Nie masz konta? Zarejestruj się

Kto na moje niebo wzlata?

20.07.2005 00:00
Nad naszym pięknym niebem, nad Balinem, lata sobie ktoś. Całkiem nieźle mu to wychodzi. Czy to jest jakiś amator, czy ktoś z klubu? Często ląduje na szczycie Pańskiej Góry – tym dylematem zapoczątkował dyskusję na Forum Balinum jeden z jego użytkowników.
Nad naszym pięknym niebem, nad Balinem, lata sobie ktoś. Całkiem nieźle mu to wychodzi. Czy to jest jakiś amator, czy ktoś z klubu? Często ląduje na szczycie Pańskiej Góry – tym dylematem zapoczątkował dyskusję na Forum Balinum jeden z jego użytkowników.
Niestety, mimo że przez rok wątek podjęło wielu młodych ludzi, zagadką do dziś pozostaje: kto nad balińskie poziomy wylata. Zaniepokojeni rozwojem dociekań i dywagacji (które przez bezpieczne stadia ciekawości dotarły do konkretnych planów zbrojnej napaści na UFO – powołano nawet w tym celu balińską formację militarną!) postanowiliśmy pomóc forumowiczom rozwiązać zagadkę. Nieoceniony wkład wniósł do tego trzebiński radny Grzegorz Boryczko z lataniem związany z racji wykształcenia, zamiłowania i roli instruktora w trzebińskim aeroklubie. Frunąc nad ziemią chrzanowską zdarza się mu startować z Pańskiej Góry, po czym kieruje się w stronę domu – Gaja. Nieświadomie naraża przy tym życie i zdrowie wpadając w oczy mieszkańcom Balina, którzy zdjęci podziwem i zazdrością komentują złośliwie lub nawet krwiożerczo, ale z humorem jego podróże, samego zaś nazywają Motolotmenem.
Grzegorz Boryczko jest absolwentem Politechniki Rzeszowskiej, ukończył wydział budowy samolotów. Na lotni wznosi się od 1992 r. Swoją pasją zaraził dużo ludzi, kilku znajomych osobiście wysłał w powietrze.
- Sprzęt, na którym latam i kilku kolegów z klubów libiąskich i jaworznickich, to motoparalotnia. Na plecach mam dwusuwowy silnik benzynowy i bak o pojemności 5-10 litrów. Zwykle ta ilość paliwa starcza na 1-2 godziny lotu. Dodatkowym wyposażeniem jest spadochron ratunkowy i sprzęt pomiarowy – wyjaśnia Grzegorz Boryczko.
Marzył dawniej o zawodzie lotnika, nie pozwoliło zdrowie, marzył o szybownictwie, nie pozwoliła zasobność kieszeni. Z tych wzniosłych opcji pozostał przy lotni, tańszej niż szybowiec. W powietrzu osiąga prędkość 40 km na godzinę, co pozwala mu na swoisty spacer po niebie i formułowanie zadziwiających teorii:
- Ziemia jest płaska – twierdzi z uśmiechem pan Grzegorz. – Spod chmur 500-metrowy pagórek jest niezauważalny. Widać natomiast to specyficzne uporządkowanie przyrody: inaczej wyglądają lasy iglaste, inaczej liściaste, i życia: klocki osiedli, porozrzucane kostki domów. Bardzo lubię przypatrywać się drogom i ścieżkom. Wypatrzyłem sobie kilka skrótów do domu, parę przyjemnych polanek dla odpoczynku – dzieli się wrażeniami z lotów.
Motolotnia i spadochron to nie wszystkie elementy, potrzebne wytrawnemu lotnikowi. Konieczny jest jeszcze odpowiedni ubiór, złożony z kombinezonu izolowanego termicznie, hełmu z nausznikami i mocnych butów usztywnionych w kostce. Grzegorz Boryczko proponuje na początek kupić używany.
Warkot silnika na plecach pana Grzegorza odstrasza ptaki, pęd powietrza odpycha owady, przez dwie godziny może więc zażyć błogiej samotności i wolności. A wszystkim, nie tylko mieszkańcom Balina, pozostaje świadomość, że w jego hobby i tak do pięt mu nie sięgamy.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 29 (692)
  • Data wydania: 20.07.05

Kup e-gazetę!