Nie masz konta? Zarejestruj się

Po pierwsze pieniędzy, po drugie pieniędzy...

22.06.2005 00:00
Debata o bezpieczeństwie tym razem z udziałem policji i straży miejskiej
Wyjątkowo długo radni dyskutowali na temat bezpieczeństwa w gminie. Wymiana argumentów i potyczki słowne z komendantem Bogdanem Matusikiem z komisariatu w Libiążu zajęły im ponad półtorej godziny.
Wszystko zaczęło się od posiedzenia jednej z komisji, na którym radni rozmawiali o stanie bezpieczeństwa w swoich miejscowościach. „Policja mami nas statystykami, a my nie czujemy się bezpiecznie na naszych osiedlach” mówili radni. Ich argumentów nie miał okazji wysłuchać żaden stróż prawa – ani policja, ani straż miejska nie zostały zaproszone na spotkanie. Relacja z posiedzenia komisji ukazała się w „Przełomie”. Na słowa krytyki szybko zareagował komendant Bogdan Matusik, który w wywiadzie dla naszego tygodnika udowadniał, że z bezpieczeństwem nie jest tak źle, jak przedstawiają to samorządowcy. Obie strony miały w końcu okazję skonfrontować swoje racje na sesji rady miejskiej.

Propozycja
nie do odrzucenia?
- Nigdy działania policji w Libiążu nie były tak dynamiczne, jak jest to obecnie - zaczął komendant.
Przekonywał radnych, że policjanci wykrywają o wiele więcej niż niegdyś przestępstw i wykroczeń. Udowadniał również, że te sukcesy nie są wcale czymś oczywistym, skoro od 1990 roku nie zwiększyła się liczba etatów w libiąskim komisariacie, a funkcjonariuszom zadań przybywa z roku na rok (obecnie służbę pełni 28 osób).
- Szczególne braki odczuwamy w prewencji, czyli wśród tych policjantów, których widzicie państwo na drogach – podkreślał komendant.
- Ale problem jest w tym, że my ich nie widzimy – odpowiedziała radna Mieczysława Niedzielczyk. Koledzy radni tylko się uśmiechnęli, a komendant kontynuował swe wystąpienie:
- Minimalna liczba etatów, mogąca poprawić funkcjonowanie komisariatu, to kolejnych pięć – wyliczył.
Przedstawił również swą propozycję dla gminy: tzw. płatną służbę.
- Policjanci, którzy chcieliby pracować po godzinach lub w dni wolne, mogliby pełnić służbę, a za ich pracę płaciłaby gmina. Dwuosobowy patrol pracujący przez 8 godzin kosztowałby gminę około 120 zł netto – wyliczył komendant, który przekonywał, że jest to znacznie lepsze wyjście niż zatrudnianie firmy ochroniarskiej (czynią tak niektóre gminy).
- Ci ochroniarze nie mają uprawnień policyjnych. Jeśli złapią przestępcę i tak odprowadzają go na komisariat. Policji w ten sposób pracy nie ubywa - argumentował.
Wiceburmistrz Jacek Latko uspokajał zaniepokojonych pomysłem komendanta radnych, że w budżecie nie ma zapisanych na ten cel żadnych pieniędzy.
- Komendant narzeka, że policjanci są zawaleni robotą, a chce, by pracowali jeszcze po godzinach – skwitował dyskusję radny Jarosław Cwener.
- Policjantów nie obowiązuje Kodeks pracy – ripostował Bogdan matusik.

Bezrobotni
do radiowozów!
Brakami kadrowymi w policji szczególnie przejęła się radna Niedzielczyk, która wystąpiła z co najmniej niekonwencjonalną propozycją. Być może stało się tak dlatego, że zarówno ona, jak i jej sąsiedzi cierpią z powodu wybryków wracającej nocą z dyskotek młodzieży (zniszczone ogrodzenia, znaki drogowe, przystanki itd.).
- Tylu mamy bezrobotnych. Może Powiatowy Urząd Pracy zorganizowałby dla nich szkolenie i mogliby rozpocząć pracę w komisariacie? Być może udałoby się zatrudnić ich na zastępstwo...
Pomysł radnej Niedzielczyk storpedował komendant. Przypomniał, że przygotowanie policjanta do służby trwa pięć lat. Ponadto funkcjonariuszy obowiązuje klauzula tajności. W jej ramach sprawdzani są członkowie rodziny kandydata na policjanta. Jedyny nowy etat, jaki w niedługim czasie przybędzie libiąskiej policji, to... pies.
- Będzie razem z policjantami patrolować miasto – zapowiedział B. Matusik.

Gdzie są faceci
w czerni?
Radni chcieli wiedzieć, dlaczego do Libiąża nie przyjeżdża grupa rajdująca z Chrzanowa. Miała być postrachem dla przestępców, zjawiać się nagle i odstraszać wszystkich tych, którym przez głowę przeszła myśl o złamaniu prawa.
- Moi policjanci też wkrótce założą czarne uniformy. Proszę też nie wierzyć w to, że grupa rajdująca miała jakieś większe uprawnienia – to nieprawda. W Libiążu działają nocne patrole interwencyjne, których państwo nie widzicie. Ale to dobrze, bo nie widzą ich też przestępcy. Niedawno taki patrol ścigał pijanego kierowcę. Ścigał i w końcu zatrzymał – opowiadał komendant.

Jedno jest pewne: zarówno radnym, jak i policji zależy na bezpieczeństwie. Wiele zależy od mieszkańców, którzy najczęściej boją się zgłaszać przestępstwa policji. Trzeba sobie jednak powiedzieć jedno: dopóki policja nie będzie mieć więcej pieniędzy (a co za tym idzie więcej funkcjonariuszy, lepsze samochody, komputery itd.), dopóty radni będą narzekać na jej pracę. Niestety, nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 25 (688)
  • Data wydania: 22.06.05

Kup e-gazetę!