Rodzinny peleton
Rajdy rowerowe w Chrzanowie stały się już tradycją, o czym świadczy wysoka frekwencja w tegorocznej imprezie.
Rajdy rowerowe w Chrzanowie stały się już tradycją, o czym świadczy wysoka frekwencja w tegorocznej imprezie.
Już po raz piąty na trasę wyruszyli uczestnicy Rajdu Rodzinnego im. Władysława Mamota. Tym razem metę i start usytuowano przy SP nr 10. Obawy organizatorów o pogodę okazały się niepotrzebne. Nie było może za ciepło, ale świeciło słońce. I co najważniejsze – nie padało. Cykliści mieli do wyboru trzy trasy, o długości 16 km, 27 km i 45 km. Na liście startowej znalazło się około trzystu uczestników. Wszyscy dostali pamiątkowe plakietki. Najwięcej osób wybrało najłatwiejszy, średni dystans. Jego trasa prowadziła m.in. niebieskim i zielonym szlakiem rowerowym. Po prawie trzech godzinach wszyscy posilali się bigosem. Na mecie nie zabrakło atrakcji. Przeprowadzono kilka konkursów sprawnościowych (m.in. rzut piłką do kosza, rzut beretem i sztafetę rodzinną). Widzowie obejrzeli pokaz mody sportowej i sztuk walki. Jednak największe emocje towarzyszyły losowaniu głównych nagród. Najwięcej szczęścia mieli mieli Bogdan Madej, Rafał Łukaszewski i Jakub Biel (wszyscy z Chrzanowa), którzy wylosowali rowery.
Najstarszą uczestniczką okazała się 61-letnia chrzanowianka Alina Słowik.
- W rajdzie wystartowałam po raz drugi. Systematycznie jeżdżę na rowerze razem z mężem, Tadeuszem. Najczęściej wybieramy Puszczę Dulowską i Groble. Przejechanie 27 kilometrów nie stanowiło więc dla mnie żadnego problemu – powiedziała nam po odebraniu nagrody (lampy rowerowej).
Pani Alina miała dobrą zaprawę przed rajdem. Dzień wcześniej uczestniczyła w imprezie zorganizowanej przez Roberta Korzeniowskiego pod hasłem „Na Rynek marsz”. Przeszła Plantami dystans pięciu kilometrów, a na dodatek na imprezie, która w tym roku zgromadziła około tysiąca uczestników, wygrała rower.
Najmłodszą uczestniczką rajdu okazała się 5-letnia Hania Soral. Trasę 16 kilometrów pokonała w towarzystwie mamy, taty i wujka. Miała trochę pecha, bo po drodze przebiła oponę i pod koniec dystansu mama musiała ją wziąć na hol.
Najliczniejszą rodziną okazali się Smolikowie. W rajdzie uczestniczyli Piotr Smolik, jego żona Agnieszka, córka Magdalena, syn Mateusz oraz bracia Wiesław i Zbigniew.
- Mieszkamy w Chrzanowie, na Kopaninie, skąd często urządzamy sobie wycieczki rowerowe, głównie na Groble i w pobliże jednostki w Bolęcinie. Startowaliśmy już wcześniej w rajdzie z okazji Dnia Dziecka. Wybraliśmy najkrótszą trasę, bo syn Mateusz ma dopiero cztery lata i dopiero niedawno odpięliśmy z jego roweru małe kółka. Na Dzień Dziecka jechał jeszcze w foteliku. Teraz sam sobie poradził – opowiadał Piotr Smolik. Rodzina dostała w nagrodę bagażnik rowerowy.
Konferansjerką zajęła się jak zwykle Halina Polakiewicz z urzędu miejskiego, która wkłada w przygotowanie imprezy całe serce. Nad bezpieczeństwem i zdrowiem rowerzystów czuwali policjanci i maltańczycy. Wszystkie grupy prowadzili przewodnicy z chrzanowskiego oddziału PTTK.
- W tym roku obyło się bez poważniejszych defektów czy urazów. Mimo apeli, część młodych ludzi potraktowała imprezę nie jako rajd, ale wyścig. Być może warto dla nich zorganizować w przyszłości maraton rowerowy, żeby się mogli wyżyć – powiedział nam na mecie przewodnik kolarski, Andrzej Bogusz.
