Cena benzyny niebezpiecznie zbliża się do poziomu 5 zł za litr. Tymczasem wystarczy przejechać około 13 tys. km, by zwrócił się koszt zamontowania instalacji gazowej w przeciętnej klasy aucie. Nic dziwnego, że kierowcy od kilku tygodni szturmują stacje montowania gazu.

- Zamówienia mamy wypisane do 12 października. Gaz montują dzisiaj wszyscy: bogaci, biedni, i ci przeciętni – uważa Tadeusz Piekarczyk, założyciel stacji montowania instalacji gazowych w Bolęcinie.
Podobną tendencję zauważa Zbigniew Grabowski, właściciel stacji Auto Gaz w Chrzanowie.
- Nasi klienci na realizację zamówienia muszą teraz czekać trzy, cztery tygodnie, a wcześniej - zaledwie kilka dni – mówi.
Instalacje gazowe na szeroką skalę montuje się w Polsce od początku lat dziewięćdziesiątych. Co jakiś czas chętnych na gaz jest więcej, niż zwykle. Powód jest jeden: pieniądze. Te same powody decydują obecnie: ceny benzyny nieustannie idą w górę, a analitycy gospodarczy straszą, że niedługo za litr możemy płacić nawet 5 zł.
- Klienci stacji autogazu tankują do pełna w przeciwieństwie do pojazdów na benzynę. Dzisiaj na stacjach benzynowych paliwo odmierzane jest z aptekarską dokładnością – komentuje Z. Grabowski.

Nie chcą dziadostwa
Wielu kierowców podejmuje decyzję o zamontowaniu w swym aucie instalacji gazowej. Naprzeciw wychodzą im coraz nowocześniejsze technologie.
- Dzisiaj gaz możemy zamontować praktycznie do każdego samochodu: od najstarszych gaźnikowych, po najnowsze generacje z systemem diagnostyki pokładowej OBD II – podkreśla Z. Grabowski.
Ceny zależą od generacji samochodu. Najtańsza instalacja kosztuje 1.200 zł. Montuje się ją w autach z gaźnikiem, np. w cinquecento. Średnio 1.800 zł zapłacimy za przeróbkę na gaz samochodu z jednopunktowym wtryskiem, 2 tys. zł z wielopunktowym i powyżej 3,5 tys. zł z sekwencyjnym.
- Klienci nie chcą dziadostwa. Cena instalacji nie jest jedynym kryterium, którym się kierują. Coraz bardziej zaczyna liczyć się jakość – mówi Marcin Minszczak ze stacji przy ul. Oświęcimskiej w Chrzanowie.
Kiedy zwraca się koszt zamontowania instalacji? To w równym stopniu zależy od jej rodzaju, jak i od przejeżdżanych kilometrów. M. Minszczak wylicza, że instalacja za 2 tys. zł zwraca się po ok. 13 tys. km w aucie, które normalnie pali 8 l benzyny.

Plusy i minusy
Ci, którzy na auta z gazem patrzą nieufnie, pytają o negatywny wpływ instalacji na pracę i żywotności silnika.
- Taki wpływ nie istnieje, pod warunkiem, że spełni się określone wymagania. Przede wszystkim - samochód musi być w dobrym stanie technicznym, a zakład montujący instalację powinien posiadać odpowiedni sprzęt i wykwalifikowanych pracowników. Czuwa nad tym Instytut Transportu Samochodowego. Jeśli te wymaganie zostaną spełnione, z powodzeniem można użytkować przez wiele tysięcy kilometrów auto z instalacją gazową – uważa Z. Grabowski.
Ludzie kręcą jednak głowami: przecież to może wybuchnąć!
- Nic podobnego. Instalacja gazowa jest bezpieczniejsza od benzynowej. Działa system zaworów, który nie dopuszcza do wybuchu – tłumaczą specjaliści.
- Wszystko ma swoje plusy i minusy – uważa natomiast właściciel zakładu mechaniki pojazdowej Janusz Mikunda. – Mówi się, że mogą się uszkodzić pompy paliwa i filtry. Kierowca powinien dbać przede wszystkim o to, by auto było właściwie eksploatowane.

Drożej przed zimą
Zwiększony popyt zazwyczaj powoduje skok cen. Czy tak będzie w przypadku kosztów instalacji gazowych i samego gazu?
- Instalacje drożeją o kilka procent. To wina Włochów, którzy produkują do nich komponenty. W sierpniu mieli urlopy i na rynku zaczęło brakować sprzętu – odpowiada T. Piekarczyk.
- Plotki o podwyżce cen gazu pojawiają się od dawna i nigdy nie sprawdzają się w rzeczywistości. Obecnie cena gazu oscyluje wokół 1,80 zł za litr. Akcyza na paliwo gazowe jest najwyższa, jaka może być stosowana w Unii. Paliwo to może podrożeć na zimę, ponieważ wtedy rośnie na nie zapotrzebowanie – prorokuje Z. Grabowski.
Liczba samochodów z instalacją gazową będzie pewnie rosnąć. W Polsce już jest ich 2 miliony. Są kraje (Włochy, Holandia), gdzie gaz jest czymś powszechnym. Wciąż też pewna grupa użytkowników dróg pozostanie wierna benzynie. To ci, którzy nie mogą żyć bez ostrego zapachu spalin i mocnego kopa pod butem.