Nie masz konta? Zarejestruj się

Między Albertem a kowadłem

13.07.2005 00:00
Pracujemy za marne wynagrodzenie, a do tego jesteśmy wykorzystywani. Czujemy się bezradni – napisali w liście e-mailowym, wysłanym do naszej redakcji, pracownicy chrzanowskiego Alberta.
Pracujemy za marne wynagrodzenie, a do tego jesteśmy wykorzystywani. Czujemy się bezradni – napisali w liście e-mailowym, wysłanym do naszej redakcji, pracownicy chrzanowskiego Alberta.
Główny zarzut dotyczy kierownictwa sklepu, które ma wymagać od personelu wykonywania dwóch czynności jednocześnie, na przykład obsługi kasy fiskalnej i wykładania towaru.
- To fizycznie niemożliwe. Niezrobienie zaś tego wiąże się z „dywanikiem” u kierownika – piszą pracownicy Alberta.

Niesłusznie oskarżani
Żalą się na jednego z przełożonych, który nie pozwala nikomu ani na chwilę odejść ze stanowiska pracy; nawet jeśli ktoś nie może opanować swojej potrzeby fizjologicznej.
- Jesteśmy traktowani w niehumanitarny sposób – uważają.
Atmosfera w sklepie – jak twierdzą – jest paskudna. Ci, którzy są faworyzowani przez „władzę”, donoszą na innych. Efektem są zwolnienia.
- Bardzo często pracownicy zostają niesłusznie oskarżani o coś, czego nie zrobili. Przykładem jest podrzucanie pustych butelek po napojach alkoholowych w koszach na śmieci – wyjawia personel Alberta.
Do tego wszystkiego dochodzi marne wynagrodzenie. Niestety, żaden z pracowników Alberta nie chciał z nami porozmawiać w cztery oczy.
- Panicznie boimy się o robotę – padała najczęstsza odpowiedź.

Psychiczny terror
Maria, mieszkanka Chrzanowa, była zatrudniona przez kilka miesięcy w supermarkecie Max, później przemianowanym na Alberta.
- Pracowałam na stoisku z wędlinami. Jak byłyśmy we dwójkę, to wszystko grało. Jak byłam sama, to człowiek czuł się, jakby się znalazł między młotem a kowadłem. Tam jest psychiczny terror i zastraszanie ludzi, dlatego wytrzymałam tylko albo aż pół roku. Inne dziewczyny uciekły po paru dniach – mówi Maria.
Zarabiała na początku 480 zł na rękę, w szóstym miesiącu dostała 560 zł. Opowiada, że przed świętami Bożego Narodzenia, codziennie przez cały miesiąc trzeba było zostawać po 2 godz. dłużej. Za darmo.
- Często rozmawiam z moimi koleżankami, które do dzisiaj pracują w Albercie. Mówią, że nic się nie zmieniło. Ludzie są okropnie zestresowani – relacjonuje Maria.
Łukasz Dulowski

Dla „Przełomu”
Dominika Kosman, menedżer ds. komunikacji i public relations Ahold Polska:
- Wszyscy pracownicy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę na całą lub część etatu otrzymują wynagrodzenie wynikające z podpisanych przez nich umów. Dotyczy to także wynagrodzenia za dopracowania i pracę w nadgodzinach.
Od wielu lat Ahold Polska podejmuje działania zmierzające do wyeliminowania potencjalnych przyczyn konfliktów wśród pracowników. Stworzyliśmy system umożliwiający wszystkim zatrudnionym anonimowy kontakt z kierownictwem koncernu, a także uruchomiliśmy system szkoleń z zakresu prawa pracy. Sytuacja w każdym sklepie jest na bieżąco monitorowana przez specjalistówpersonalnych. W przypadku sklepu w Chrzanowie dotychczas nie mieliśmy żadnych niepokojących informacji. Wręcz przeciwnie, załoga sklepu jest stała, a rotacja pracowników pozostaje na poziomie minimalnym.
Na wszelkie sygnały reagujemy natychmiast. Również w tym przypadku przeprowadzimy kontrolę oraz rozmowy z pracownikami. Mamy nadzieję, że przyczyni się to do wyjaśnienia wszystkich poruszonych spraw.

Maciej Piotrowski, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Krakowie:- Przede wszystkim któryś z pracowników tego supermarketu powinien skontaktować się z naszymi radcami prawnymi, którzy codziennie udzielają porad. Podczas rozmowy może pozostać anonimowy. Chodzi o to, by dokładnie opisał, w czym przejawia się terror psychiczny. Teoretycznie szef może przez osiem godzin patrzyć pracownikowi na ręce i nic się nie dzieje, jeśli tylko nie łamie prawa czy norm współżycia społecznego.
Do nas trafia stosunkowo mało spraw dotyczących terroryzowania pracowników w supermarketach. Myślę, że większość z nich po prostu nie wychodzi na zewnątrz.
  • Okręgowy Inspektorat Pracy w Krakowie mieści się przy Placu Szczepańskim 5, bezpłatne porady prawne są udzielane w godz. 10-18, tel. (12) 421-36-08.
  • Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

    • Numer: 28 (691)
    • Data wydania: 13.07.05

    Kup e-gazetę!