Nie masz konta? Zarejestruj się

Komórki skłóciły Płazę

16.11.2005 00:00
W Płazie rozłam, jakiego nie pamiętają najstarsi mieszkańcy. Anteny komórkowe podzieliły wieś na dwie frakcje.
W Płazie rozłam, jakiego nie pamiętają najstarsi mieszkańcy. Anteny komórkowe podzieliły wieś na dwie frakcje. Jedna nie chce nadajników, upatrując w nich zagrożenie dla zdrowia, druga, sławiąc dobrodziejstwa techniki, opowiada się za antenami.
Zaczęło się od protestu przeciw planom budowy stacji bazowej telefonii Orange na dzwonnicy kościoła. To było jak otwarcie puszki Pandory. Po pierwszym, zakończonym sukcesem proteście, posypały się następne. 400 mieszkańców zwarło szeregi i chce usunąć nadajnik Plusa z kotłowni DPS-u oraz uniemożliwić montaż anten Ery na Syberii.
- Nie jesteśmy przeciwnikami techniki. Ja sam korzystam z telefonu komórkowego. Nigdzie jednak nie jest napisane, że nadajniki są nieszkodliwe, więc trzeba ich unikać. Nie mówię, że powinno ich w ogóle nie być. Chodzi o to, by umieszczano je jak najdalej od skupisk ludzkich – twierdzi Leszek Kowalski z komitetu protestacyjnego.
Nadajniki mają jednak w Płazie równie gorliwych obrońców, którzy narzekają na fatalny zasięg komórek we wsi. Mówią o nieustannych zakłóceniach, które utrudniają rozmowę, zmuszając do ponownego wyboru numeru, przez co koszty użytkowania rosną.
- Zastanawiam się, czy ze zmianą miejsca zamieszkania nie zmieniłam czasem epoki, w której przyszło mi żyć. Mentalność ludzi średniowiecza utrudniała im przyjęcie wszelkich nowości techniki – ubolewa świeżo upieczona mieszkanka Płazy.
- Gdy zamontowano nadajnik na DPS-ie, pojawił się zasięg. To ułatwiło mi życie. Dziś nie wyobrażam sobie, by został zlikwidowany. Przecież w powiecie mamy mnóstwo nadajników. Niektóre sąsiadują z blokowiskami i jakoś nikt nie protestuje – mówi Tadeusz, pracownik sieci GSM Plus, który w Płazie bywa prawie codziennie.
Inni zwolennicy nadajników ironizują na temat lęków przed szkodliwością pola elektromagnetycznego, wskazując, że przecież dobrodziejstwa techniki, tak jak kij - mają dwa końce.
- Cywilizacja, w tym oddziaływanie pola magnetycznego, nam oczywiście szkodzi. Żywność zaś jest nafaszerowana chemią. Dziwi mnie jednak opór ludzi, którzy głoszą troskę o zdrowie i środowisko, a sami niejednokrotnie wyrzucają śmieci do lasu, albo palą plastikowe butelki zanieczyszczając powietrze – ironizuje Tadeusz.
Do sporu wplątano miejscowe szkoły: podstawówkę i gimnazjum. Obie sąsiadują z DPS-em przez płot. Gdy nauczyciele rozdali uczniom ankiety, wśród niektórych rodziców zawrzało. Poczuli się szykanowani.
- To był błąd, nie miałyśmy jednak złych intencji. Przepraszamy wszystkich, którzy poczuli się urażeni – mówią Dorota Smolik, dyrektor PG 5 w Płazie oraz Elżbieta Kucharska -Straś, dyrektor SP w Płazie.
Czy zwolennikom i przeciwnikom nadajników w Płazie uda się dogadać? Czy też po antenach w sołectwie zostanie tylko wspomnienie? Być może zebranie wiejskie w przyszłą niedzielę rozwieje choć niektóre wątpliwości.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 46 (709)
  • Data wydania: 16.11.05

Kup e-gazetę!