Jesienią, gdy otwierano park na Flagówce, wszyscy drżeli o jedno: czy nie zniszczą go wandale. Chuliganów póki co za bardzo nie widać, ale park pozostawia trochę do życzenia.
To, co od razu rzuca się w oczy, to niewielka liczba osób spacerujących po parku. W piątkowe popołudnie kilku młodzieńców siedziało leniwie na ławkach, dwie, czy trzy mamy spacerowały z wózkami, przy huśtawkach bawiło się parę dzieci. Spory park sprawia więc wrażenie pustego. Wciąż jeszcze brakuje mu prawdziwie parkowej atmosfery. Dlaczego? Nie ma wysokich, rozłożystych drzew, a krajobraz szpecą brzydkie wieżowce. Wiemy, że nie od razu Kraków zbudowano i za kilka, kilkanaście lat maleńkie sadzonki zmienią się w dorodne drzewa. Na razie jednak park jest po prostu... płaski i jakiś taki niski.
Kolejna sprawa: parkowe trawniki. Wyglądają niezbyt ładnie. Przy fontannie trawa jest żółta z powodu podmokłego podłoża. Gdzie niegdzie murawę spaliło słońce. W wielu miejscach trawy w ogóle brakuje. Marnie wyglądają też wrzosy posadzone wokół fontanny. Woda w sztucznych jeziorku nie jest filtrowana i wygląda na brudną. Na koniec trzeba wspomnieć o śmieciach. Jest ich naprawdę niewiele i tu pochwała należy się firmie zajmującej się sprzątaniem. Szkoda jednak, że odpoczywającym w parku nie chce się wyrzucić papierków i niedopałków papierosów do koszy, których jest całkiem sporo.
Co na to gmina?
- Niedawno dokonaliśmy pozimowego odbioru parku. Wykonawca zobowiązał się do szybkiego usunięcia paru usterek. Zamontowany będzie m. in. drenaż. Część parku położona jest bowiem faktycznie na podmokłym terenie. Wysuszoną trawę nawodni system deszczowni. Niedługo zamontujemy monitoring. Okolica jest też stale patrolowana przez straż miejską – informuje wiceburmistrz Jacek Latko, który dodaje, że niedawno miała miejsce na szczęście nieudana próba kradzieży zamontowanego w trawie reflektora.