Miała przedwczoraj szczęście rodzina z Trzebini, która przeżyła wypadek na ul. Długiej. Rozpędzony fiat panda roztrzaskał azyl dla pieszych, po czym dachował.
- Podobno jechał i nagle, jakby go coś zaćmiło, wrąbał w to przejście i pofrunął – mówił jeden z gapiów.
Dziesięć minut brakowało do czwartej po południu, kiedy 28-letni kierowca fiata panda mijał stację benzynową. Wiózł 27-letnią żonę i 8-letnie dziecko. Rodzina jechała z Chrzanowa w stronę Trzebini. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyzna zasnął za kierownicą i staranował azyl dla pieszych. Był trzeźwy.
W chwili uderzenia auto poderwało się i stanęło kołami do góry. Wgięta maska, pokiereszowany dach i szyba, która na szczęście nie rozprysła się – tak to wyglądało z zewnątrz. Żonę i dziecko, z ogólnymi obrażeniami ciała, przewieziono do szpitala. Ich zdrowiu i życiu nic nie zagraża.
To już nie pierwszy wypadek, do jakiego doszło w okolicy azylów, odkąd tu stanęły. Czy powinny być montowane na tak szerokich drogach, jak ul. Długa w Trzebini? Mało który pieszy bez strachu staje w centrum takiego azylu, czekając na wolne przejście.
- Azyle mają za zadanie spowolniać ruch. Rzeczywiście, ulica Długa nie należy do wąskich, nie wszyscy kierowcy przestrzegają tu ograniczenia prędkości, więc pewnie dlatego jest tam tak niebezpiecznie. Jednak po zamontowaniu azyli, sytuacja na ul. Długiej się poprawiła. Na pewno zmalała liczba wypadków – zapewnia nadkomisarz Dariusz Pogoda z KPP w Chrzanowie.