Nie masz konta? Zarejestruj się

Przygoda ze sztuką

16.03.2005 00:00
Jeszcze na studiach zaczęła malować. Początkowo były to kopie dzieł znanych twórców, potem własne grafiki i obrazy.
Jeszcze na studiach zaczęła malować. Początkowo były to kopie dzieł znanych twórców, potem własne grafiki i obrazy.
Nadia Logwinienko-Siemek to Rosjanka urodzona na Sachalinie. Mając cztery lata razem z rodzicami przeprowadziła się do Nowosybirska.

Zamieniła Syberię
na Małopolskę

- Pod okiem babci i mamy uczyłam się haftowania, szydełkowania, robienia na drutach, tkactwa i rysowania. Dzięki temu miałam jakieś zajęcie. Nasze mieszkanie pełne było własnoręcznie wykonanych obrusów, czy dywanów – opowiada o swojej młodości.
Rękodzieło spodobało się jej na tyle, że rozpoczęła naukę w technikum odzieżowym. Potem przez trzy lata była krawcową w nowosybirskim domu mody. Doceniono ją na tyle, że dostała skierowanie na studia.
W Moskwie skończyła Instytut Przemysłu Lekkiego. Właśnie wtedy poznała przyszłego męża – pochodzącego z Chrzanowa Andrzeja Siemka, studenta instytutu budowlanego.
- Zamieszkaliśmy w Moskwie. Podjęłam pracę w sklepie z obrazami, biżuterią i ozdobami. Najpierw zajęłam się wystrojem sklepu. Potem sprzedawałam obrazy. Wspólnie z mężem prowadziliśmy też pizzerię. Gdy zmarła moja mama, wróciliśmy do Nowosybirska. Jednak nie widzieliśmy tam dla siebie przyszłości. Poradziłam mężowi, który nie mógł znaleźć pracy w swoim zawodzie, by wrócił do kraju. Od trzech lat mieszkamy razem w Chrzanowie – opowiada Natalia Logwinienko-Siemek.

Zakochała się w Tatrach
- Po przyjeździe tutaj, byłam zachwycona roślinnością, znacznie bogatszą, niż w moich rodzinnych stronach. Odpowiada mi też polski klimat. Na Syberii lato trwa tylko trzy miesiące, a zima aż dziewięć. Zwróciłam też uwagę , że u was jest wyjątkowo czysto – ze śpiewnym, rosyjskim akcentem mówi o pierwszych wrażeniach.
Zakochała się w Tatrach. Lubi też wycieczki po lasach wokół Chrzanowa. Podkreśla z dumą, że nauczyła się już dobrze gotować typowo polskie potrawy: bigos, barszcz, czy żurek. Choć czasem, zwłaszcza w święta, przyrządza jeszcze syberyjski przysmak - pierogi z surowym, mielonym mięsem.

Wystawia
w Domu Urbańczyka

Kopiowała obrazy Gustawa Klimta, Van Gogha, czy Paula Gauguina. Chodziło o to, by jak najlepiej wprawić się w sztuce malarskiej. Potem rozpoczęła własne artystyczne poszukiwania. Powstał cykl nastrojowych grafik, wykonanych atramentem, akwarelą, kolorowymi ołówkami i kredkami świecowymi.
- Zaczęłam je robić zaraz po przyjeździe do Polski. Mąż większość dnia spędzał w pracy. Zostawałam sama, bez przyjaciół i z nie najlepszą jeszcze znajomością języka. Grafiki oddają to, co wtedy czułam – tłumaczy.
Kocha Orient, dlatego chętnie kopiuje japońskich mistrzów: Torii Kijosyge, Kacugawa Sjuncjo, czy Isukawa Tonojobu.
Treścią tych prac są sceny z dawnego japońskiego teatru „Kabuki”.
Jej dziełem są też lalki na drutach, wykonane z włóczki i ozdobione różnymi drobiazgami.
Wszystkie te prace można oglądać na wystawie otwartej w piwnicy chrzanowskiego Domu Urbańczyka.

Wciąż poszukuje
- Kiedyś przyszłam do pani kustosz Teresy Machnicy, która jest biegłym tłumaczem języka rosyjskiego, bo potrzebowałam przekładu pewnych dokumentów. Muzeum bardzo mi się spodobało. Przyznałam się, że maluję i dzięki pomocy pracujących tam pań, mogłam pokazać swoje dzieła – zdradza Nadia Logwinienko-Siemek.
Niektóre obrazy znalazły nabywców. Inne powstały na konkretne zamówienie. Twierdzi, że wciąż poszukuje swojego artystycznego stylu. I wciąż nie wie, dokąd zaprowadzi ją przygoda ze sztuką.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 11 (674)
  • Data wydania: 16.03.05

Kup e-gazetę!