Nie masz konta? Zarejestruj się

Słodko-gorzki śmiech

01.06.2005 00:00
Dla kabareciarza nie ma większej pochwały, niż szczery śmiech widowni. Przekonał się o tym Teatr Ludowy Tradycja z Okleśnej na przedpremierowym pokazie swego najnowszego programu.
Dla kabareciarza nie ma większej pochwały, niż szczery śmiech widowni. Przekonał się o tym Teatr Ludowy Tradycja z Okleśnej na przedpremierowym pokazie swego najnowszego programu.
Nietypowo pierwsze przedstawienie odbyło się nie w rodzinnej Okleśnej, a w Trzebini, w Willi NOT.
- Niedawno występowaliśmy tu po raz pierwszy, z okazji uroczystości pierwszomajowych. Willa NOT bardzo nam się wtedy spodobała. Zagadnąłem do Janusza Szczęśniaka, dyrektora MGOKSiR-u, czy nie ugościłby naszego teatru jeszcze raz. No i jesteśmy! – opowiadał Zbigniew Klatka, radny powiatowy, jedna z czołowych postaci Tradycji.
Jedna z niewielkich sal willi była szczelnie wypełniona. Na widowni zasiedli ludzie starsi i młodzież. Z. Klatka przyznał, że niektórzy to znajomi jego i Tradycji. Reszta przyszła, by się po prostu pośmiać.
W trakcie przedstawienia aktorzy kilka razy zmieniali stroje i rekwizyty. Wszystko na oczach widzów.
- Musimy uczyć się występowania bez kulis. Często gramy na scenach, które nie zapewniają nam garderoby. Szybko przebieramy się więc przed publicznością – tłumaczy Z. Klatka.
Najnowszy spektakl Tradycji zatytułowany jest „T.K.M.”, czyli Teraz K.... My! Autorem programu jest Andrzej Górszczyk, doświadczony kabareciarz. Wykorzystano również fragment tekstu Ryszarda Fudały, dyrektora LCK. Oprawę muzyczną przygotował Franciszek Ściebur.
- Długo liczyliśmy na tekst Henryka Cyganika. Mieliśmy już nawet dogadane z nim wszystkie pomysły. Niestety, Henryk zmarł. Rozpoczęliśmy więc gorączkowe poszukiwania nowego scenarzysty. Andrzeja Górszczyka podpowiedziała nam Kaja, córka Henryka Cyganika. Szybko się z nim dogadaliśmy. Pomógł nam również Władek Tomczyk, dyrektor Samorządowego Ośrodka Kultury w Alwerni. Próby trwały miesiąc – opowiada radny.
„T.K.M.” jest bardzo udanym programem. Autentycznie rozśmiesza, ale i zmusza do zastanowienia. Jest w nim spora dawka goryczy. Dostaje się wszystkim: Polakom zapatrzonym w Stany Zjednoczone i Brukselę: „Jadą se do Brukseli, będą weseli”, władzy: „Przy żłobie to się żyje”, „Kto nie kocha urzędników, ten głupi”, policjantom, galopującej cywilizacji: „Gdzie jest pole do popisu dla rolnika, gdy krowy są dojone przez komputer”, reklamom.
- Ludzie się śmieją, ale też zastanawiają nad tym, o czym mówimy i śpiewamy. To nie jest program na beztroskie festyny – uważa Z. Klatka.
Popisy Tradycji obserwowali wysłannicy krakowskiego Impresariatu Artystycznego Teart. Artyści z Okleśnej współpracowali z tą firmą już w zeszłym roku. Dzięki temu udało im się dać przedstawienia w kilku miastach. Kto wie, może w tym roku będzie podobnie?

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 22 (685)
  • Data wydania: 01.06.05

Kup e-gazetę!