Nie masz konta? Zarejestruj się

Wyszli na ulicę

09.03.2005 00:00
Protest Elektronu przeciwko budowie wiaduktu w Kroczymiechu
„Burmistrz na bezrobocie”, „Burmistrz likwiduje miejsca pracy” – napisy na transparentach, z którymi w poniedziałek przemaszerował aleją Henryka w Chrzanowie ok. stuosobowy pochód, nie pozostawiały żadnych wątpliwości, kogo winią pracownicy Elektronu za przyszłe kłopoty firmy spodziewane przez planowaną budowę wiaduktu w Kroczymiechu.
Obawiają się po pierwsze, że budynek firmy zostanie zasłonięty przez wiadukt. Po drugie, że inwestycja odetnie dojazd klientom na parking przed sklepem.
- Za czym tu stoją? – wielu przechodniów zadawało to pytanie, widząc sporą grupę osób gromadzącą się w poniedziałkowy ranek w rejonie szkoły muzycznej.
Tuż po ósmej, gdy z samochodów wypakowano transparenty i szturmówki, już było wiadomo, przeciwko komu odbywa się manifestacja. Mianowicie – przeciwko polityce burmistrza, która – w ocenie pracowników firmy, zagraża ich miejscom pracy. Niektóre hasła brzmiały wręcz dramatycznie. „Mama chce pracować” – taki transparent niosło dwóch nastolatków.
- Przyszłyśmy tu, bo boimy się, że wskutek budowy wiaduktu Elektron zbankrutuje – tłumaczyła matka i żona jednego z pracowników firmy.
Na czele pochodu maszerował właściciel Elektronu Władysław Giza wraz z dyrektorem ds. finansowych – Romualdem Kułagą.
Manifestacja przebiegała spokojnie. Bez okrzyków i skandowania haseł pochód dotarł przed chrzanowski magistrat. Niewykluczone, że emocje schłodziła nieprzyjazna, wietrzna pogoda i prószący śnieg.
- Burmistrz może być zadowolony. Jest zimno, więc uczestników manifestacji jest mniej. No i telewizja też nie przyjechała – z przekąsem komentowali poniektórzy protestujący, którym przez kilkadziesiąt minut przyszło marznąć przed budynkiem urzędu.
- Następnym razem przyprowadzimy pod urząd już nie 100 osób, ale 500 – zapowiedział Władysław Giza.
Kwadrans po dziewiątej dziesięcioosobową delegację na czele z Romualdem Kułagą przyjął burmistrz Ryszard Kosowski w asyście swego zastępcy Stanisława Duszy i radcy prawnego Eugeniusza Kłeczka.
<@img=elektron1.jpg,left@>
- Panie burmistrzu, przyszli do pana zdesperowani ludzie. Firmie Elektron grozi bankructwo, jeśli budowa wiaduktu zostanie zrealizowana w formie przewidzianej w projekcie – rozpoczął dyrektor Kułaga, wręczając włodarzowi gminy petycję.
Jednocześnie przypomniał, że firma składała propozycję innych rozwiązań jeszcze w 2003 r.
- Nie doczekaliśmy się reakcji na nasze postulaty. Za odpowiedź uznaliśmy natomiast wypowiedzenie nam lokalu w rynku – dodał.
- Mylicie się, posądzając mnie o brak dobrej woli. Nie chcę bankructwa Elektronu. Przyszłość tej firmy zależy jednak nie ode mnie, ale od waszego pracodawcy – zwrócił się do pracowników firmy z Kroczymiecha burmistrz Kosowski. – Wbrew temu, co podaje się mediom, nigdy nie zachowywałem się tak, by pokazać, kto tu rządzi. Przeciwnie. W takich konfliktowych sytuacjach nawet namawiam drugą stronę, by wystąpiła na drogę sądową. Niech spór rozstrzygnie sąd. Przecież ja i moje służby nie zawsze są nieomylne – podkreślił.
W przekazanej burmistrzowi petycji Elektron proponuje podjęcie kolejnych negocjacji, ale tym razem już w siedzibie firmy, gdyż – jak powiedział R. Kułaga – dotychczasowe rozmowy w urzędach nie przyniosły rezultatu.
- Nie odżegnuję się od rozmów – odrzekł Kosowski.
Na razie nie wiadomo jednak, na ile realny jest zaproponowany przez Elektron przyszłotygodniowy termin spotkania, bowiem firma chce, by do rozmów włączył się też wojewoda (jako że inwestycję ma realizować Zarząd Dróg Wojewódzkich). Wiadomo natomiast, że poniedziałkowy protest pokazał, iż każda ze stron obstaje twardo przy swoich racjach.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 10 (673)
  • Data wydania: 09.03.05

Kup e-gazetę!