Nie masz konta? Zarejestruj się

Nie dotrzymano słowa

23.02.2005 00:00
Ciąg dalszy konfliktu mieszkańców z kopalnią Janina
Obiecaliśmy, że będziemy trzymać rękę na pulsie i to robimy. Kopalnia nie dotrzymuje słowa – zaalarmowali nas mieszkańcy ulicy Krakowskiej i Gromieckiej w Libiążu.
Przypomnijmy: problem polega na transporcie mazistych odpadów z kopalni Janina na hałdę w Gromcu. Codziennie z ulicy Kopalnianej na Krakowską i dalej, na Gromiecką, wyjeżdżają ciężarówki przeładowane tłustą mazią. Odpady trafiają na hałdę, ale po drodze, spadając z naczep, zanieczyszczają jezdnię, chodniki i pobocza, a nawet ogródki i ściany domów stojących przy wspomnianych ulicach. Budynki drżą, gdy obok nich przejeżdżają ważące ponad 40 ton samochody z ładunkiem.
Mieszkańcy wielokrotnie skarżyli się zarówno w kopalni, jak i libiąskim urzędzie miejskim, na niedogodności związane z transportem. W styczniu obie zwaśnione strony: Janina i właściciele domów, postanowiły się dogadać. Spisano protokół, w którym kopalnia zobowiązała się do konkretnych działań: regularnego sprzątania drogi, mycia wyjeżdżających na ulice samochodów, zamontowania specjalnych myjek, które czyściłyby koła ciężarówek. Do 4 marca obiecała wyremontować zrujnowane przez ciężkie auta skrzyżowanie ulic Kopalnianej z Krakowską. Prezes Jerzy Wróbel dał sobie dwa tygodnie na rozważenie wniosku mieszkańców o wypłatę odszkodowań.

Na drodze bez zmian
Tyle papier. A co w praktyce?
- Od 18 stycznia, czyli od podpisania uzgodnień, ulice sprzątane były tylko dwa razy. Pierwszy raz właśnie 18 stycznia, gdy drogą przejeżdżał prezes Wróbel, a drugi raz 11 lutego. Sprzątanie zajęło robotnikom zaledwie dwie godziny, w ciągu których zdążyli usunąć zwały błota z zaledwie kilku metrów pobocza. O remoncie skrzyżowania Kopalnianej z Krakowską na razie nic nie słychać. Nie ma szans, żeby kopalnia zdążyła z robotami do marca – napisali mieszkańcy.
Przedstawiciele kopalni obiecywali ludziom, że sprzątanie dróg i poboczy będzie odbywać się regularnie. Co drugi dzień na ulicach mieli być obecni pracownicy firmy AiP. Nie dotrzymano słowa.
- Kiedyś był u mnie weterynarz. Zostawił przed domem swój samochód, który natychmiast zabrudziły przejeżdżające obok ciężarówki. Weterynarz skarżył się potem, że nie mógł doczyścić auta – wspomina mieszkanka ul. Gromieckiej.

Przeładowane ciężarówki
Ludzie obserwują pędzące na hałdę ciężarówki. Widzą, że naczepy nie są przykryte plandekami, a maź i błoto spadają na jezdnię. Auta są przeładowane i nieprzystosowane do przewozu tego typu materiału.
- Dlaczego kopalnia nie przypilnuje firmy transportowej, która wykonuje usługę na jej zlecenie? – pytają mieszkańcy. Mają żal do gminnych urzędników, zwłaszcza z ochrony środowiska, że ci nie odwiedzą ich, by przyjrzeć się szkodom spowodowanym przez ciężarówki.
- Niech mieszkańcy złożą wniosek do urzędu o wizję lokalną – odpowiada burmistrz Tadeusz Arkit.
Zdaniem gminy sprzątanie drogi w czasie zimy nie jest możliwe. Utrudnia to również brak odwodnienia ulicy Krakowskiej.
- Kilka lat temu proponowaliśmy wykonanie rowu odwadniającego, ale właściciele domów nie zgodzili się – przypomina burmistrz.

Wykorzystajcie kolejkę
Sami mieszkańcy przekonują, że nie chcą wojny ani z urzędem, ani z kopalnią.
- Życzymy Janinie jak najlepiej. Podoba nam się rzeczowa postawa prezesa Wróbla. Gorzej z wykonaniem jego zaleceń. Powinien chyba bardziej przypilnować swoich pracowników – mówią.
Ludzie nie rozumieją, dlaczego kopalnia rezygnuje z transportu kolejowego na rzecz transportu samochodowego.
- Zamiast wykorzystać istniejącą liniękolejową, kopalnia będzie budować w jej miejsce drogę technologiczną. Słyszeliśmy, że droga będzie wysypana jedynie wysiewką. Ciężarówki szybko ją zrujnują. Boimy się, że po kilku miesiącach używania tej drogi ciężarówki wrócą na Krakowską i Gromiecką – wyrażają swe obawy mieszkańcy.

Ostateczność
Barbara Paw-Czaplińska, mieszkająca przy ul. Krakowskiej, zamierza skierować wniosek o kontrolę działalności kopalni do krakowskiej delegatury NIK.
„Jesteśmy zdeterminowani i zmuszeni skierować skargę do instytucji stojących na straży przestrzegania prawa” – takie pismo B. Paw-Czaplińska skierowała do prezesa Wróbla i burmistrza Arkita.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 8 (671)
  • Data wydania: 23.02.05

Kup e-gazetę!