Nie masz konta? Zarejestruj się

U sąsiada za miedzą

13.04.2005 00:00
Głównym problem komunikacji nie jest model jej organizacji, lecz zbyt mało pieniędzy w systemie – mówi Zbigniew Nosal z jaworznickiego PKM
Głównym problem komunikacji nie jest model jej organizacji, lecz zbyt mało pieniędzy w systemie – mówi Zbigniew Nosal z jaworznickiego PKM.
W Chrzanowie władze rozważają możliwość utworzenia gminnej spółki komunikacyjnej, tymczasem w Jaworznie, gdzie takie rozwiązanie funkcjonuje od lat, zmiany zmierzają w kierunku prywatyzacji.
Czy rzucony przez burmistrza pomysł przejęcia PKS-u i stworzenia na jego bazie gminnej komunikacji to dobre rozwiązanie? Postanowiliśmy sprawdzić, jak podobny model sprawdza się za miedzą, czyli w Jaworznie.

Gmina dopłaca więcej
Już na wstępie rozmowy Zbigniew Nosal, p.o. prezes Przedsiębiorstw Komunikacji Miejskiej (bo tak nazywa się ta gminna spółka) zastrzega, że nie należy porównywać specyfiki Jaworzna do obszaru trzech gmin tworzących ZK KM, czyli Chrzanowa, Libiąża i Trzebini.
Warto jednak przytoczyć kilka cyfr, zwłaszcza, że zarówno PKM jak i ZK KM działają na terenie aglomeracji przekraczającej 100 tys. mieszkańców.
Jaworzno w tym roku dołoży 6,6 mln zł do miejskiej komunikacji (w przeszłości bywało, że dokładano tu nawet 7,5 mln zł), ta zaś wykona ok. 4,45 mln wozokilometrów. Najtańszy bilet (do 10 min przejazdu) kosztuje 1,1 zł. Dopłata gminy do 1 wozokilometra sięga 1,47 zł. Roczne wpływy z biletów wynoszą 11 mln zł.
Dopłaty trzech gmin powiatu chrzanowskiego razem wzięte to kwota ok. 3,8 mln zł. Za najtańszy bilet (do 5 minut przejazdu) trzeba zapłacić 1,2 zł. Planowana liczba wozokilometrów w tym roku to ok. 3,8 mln. Dotacja gmin do 1 wozokilometra oscyluje wokół 1 zł. Wpływy ze sprzedaży biletów – ok. 6,9 mln zł.

Plusy i minusy
Z doświadczeń Jaworzna, które po wyjściu z ZK KM od kilku lat samodzielnie realizuje komunikację miejską w oparciu o PKM, wynika kilka plusów takiego rozwiązania. Gmina, posiadająca większość udziałów w spółce, ma silniejszy nadzór nad komunikacją i jej jakością. Nie musi się obawiać, że stanie się to, co np. w Rybniku w 2004 r. Prywatni przewoźnicy, stając tam do przetargu na obsługę linii autobusami solo, podyktowali horrendalne ceny za 1 wozokilometr – 5,75 zł (dla porównania przewoźnicy ZK KM jeżdżą za ok. 2,5 zł od wozokilomtra).
- To nieprawda, że firm przewozowych jest bardzo dużo i dlatego będą jeździć w nieskończoność za głodowe stawki. W Chrzanowie też może dojść do takiej sytuacji – uważa Zbigniew Nosal.
Nie kryje jednak, że i jaworznicki model komunikacji ma swoje wady. Jeśli spółka należy do gminy, załodze – albo przynajmniej jej części – wydaje się, że przyjście na posiedzenie rady gminy i postawienie roszczeń załatwi każdy problem. W Jaworznie zmiany podążają więc w kierunku prywatyzacji.
- Gmina zleciła nam wykonywanie komunikacji miejskiej w trybie zamówienia publicznego przed kilku laty. Termin zlecenia upływa w 2010 r. Do tej pory PKM powinien już być sprywatyzowany – tłumaczy prezes.
Nadmienia przy tym, że obecnie obowiązujące przepisy zezwalają gminie zlecić usługi podmiotowi, w którym ma udziały, w trybie bezprzetargowym w ramach tzw. zwolnień sektorowych. Żadna z okolicznych gmin nie skorzystała jednak z tej możliwości.
Dodajmy, że przy takim rozwiązaniu raczej nie ma mowy o konkurencyjności.

Rok ze stratą
Ubiegły rok PKM zamknął stratą. Zbigniew Nosal nie podaje jej wysokości, podaje natomiast przyczynę: - Podwyżki paliwa i inwestycje.
PKM zakupił sześć nowych autobusów typu Solaris Urbino 15 S, dysponuje więc taborem liczącym 70 pojazdów. Najstarsze autobusy mają po kilkanaście lat.
Który model zdaniem Zbigniewa Nosala jest optymalny w komunikacji?
- Opowiadam się za modelem z dominującym operatorem komunikacji, ale nie gminnym, lecz prywatnym. W przypadku zarządów transportu mamy może do czynienia z większą konkurencyjnością, ale zazwyczaj pogarsza się jakość usług, bo przewoźnicy, by wygrać przetarg, tną po kosztach – uważa prezes.
I dodaje: - Tak naprawdę każde rozwiązanie, jeśli jest stworzone na zdrowych zasadach, może dobrze funkcjonować. Głównym problemem komunikacji nie jest jednak model jej organizacji, ale zbyt mało pieniędzy w systemie. Gminy winny pogodzić się z faktem, że będą więcej dopłacać do komunikacji miejskiej. Tym bardziej, że system gwarantuje pasażerom ulgi. Średnio w Polsce 60 proc. pasażerów miejskiej komunikacji korzysta z ulgowych przejazdów.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 15 (678)
  • Data wydania: 13.04.05

Kup e-gazetę!