Nie masz konta? Zarejestruj się

Zbrodnia

14.09.2005 00:00
Człowiek może wszystko – to przerażająca prawda, która kołacze się po głowie na myśl o niedzielnym morderstwie
W niedzielę żona zabiła męża w bloku przy ul. 29 Listopada w Chrzanowie. Sąsiedzi mówią, że to byli bardzo spokojni ludzie. Psycholog Ewa Strycharczyk-Kaleta dodaje, cytując Wisławę Szymborską: „Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono”.
37-letnia kobieta, 40-letni mężczyzna i 4-letnia dziewczynka – to trzyosobowa rodzina, która w niedzielę, około godziny 21, była jeszcze w komplecie. Minął może kwadrans, może dłużej, kiedy kłótnia zakończyła się krwawym finałem.
- Miałam włączone radio. W pewnym momencie zza ściany dobiegł kobiecy głos: „Zbyszku, ty mnie słyszysz?!” – opowiada sąsiadka. – Właściwie dopiero wtedy dowiedziałam się, jak ma na imię sąsiad. Oni wprowadzili się tutaj całkiem niedawno, w lecie remontowali mieszkanie. Znałam ich właściwie na dzień dobry. On zawsze uprzejmy, ona też bardzo miła. Nigdy nie słyszałam, żeby się awanturowali. Po chwili ona wybiegła na klatkę schodową, krzyczała: „Panowie, ratujcie go!”. Przez wziernik w swoich drzwiach zobaczyłam biegnących policjantów. Mówili, że mąż tej pani jeszcze żyje. Przyjechała karetka, reanimowali go, ale było już za późno – relacjonuje zdarzenia niedzielnego wieczoru.
Dwudziestoparoletni mężczyzna, krewny 37-letniej sprawczyni zbrodni, potwierdza, że to byli spokojni ludzie, że po remoncie mieli bardzo ładne mieszkanie. Nie słyszał też, żeby się kłócili.
- Małżeństwem byli chyba od czterech lat – mówi.
Również policja sprawdziła swoje kartoteki. Dariusz Pogoda, rzecznik KPP Chrzanów, informuje, że ta rodzina nigdy nie była w żaden sposób notowana.
- Po prostu klasyczna sprzeczka, która się zakończyła nie tak, jak powinna – dodaje.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w niedzielę wieczorem kobieta znajdowała się pod wpływem alkoholu. Doszło do kłótni. W trakcie szarpaniny wbiła swojemu mężowi nóż kuchenny w okolice szyi. Zadała tylko jeden cios. W mieszkaniu przebywała czteroletnia dziewczynka.
- Na tę chwilę nie wiemy dokładnie, czy dziecko widziało całe zajście, czy może już spało – mówi Piotr Kosmaty, zastępca chrzanowskiego prokuratora rejonowego.
Zwykła rodzina, spokojna, lubiana przez sąsiadów. Czy ktoś, kto jest, mówiąc najprościej, normalny, może w złości zabić drugiego człowieka?
- Na nasze zachowanie tak naprawdę może mieć wpływ wiele rzeczy, na przykład stan hormonalny, doświadczenia z przeszłości, aktualny próg pobudzenia. Teoretycznie wszystko jest możliwe. Jeśli zaś w grę wchodzi alkohol, to wówczas w ogóle stajemy się nieprzewidywalni. I wcale nie mówię tu o osobach uzależnionych, ale o ludziach, którzy piją bardzo sporadycznie. Warto pamiętać to, co powiedziała kiedyś Szymborska: „Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono” – mówi psycholog Ewa Strycharczyk-Kaleta.
Szkoda, że czasem ta wiedza przychodzi po fakcie.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 37 (700)
  • Data wydania: 14.09.05

Kup e-gazetę!