Czy Benedykt Jagiełło, delegat Trzebini w Związku Komunalnym Komunikacja Międzygminna, reprezentuje interesy gminy w związku czy też odwrotnie? Zdaniem Franciszka Wołocha, bliższe prawdy jest to drugie twierdzenie, dlatego delegata w ZK KM należy wymienić.
Ostatnie posiedzenie miejskiej komisji prawa i samorządu, poświęcone sprawom komunikacji miejskiej, należało do burzliwych. Przewodniczący komisji Tadeusz Wroński z trudem próbował okiełznać temperamenty niektórych dyskutantów.
Zwłaszcza, gdy przyszło do omawiania problemu skróconej trasy autobusu 310. Postulaty mieszkańców przedstawił radny Franciszek Wołoch oraz przybyła na posiedzenie komisji mieszkanka Trzebini – Zdzisława Ziach. Chodziło o przywrócenie dawnej trasy „dziesiątki” wiodącej przez okolice dawnego Unilevera. Obecny na spotkaniu przewodniczący zarządu ZK KM Tadeusz Gruber tłumaczył się kosztami i niską frekwencją. Wtórował mu nieetatowy członek zarządu ZK KM – radny Benedykt Jagiełło. Dodajmy - wtórował bardzo gorliwie. Rzekł na przykład, że nie można wydłużać trasy tylko dla kilku osób, skoro zobligowano związek do realizowania programu oszczędnościowego.
- Te 2-3 osoby mogą sobie dojechać taksówką – skonstatował.
Na takie dictum natychmiast zareagowała przedstawicielka mieszkańców Trzebini.
- Mam 600 złotych emerytury, mnie nie stać na taksówkę – wzburzona poinformowała radnego.
Radny bronił jednak swych racji, nie wahając się podnieść głosu na swych interlokutorów.
- Proszę nie obrażać obecnych na komisji gości. Znowu się pan awanturujesz – dyscyplinował radnego Tadeusz Wroński, przypominając radnemu (zresztą z marnym skutkiem), że głosu udziela na komisji jej szef.
Gdy emocje komunikacyjnych polemik zdawały się już sięgać zenitu, radny Wołoch oświadczył: Stawiam wniosek o odwołanie delegata gminy w ZK KM. Panu Jagielle chyba pomyliły się kierunki. Chyba zapomniał, że ma reprezentować interesy gminy w związku, a nie odwrotnie. F. Wołoch zapowiedział, że oficjalnie wystąpi z wnioskiem na sesji.