Nie masz konta? Zarejestruj się

Nie patrzymy na kolor legitymacji

23.03.2005 00:00
Rozmowa ze Stefanem Adamczykiem, prezesem Zrzeszenia Przedsiębiorców Ziemi Chrzanowskiej
Proszę dokończyć zdanie: gdyby prezes Zrzeszenia Przedsiębiorców Ziemi Chrzanowskiej był burmistrzem Chrzanowa, to...
Rozmowa ze Stefanem Adamczykiem, prezesem Zrzeszenia Przedsiębiorców Ziemi Chrzanowskiej
Proszę dokończyć zdanie: gdyby prezes Zrzeszenia Przedsiębiorców Ziemi Chrzanowskiej był burmistrzem Chrzanowa, to...
- Nie mam ambicji na fotel burmistrza.
Załóżmy tylko hipotetycznie taką ewentualność...
- Na pewno nie zrobiłbym paru rzeczy, które uczynił burmistrz Ryszard Kosowski.
Mianowicie?
- Nie zlikwidowałbym Usług Komunalnych, nie zamieniałbym się z księdzem wartą sporo pieniędzy kamienicą w Rynku na hektar łąki pod cmentarz. No i oczywiście nie sprzedałbym placu targowego.
Wolny rynek rządzi się swoimi prawami. Nie sądzi pan, że oprotestowanie przez Zrzeszenie decyzji o sprzedaży placu targowego trochę wygląda na kwestionowanie praw tego rynku? W końcu plac kupił ten, kto zaproponował najwięcej.
- Nie zapominajmy, że to władze poprzez swoich radnych i burmistrza winny mieć jakąś koncepcję rozwoju miasta i przedstawić ją społeczeństwu. I żeby ta koncepcja była sensowna i uwzględniała interesy nie tylko wielkiego kapitału. Zrzeszenie wcale nie jest przeciwne budowie dużych centrów handlowych, ale niech to będą inwestycje podejmowane z głową. Ulokowanie TESCO w centrum miasta to nie jest uczciwa konkurencja. Taki wielkopowierzchniowy sklep mógłby natomiast powstać w rejonie autostrady. Przecież ja też wołałbym jeździć do dużego centrum handlowego w Chrzanowie, a nie do Krakowa czy Katowic.
Mam uwierzyć, że Zrzeszenie nie miałoby nic przeciwko budowie dużego marketu w okolicy autostrady?
- Pewnych trendów nie da się zahamować. Musimy pogodzić się z realiami.
Z ręką na sercu – naprawdę nie protestowalibyście?
- Nie protestowalibyśmy. Bo skutki takiej inwestycji nie byłyby tak dotkliwe dla lokalnego biznesu jak w sytuacji, gdy się wpuszcza ogromny sklep do centrum. Proszę zauważyć, że próbuje się tylnymi drzwiami wprowadzać kolejny budynek na Małym Rynku w Chrzanowie, który ma mieć pięć kondygnacji, każda po 500 metrów kwadratowych.
Przewiduje się tu nie tylko handel, ale także usługi, kilka mieszkań...
- Nawet, jeśli ulokują się tu różne branże, nie tylko spożywcza, małe sklepiki odczują tego skutki. Pojawi się przed nimi widmo likwidacji. Pozostaje ubolewać, że nikt wcześniej, w ciągu trzech lat nie wpadł na pomysł, by wystąpić o środki z Unii Europejskiej i zbudować na Małym Rynku w Chrzanowie miejsce do handlowania z prawdziwego zdarzenia.
Mówiąc krótko – Ryszard Kosowski znowu wam podpadł. Czy w ogóle mógłby pan powiedzieć coś dobrego o burmistrzu Chrzanowa, czy też w pana oczach jako szefa Zrzeszenia jest on już całkowicie „przekreślony”?
- Ryszard Kosowski jest zręcznym politykiem, odważnym i skutecznym. I dobrym menedżerem. Szkoda, że często nie konsultuje swych decyzji ze społeczeństwem. Podobnie zresztą radni, dla których zebranych osiemset podpisów przeciwko sprzedaży placu targowego przy Szpitalnej najwyraźniej nie miało większego znaczenia. Czyżby byli mądrzejsi tym mandatem, który powierzyła im lokalna społeczność?
Sporo ostrej krytyki pobrzmiewa w oficjalnych wystąpieniach Zrzeszenia. Mnie interesuje, czy oprócz negacji działań chrzanowskich samorządowców proponujecie jakieś konstruktywne i realne do wprowadzenia rozwiązania mogące przysłużyć się rozwojowi przedsiębiorczości.
- Na przykład sprawa podatku od nieruchomości. Obecnie jest on stanowczo zbyt wysoki. Przykładowo – przedsiębiorca buduje zakład produkcyjny. Na „dzień dobry” nalicza mu się grubo ponad 15 zł za metr kwadratowy od budynku, który sam wybudował za własne pieniądze. Dlatego będziemy się domagać obniżki.
A w której z gmin powiatu chrzanowskiego, pana zdaniem, panuje najbardziej przychylny klimat dla przedsiębiorczości ze strony władz?
- Myślę, że w Alwerni. Burmistrz tej gminy chyba najlepiej rozumie problemy przedsiębiorców. Może dlatego, że sam nim jest. Spotyka się z przedsiębiorcami, słucha ich głosu, liczy się z ich opinią.
Na koniec spytam o poglądy polityczne i przynależność partyjną członków Zrzeszenia. Panuje tu spora różnorodność. Prezes, czyli pan, szefuje Unii Pracy w powiecie, Zdzisław Domurat związany jest z SLD, a na przykład sercu rzecznika – Lecha Palki, bliska jest Platforma Obywatelska...
- Na samym początku działalności Zrzeszenia podjęliśmy decyzję, że o przekonaniach politycznych nie dyskutujemy w naszych szeregach.
Jakoś trudno mi w to uwierzyć...
- Naprawdę. Owszem, niektórzy nasi członkowie działają w różnych partiach politycznych – UP, PO, SLD. Jednak nie chcemy wprowadzać polityki do naszej organizacji. Co prawda jeden z naszych kolegów ostatnio się wyłamał, ale zwróciliśmy mu uwagę, że nie godzimy się na to, by zrzeszenie „politykowało”.
Pomogło?
- Owszem.
Ale gdy nadejdzie okres wyborczy, pewnie wszystko się zdarzyć może...
- Nie wykluczamy udzielenia poparcia jakiemuś kandydatowi, który przedstawi odpowiadający nam program wyborczy.
Czyli nie wykluczacie zrezygnowania z zasady apolityczności. A jeśli zrzeszenie postanowi poprzeć kandydata z ramienia Platformy Obywatelskiej? Pan, jako szef UP, znajdzie się w dość niezręcznej sytuacji...
- To prawda, mam lewicowe przekonania i ich nie zmienię. Jeśli jednak jakiś kandydat na burmistrza przedstawi mądry program, w którym będą wyartykułowane potrzeby przedsiębiorców, naprawdę nie będziemy patrzeć na to, jaką legitymację partyjną nosi.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 12 (675)
  • Data wydania: 23.03.05

Kup e-gazetę!