Nie masz konta? Zarejestruj się

Czworonożny spec od narkotyków

16.02.2005 00:00
Ma piękną sierść, pogodne usposobienie i wielu przyjaciół w swoim zakładzie pracy, czyli w trzebińskim więzieniu.
Ma piękną sierść, pogodne usposobienie i wielu przyjaciół w swoim zakładzie pracy, czyli w trzebińskim więzieniu. Niestety, jest jednocześnie najsłabiej opłacanym pracownikiem tej instytucji. Mowa o czworonożnym funkcjonariuszu – Reksie.
Minął mniej więcej rok, odkąd zapadła decyzja o sprowadzeniu do Trzebini psa wyspecjalizowanego w wykrywaniu substancji odurzających. Nic dziwnego, ostatnio wiele mówi się przecież o narkotykach w więzieniach. W Trzebini zdarzyło się kilka przypadków ujawnienia tego rodzaju substancji na terenie zakładu.

Maskotka
załogi

Odkąd jednak za bramą więzienia pojawił się Reks (a właściwie Nalot 58, bo Reks to imię nieoficjalne), więźniowie mają się na baczności. Czworonożny funkcjonariusz dzięki znakomitemu węchowi potrafi bowiem wskazać narkotykowe skrytki znane tylko osadzonym.
- To efekt trwającego kilka miesięcy szkolenia. W tym czasie Reks nauczył się rozpoznawać wszelkie dostępne na rynku narkotyki – wyjaśnia opiekun Reksa, pracownik trzebińskiego zakładu karnego Robert Wall.
Wbrew powszechnemu przeświadczeniu, tę umiejętność pies posiadł bez próbowania środków odurzających. Po prostu nauczył się rozpoznawać ich zapach na zasadzie kojarzenia. Za znalezienie narkotyków był nagradzany.
Oczywiście nie każdy czworonóg potrafi się tego nauczyć. Do takich zadań psy są specjalnie selekcjonowane spośród labradorów, foksterierów, no i właśnie owczarków niemieckich. Sama rasa jednak nie gwarantuje sukcesu. Do tego zadania nada się bowiem tylko zwierzę o pogodnym usposobieniu, na dodatek lubiące aportować. Takim właśnie okazał się Reks.
Dzisiaj można rzec bez przesady, że stał się maskotką załogi. Na początku bywało różnie. Już na wstępie Reks „naraził się” bowiem dyrektorowi placówki - Mariuszowi Wacławkowi. Mianowicie - szef zakładu karnego podczas pierwszego kontaktu z czworonożnym funkcjonariuszem wystąpił w ciemnych okularach i z papierosem w ręku. Nie wiadomo, czy te okulary, czy może ten papieros zadziałały na Reksa jak płachta na byka. Dość, że przywitał swego pracodawcę donośnym szczekaniem (co zdarza mu się niezmiernie rzadko). Na szczęście potem stosunki między dyrektorem a Reksem ulegly zdecydowanej poprawie z korzyścią dla tego drugiego. Dlaczego? Otóż jak wiadomo, w polskich więzieniach nie przelewa się.
Mimo tego dyrektor Wacławek zdecydował się wysupłać ze skromnej kasy zakładu karnego 800 złotych na niezbędną – jak się okazało - operację swego czworonożnego podwładnego.
- Reks miał wadę genetyczną związaną z tzw. wyrostkiem łokciowym. Dlatego okulał. Operacja była niezbędna – tłumaczy Robert Wall.

Rzetelnie
zarabia na michę

Dzisiaj po Reksie nie widać, by miał jakąkolwiek genetyczną usterkę. W oczy rzuca się zwłaszcza piękna i mało spotykana u owczarków sierść – rudo-czarna. Fachowo zwana wilczastą.
Opiekun Reksa nie kryje dumy ze swego pupila. Podkreśla, że pies, choć duży (waży 40 kg), ma łagodne usposobienie, a także delikatną osobowość. Rzetelnie zarabia na swoją miskę. Miesięcznie za pracę – sprawdzanie cel i paczek (czy aby nie znajdują się w nich narkotyki) Reks dostaje 170 zł (zimą). Ściślej mówiąc kwotę tę otrzymuje jego opiekun na jedzenie dla owczarka. latem suma ta jest niższa o 20 proc. Pieniądze wystarczają akurat na dobrej jakości karmę, witaminy i codzienny ciepły posiłek – ryż z mięsem.

Niewygodny
dla kotów i...
osadzonych

Pracownicy zakładu karnego wprost przepadają za psem. Tego nie można chyba jednak powiedzieć o osadzonych. Narkotyków co prawda Reks do tej pory nie znalazł w trzebińskim zakładzie karnym, ale tuż po rozpoczęciu tu pracy, a było to kilka miesięcy temu, ujawnił kilka skrytek, gdzie najprawdopodobniej skazani chowali substancje odurzające (osadzeni wiedzieli o przyjeździe Reksa, więc można domniemywać, że się na tę okoliczność odpowiednio przygotowali, czyli usunęli z budynków podejrzane środki).
Za czworonożnym funkcjonariuszem z pewnością nie przepadają też koty. To właśnie za ich sprawą ze spokojnego i pogodnego Reksa wychodzi od czasu do czasu niemalże dzika bestia. Wystarczy, że tylko ujrzy pomykającego kota... Wtedy nie ma rady - instynkt zwycięża.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 7 (670)
  • Data wydania: 16.02.05

Kup e-gazetę!