Nie masz konta? Zarejestruj się

Lęk przed wodą

23.03.2005 00:00
Mieszkańcy Sierszy od prawie czterech miesięcy odczuwają silne wstrząsy
Słychać trzask. Czuć – drżenie. I kołysanie na tyle silne, że potrafi przesunąć meble. Zwykle trwa kilka sekund i przestaje. Do następnego razu.
Od listopada ubiegłego roku mieszkańcy części osiedla Siersza w Trzebini, m.in. ul. Młyńskiej, Wąskiej, przysiółka Wygnanka odczuwają silne wstrząsy ziemi. Podejrzewają, że to skutki szkód górniczych. Tylko do kogo się z tym zwrócić? – pytają – skoro dziś, po kilku latach od zamknięcia KWK Siersza, nie ma odpowiedzialnych za skutki eksploatacji, a także likwidacji kopalni.

Jak nie, jak tak
- Najpierw myślałem, że jestem przypadkiem jednostkowym lub po prostu tylko mi się to zdaje. Ale wstrząsy powtarzały się, więc – cytując Ferdka Kiepskiego, pomyślałem „Jak nie, jak tak?”. Porozmawiałem z sąsiadami i okazało się, że to samo odczuwają inni – opowiada Jacek Kurek z ul. Młyńskiej w Sierszy, emerytowany inżynier, były pracownik libiąskiej kopalni.
- Na początku sądziłam, że to coś w telewizorze trzeszczy. Ale na trzaskach się nie kończyło. Drżał cały dom – mówi Halina Gromadzik, również ul. Młyńskiej.
Wstrząsy nasiliły się w lutym. Zdarzało się, że były odczuwalne nie tylko kilka razy w tygodniu, ale nawet – kilka razy dziennie.
- Dzieci chciały się zabrać za remont domu. Tłumaczę im jednak, że trzeba się wstrzymać. Wskutek tych drgań na murach pojawiły się pęknięcia. Kto wie, czy tylko na tym się skończy – zastanawia się pani Halina.
Mieszkańcy tych okolic podejrzewają, że wstrząsy mogą mieć związek ze szkodami górniczymi. Przecież wiadomo, że w tym rejonie kopalnia eksploatowała węgiel.
- Ziemia ciągle opada. Widzi pani tę łąkę obok? Była położona wyżej o co najmniej kilkadziesiąt centymetrów – kolejna z mieszkanek Sierszy wskazuje na pobliską łąkę w rejonie ul. Chrzanowskiej.
Leży znacznie niżej niż droga. Niedaleko przepływa Kozi Bród.
Halina Gromadzik nie musi się oddalać od domu, by zobaczyć, że ziemia opada. Wystarczy, że spojrzy na swoją działkę. Gołym okiem widać, jak niegdyś równy teren stał się pochyły. I nadal się obniża.

Łódź albo wóz Drzymały?
- Dawniej w tej okolicy płynęły dwie rzeki, powstały młyny. Teren był podmokły, grząski. Nie można było budować domów z piwnicami. Gdy kopalnia zaczęła fedrować i pompować wodę, zrobiło się sucho. Ludzie się pobudowali. Co będzie teraz, gdy kopalnię zamknięto, a podziemne wyrobiska wypełniają się wodą? – to pytanie spędza sen z powiek mieszkańców tych okolic.
- Nasuwa mi się skojarzenie z budowaniem zamków z piasku. Z tego wilgotnego mogą powstać dość trwałe budowle. Ale gdy taki zamek podleje się trochę wodą, po pewnym czasie runie – rozważa Jacek Kurek. – Pozostaje mieć nadzieję, że nie spełni się czarny scenariusz, w którym jedynym wyjściem będzie dla nas zakup płaskodennych łodzi albo wozu Drzymały – dodaje.

Do kogo się zwrócić?
Pełni obaw mieszkańcy postanowili zwrócić się do gminy z kilkoma pytaniami.
- Czy wstrząsy te mają charakter szerszy i związane są z ujawnieniem skutków likwidacji kopalni Siersza? Czy też może mamy do czynienia z ujawnieniem aktywności sejsmicznej? Do kogo się zwrócić w przypadku wystąpienia szkód? Jakie są dalsze prognozy zachowania się górotworu? – odczytuje z przygotowywanego właśnie pisma do urzędu emerytowany inżynier.
Do tej pory pod pismem, które w najbliższych dniach trafi do magistratu, podpisali się mieszkańcy około 50 domu w Sierszy.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 12 (675)
  • Data wydania: 23.03.05

Kup e-gazetę!