Nagrodzeni rowerzyści i grupy:
Najmłodsza uczestniczka indywidualna - Hanna Soral
Najmłodszy uczestnik indywidualny - Szymon Siemek
Najmłodsza uczestniczka w foteliku - Gabriela Grzegorzewicz
Najmłodszy uczestnik w foteliku - Maciej Fencik
Najstarsza uczestniczka - Alina Słowik
Najstarszy uczestnik - Adam Zych
Najliczniejsza rodzina - Państwo Smolikowie
Najliczniejsza szkolna grupa – SP nr 10 w Chrzanowie
Najliczniejsza grupa ze stowarzyszeń - PTTK o/Chrzanów
Najliczniejsza placówka zajmująca się osobami niepełnosprawnymi
- Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Chrzanowie.
Już po raz piąty na trasę wyruszyli uczestnicy Rajdu Rodzinnego im. Władysława Mamota. Tym razem metę i start usytuowano przy SP nr 10. Obawy organizatorów o pogodę okazały się niepotrzebne. Nie było może za ciepło, ale świeciło słońce. I co najważniejsze – nie padało. Cykliści mieli do wyboru trzy trasy, o długości 16 km, 27 km i 45 km. Na liście startowej znalazło się około trzystu uczestników. Wszyscy dostali pamiątkowe plakietki. Najwięcej osób wybrało najłatwiejszy, średni dystans. Jego trasa prowadziła m.in. niebieskim i zielonym szlakiem rowerowym. Po prawie trzech godzinach wszyscy posilali się bigosem. Na mecie nie zabrakło atrakcji. Przeprowadzono kilka konkursów sprawnościowych (m.in. rzut piłką do kosza, rzut beretem i sztafetę rodzinną). Widzowie obejrzeli pokaz mody sportowej i sztuk walki. Jednak największe emocje towarzyszyły losowaniu głównych nagród. Najwięcej szczęścia mieli mieli Bogdan Madej, Rafał Łukaszewski i Jakub Biel (wszyscy z Chrzanowa), którzy wylosowali rowery.
Najstarszą uczestniczką okazała się 61-letnia chrzanowianka Alina Słowik.
- W rajdzie wystartowałam po raz drugi. Systematycznie jeżdżę na rowerze razem z mężem, Tadeuszem. Najczęściej wybieramy Puszczę Dulowską i Groble. Przejechanie 27 kilometrów nie stanowiło więc dla mnie żadnego problemu – powiedziała nam po odebraniu nagrody (lampy rowerowej).
Pani Alina miała dobrą zaprawę przed rajdem. Dzień wcześniej uczestniczyła w imprezie zorganizowanej przez Roberta Korzeniowskiego pod hasłem „Na Rynek marsz”. Przeszła Plantami dystans pięciu kilometrów, a na dodatek na imprezie, która w tym roku zgromadziła około tysiąca uczestników, wygrała rower.
Najmłodszą uczestniczką rajdu okazała się 5-letnia Hania Soral. Trasę 16 kilometrów pokonała w towarzystwie mamy, taty i wujka. Miała trochę pecha, bo po drodze przebiła oponę i pod koniec dystansu mama musiała ją wziąć na hol.
Najliczniejszą rodziną okazali się Smolikowie. W rajdzie uczestniczyli Piotr Smolik, jego żona Agnieszka, córka Magdalena, syn Mateusz oraz bracia Wiesław i Zbigniew.
- Mieszkamy w Chrzanowie, na Kopaninie, skąd często urządzamy sobie wycieczki rowerowe, głównie na Groble i w pobliże jednostki w Bolęcinie. Startowaliśmy już wcześniej w rajdzie z okazji Dnia Dziecka. Wybraliśmy najkrótszą trasę, bo syn Mateusz ma dopiero cztery lata i dopiero niedawno odpięliśmy z jego roweru małe kółka. Na Dzień Dziecka jechał jeszcze w foteliku. Teraz sam sobie poradził – opowiadał Piotr Smolik. Rodzina dostała w nagrodę bagażnik rowerowy.
Konferansjerką zajęła się jak zwykle Halina Polakiewicz z urzędu miejskiego, która wkłada w przygotowanie imprezy całe serce. Nad bezpieczeństwem i zdrowiem rowerzystów czuwali policjanci i maltańczycy. Wszystkie grupy prowadzili przewodnicy z chrzanowskiego oddziału PTTK.
- W tym roku obyło się bez poważniejszych defektów czy urazów. Mimo apeli, część młodych ludzi potraktowała imprezę nie jako rajd, ale wyścig. Być może warto dla nich zorganizować w przyszłości maraton rowerowy, żeby się mogli wyżyć – powiedział nam na mecie przewodnik kolarski, Andrzej Bogusz.
Nagrodzeni rowerzyści i grupy:
- Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Chrzanowie.
Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.
Najnowsze komentarze