Na tablicy ogłoszeń w krzeszowickiej filii Urzędu Pracy wiszą nieaktualne ogłoszenia ofert pracy. Ludzie trącą pieniądze jeżdżąc ze skierowaniami do Krakowa, Zabierzowa, by usłyszeć, że ta posada jest już zajęta – zadzwoniła do nas zbulwersowana Czytelniczka z Krzeszowic.
- O pracy w stadninie koni w Czernej to już chyba ponad rok wisi ogłoszenie, podobnie jest z pracą na paczółtowickim polu golfowym. Moi trzej synowie od wielu lat szukają pracy. Za każdym bezrobotnym ciągnie się przecież tragedia. A panie urzędniczki mówią to, co chcą. Każdy musi w to wierzyć, chociaż potem okazuje się, że ich słowa nie mają pokrycia w rzeczywistości – dodała.
Na temat funkcjonowania filii Urzędu Pracy w Krzeszowicach toczyła się również dyskusja podczas ostatniej sesji rady miejskiej. Podniesiono wtedy kwestię przedmiotowego traktowania klientów. Dyrektor PUP, Dorota Niemiec zaprzeczyła jakoby zgłaszały się do niej osoby ze skargami, a na poniedziałkowy dyżur w Krakowie (w godz. 15-17) każdy może przyjść.
- Żalą się ludzie, tylko w urzędzie pracy tych skarg nie odnotowują – twierdzi Czytelniczka.
- Owszem, czasem zdarzają się oferty nieaktualne, ale w tych sprawach wystarczy nieraz i godzina, by sytuacja się zmieniła. Czasem pracodawca nie zdąży się z nami skontaktować, by wycofać ofertę. Ponadto większość z nich woli wybrać pracownika z większej grupy i nie ma obowiązku przyjąć akurat tego, który właśnie się zgłosił. Sprawdzają przecież kwalifikacje, wybierają najlepszego – wyjaśnia kierownik filii PUP w Krzeszowicach, Krystyna Żak.
Dodaje, że do niej również można zgłaszać się z problemami czy skargami codziennie w godzinach pracy urzędu (8-14). Każdy zarejestrowany powinien jednak przyjść osobiście.
- Raz w miesiącu bezrobotni potwierdzają gotowość do pracy przychodząc w konkretnie wyznaczonych terminach. Staramy się na bieżąco kontrolować sytuację dotyczącą ofert i aktualizować je – podkreśliła dyrektor Żak.