Nie masz konta? Zarejestruj się

Elektron w dołku

16.03.2005 00:00
- Nie śpię po nocach. Źle się czuję psychicznie, że muszę wiecować. Ale po wybudowaniu wiaduktu moja firma znajdzie się w potrzasku.
- Nie śpię po nocach. Źle się czuję psychicznie, że muszę wiecować. Ale po wybudowaniu wiaduktu moja firma znajdzie się w potrzasku.
Tak rozpoczął poniedziałkowe spotkanie z burmistrzem w firmie Elektron, jej właściciel Władysław Giza.

Czarny scenariusz właściciela
Co spędza mu sen z powiek? Czarny scenariusz, wedle którego skutkiem budowy wiaduktu w Kroczymiechu będzie zasłonięcie budynku firmy, czyli w efekcie zmniejszenie liczby klientów, spadek obrotów i w finale bankructwo. Dlatego domaga się od gminy jako rekompensaty zamiany działek, by przenieść Elektron w inne miejsce.
- Obroty firmy sięgają 82 mln zł brutto. Nigdy nie zalegaliśmy gminie z podatkami. Przykro mi, że teraz muszę potykać się i boksować z samorządem. Ale nie mam innego wyjścia, by przetrwać na rynku w tej trudnej branży, w której zbankrutowało już wiele firm – wyłuszczał swe racje W. Giza.

Burmistrz nie obieca Inflantów
To, co usłyszał chwilę potem od burmistrza, zapewne nie spełniło jego oczekiwań. Po pierwsze – że nikt nie cofnie już decyzji o budowie wiaduktu jako inwestycji celu publicznego, a po drugie - burmistrz „nie będzie obiecywał Inflantów”, czyli działki w ramach odszkodowania.
- Jeszcze raz powtarzam, nie jesteśmy wedle prawa stroną w tej sprawie. Jest nią inwestor, czyli Zarząd Dróg Wojewódzkich. Nie będę jednak odżegnywał się od wiaduktu, bo tę inwestycję popierałem, gdyż warunkuje ona budowę zachodniej obwodnicy miasta. Dlatego jestem otwarty na rozmowy. Obiecuję pomoc prawników naszego urzędu i pomoc w rozwiązaniu problemu z wjazdem na parking oraz poszerzenia placu manewrowego z tyłu budynku - zadeklarował.

Po co ten fatalizm?
Przy okazji wyszła na jaw sprawa pozwolenia na budowę wjazdów i parkingu przez Elektronem. Okazało się, że dokumentów tych nie ma ani w magistracie, ani w starostwie. Istnieje więc przypuszczenie, że wjazdy mogły być wybudowane bez spełnienia wymaganych procedur. Sprawa ma być wyjaśniana.
- Niech mnie pan nie dołuje – zwrócił się do burmistrza W. Giza.
- Sam się pan dołuje. Po co ten fatalizm? – odrzekł Kosowski.
Spotkanie nie doprowadziło do żadnego porozumienia. Można go raczej potraktować jako wstęp do dalszych rozmów. Rozmów, do których pewnie dojdzie. Właściciel Elektronu nie krył bowiem, że raczej nie bierze pod uwagę wariantu z podaniem sprawy do sądu.
Zwłaszcza, że sądowa droga jest zwykle długa, zaś czas nagli, bo budowa wiaduktu ruszy jeśli nie w tym, to w przyszłym roku.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 11 (674)
  • Data wydania: 16.03.05

Kup e-gazetę!