Nie masz konta? Zarejestruj się

Desperackie cięcie

31.08.2005 00:00
Wolę umrzeć, niż pójść do więzienia – mówił w słuchawce do reporterki „Przełomu”, gdy policja już pukała do drzwi jego mieszkania. Żyje. Od poniedziałku siedzi w areszcie.
Wolę umrzeć, niż pójść do więzienia – mówił w słuchawce do reporterki „Przełomu”, gdy policja już pukała do drzwi jego mieszkania. Żyje. Od poniedziałku siedzi w areszcie. Wszystko rozegrało się w miniony piątek. 28-letni Tomasz B., podejrzewany przez policję o udział w rozbojach, telefonował do redakcji. Chciał skontaktować się z dziennikarzem. Twierdził, że policja niesłusznie zarzuca mu udział w przestępstwach. Już miał wyrok w zawieszeniu. Kolejna wpadka oznaczała więzienie. A tego chciał uniknąć za wszelką cenę. Nawet cenę swego zdrowia.
Tomasz B. dwukrotnie prosił o kontakt. W piątek, po godzinie szesnastej zadzwoniliśmy pod wskazany numer.
- Policjanci są pod drzwiami mojego mieszkania. Nic nie zrobiłem. Nie chcę iść do więzienia. Odbieram sobie życie. Podciąłem żyły – usłyszeliśmy w słuchawce.
Zaalarmowana policja, pogotowie i straż pożarna przystąpiły do działań. Chwilę później wyważono drzwi. Tomasz B. rzeczywiście się pociął. Nie tylko ręce.
W mieszkaniu zastano też dziewczynę mężczyzny.
- Gdy usłyszał, że policjanci pukają do drzwi, zabarykadował się w pokoju. Nie chciał mnie do siebie wpuścić – opowiada.
Ona sama nie otwierała drzwi policji.
- Nie wiedziałam, że podetnie sobie żyły – mówi ze łzami w oczach, gdy ponad dwie godziny później rozmawiamy w mieszkaniu Tomasza na ul. Sokoła. Dużym, ale bardzo zaniedbanym. Zaledwie kilka mebli, łóżko, dwa zdezelowane fotele, piec. Na podłodze plamy krwi. Dziewczyna jeszcze nie zdążyła ich zmyć. Jest zbyt roztrzęsiona, by myśleć o sprzątaniu.

Poprawczak i zawiasy
- Mieszkał tu z rodzicami, ale oni już nie żyją. Jego rodzeństwo z nim nie jest. Tylko ja – opowiada dziewczyna.
Wie o przeszłości Tomka. Że zaliczył poprawczak. Że bywał na bakier z prawem. Że miał wyrok w zawieszeniu.
- Ale tym razem nic nie zrobił. To jakiś kolega zrzucił na niego winę – zaklina się.
W ręku trzyma pochlapany krwią Tomka papier: prokuratorski nakaz przeszukania mieszkania. Ma to związek z rozbojem, do którego niedawno doszło w Chrzanowie. Okradziono starszą kobietę.
- Policjanci przyszli tu we wtorek. Zabrali nam butlę gazową. Że niby pochodzi z kradzieży. Ale sprawdzili, i okazało się, że to nie ta. Więc ją oddali – relacjonuje.
Tomka wtedy nie było w domu. Potem powiedział jej, że jeśli policja znów przyjdzie, to się potnie.
- Nie przypuszczałam, że to zrobi. Przecież tak się tylko mówi – ociera łzy dziewczyna.
Zarzuty i areszt
Sąsiedzi nie mają o Tomku dobrego zdania. Raczej nie wierzą, żeby był niewinny, a policja się pomyliła.
- Przecież wszyscy tu wiedzą, że kradł. Nigdzie nie pracował. Policjanci często przyjeżdżali. Ale w sumie sąsiad nie był z niego uciążliwy. Raczej spokojny, nie urządzał żadnych głośnych imprez – mówią jedni.
- Młody chłopak, ale życie to już sobie chyba całkiem przechlapał. Cięcie się żyletką mu nie pomoże – dodają inni.
Na policji również dobrze znają Tomka. Był notowany za rozboje i kradzieże. Dwa lata temu też chciał uniknąć odpowiedzialności. Połknął metalowe spinacze. Ale na niewiele to się zdało. O co tym razem jest podejrzany?
- O udział w dwóch rozbojach. Brutalnych – odpowiada Dariusz Pogoda, rzecznik prasowy chrzanowskiej policji.
Dokonali ich dwaj sprawcy. Na ofiarę wybrali 80-letnią kobietę. Do pierwszego doszło 5 sierpnia w Chrzanowie. Grożąc nożem, napastnicy skradli staruszce butlę gazową i 1.100 zł. Dwa tygodnie później wrócili. Tym razem nie użyli noża, lecz związali kobietę sznurkiem, pobili, skopali. Wynieśli drugą butlę, artykuły spożywcze.

Rany i połyk
Tomek wyszedł ze szpitala w poniedziałek rano. Postawiono mu zarzuty. Jeszcze w tym samym dniu trafił za kratki.
Dowiedzieliśmy się, że rany, które sobie zadał, nie były głębokie, a więc takie, jak u samobójców.
Być może zatem nie chciał sobie odebrać życia, ale – uniknąć więzienia. Pewnie dlatego połknął coś metalowego, co wymaga usunięcia poprzez zabieg. Czyli – jak mówią w tym środowisku – zastosował klasyczny „połyk”.
- W tej sprawie został powołany biegły lekarz. Uznał, że stan zdrowia podejrzanego pozwala na jego przebywanie w areszcie – informuje rzecznik policji.
Za udział w dwóch rozbojach, w tym jednym z użyciem noża, Tomkowi grozi do 12 lat więzienia.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 35 (698)
  • Data wydania: 31.08.05

Kup e-gazetę!