gdzie stanąć samochodem – mówi mieszkaniec ul. Focha, Tomasz Kuliński. - A jeśli pogotowie albo straż pożarna będzie musiała interweniować, to jak tu dojedzie? – pyta Józef Gut, wskazując wąską dróżkę. - Komu przeszkadza te 1,5 metra asfaltu, na którym stawialiśmy auta? Dlaczego nawet tego mieć nie możemy? – dopytują pozostali spółdzielcy. Prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej w Chrzanowie, Aleksander Biegacz potwierdza, że konflikt jest złożony. Zakupione prawa użytkowania wieczystego do wytyczonej działki nakładają jasne warunki. Na razie wkopano słupki i na tym roboty ustały, ze względu na protesty mieszkańców.

Płacimy podatki za grunt
Konflikt spółdzielców z mieszkańcami wspólnoty sięga głęboko. - Postawili znak zakazu wjazdu na podwórko. Zdarzało się, że, gdy podjeżdżaliśmy pod blok spisywali nasze samochody – żalą się spółdzielcy. Prezes wspólnoty, Michał Wojewoda, stawia sprawę jasno. - Mieszkańcy spółdzielczego bloku mają zapewnioną służebność drogową. Nam chodzi o obcych. Wielokrotnie zdarzało się, że parkowali na naszym podwórku i samochód stał przez wiele godzin, a nasi mieszkańcy nie mieli gdzie wjechać. Miejsca nie jest dużo, bo mamy tu, w bloku, kilka sklepów, więc podjeżdżają także samochody dostawcze. Sądzę, że moglibyśmy się dogadać, co do wydzielenia kilku miejsc dla sąsiadów, ale za opłatą. Bo my też musimy za to płacić podatki – mówi prezes wspólnoty. Dodaje, że na razie sprzedaż spornego kawałka gruntu nie wchodzi w grę. Musieliby się na to zgodzić mieszkańcy wspólnoty, a potem konieczne byłoby kolejne wytyczenie granic i załatwienie wielu innych spraw. - To byłaby droga przez mękę. Poza tym, nikt nie wyszedł z taką propozycją. Staram się unikać konfliktów, jestem tu tylko gospodarzem. Żeby uregulować wszystkie kwestie prawne musieliśmy poświęcić bardzo dużo czasu i pieniędzy. Być może kiedyś ten dawny, zasypany zbiornik wyburzymy, posiejemy trawę i zrobimy skwerek - zapowiada Michał Wojewoda. Skwerek może kiedyś powstanie, ale czy będzie dostępny dla mieszkańców spółdzielczego bloku?

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 50 (713)
  • Data wydania: 14.12.05

Kup e-gazetę!