Nie masz konta? Zarejestruj się

Wspólnota długów

16.02.2005 00:00
Czy płacąc regularnie za ogrzewanie można stanąć przed groźbą odcięcia ciepła do mieszkania?
Czy płacąc regularnie za ogrzewanie można stanąć przed groźbą odcięcia ciepła do mieszkania? Przykład wspólnoty mieszkaniowej w budynku przy ulicy Focha 14 w Chrzanowie, pokazuje, że tak.
Ten dwupiętrowy, dwuklatkowy budynek wzniesiono w latach 60. Liczy osiemnaście mieszkań. Pod koniec lat 90. lokatorzy na preferencyjnych zasadach wykupili je od Bumaru-Fablok S.A. Stali się właścicielami i zarazem członkami wspólnoty mieszkaniowej.

Nie każdy płaci
Wpływy z opłat za mieszkania nie były zbyt duże. Mimo to wspólnota inwestowała niemałe pieniądze. Najpierw na zakup kotłowni olejowej. Miała być tańsza i efektywniejsza od węglowej. Niestety, cena oleju gwałtownie podskoczyła. Stąd decyzja o podłączeniu się do miejskiej magistrali cieplnej. Na koszt wspólnoty wyremontowano też dach i ocieplono ściany, zaciągając kredyt w banku.
Szkopuł w tym, że nie wszyscy mieszkańcy poczuwali się do finansowania tych przedsięwzięć. Trzy rodziny od kilku lat notorycznie nie płacą. Dług wspólnoty wobec firmy wykonującej remont dachu, dostawcy oleju oraz PEC-u sięga już 100 tys. zł.
Tylko PEC-owi wspólnota winna jest - wraz z odsetkami - ponad 24 tys. zł. Na klatkach pojawiło się pismo z ultimatum: albo do połowy lutego wspólnota ureguluje choć część zaległości, albo zostanie odcięty dopływ ciepła do mieszkań.

Ciśnienie się podnosi
Większość mieszkańców bloku to starsze osoby. Widmo zimnych pokoi wywołuje w nich sprzeciw i oburzenie.
- Płaciliśmy rachunki regularnie i w terminie. Dlaczego teraz mamy spłacać długi za niesolidnych członków wspólnoty? Ostatnio od jednego usłyszałem: niech dziadki za nas płacą... Tak przecież nie można. Ciśnienie się podnosi. Nikt nas nie informował, że zadłużenie aż tak urosło. Osobiście prosiłem, by ograniczyć zakres remontu dachu, by inwestycja kosztowała nas nie 50 tys. zł, ale połowę mniej. Bez skutku – emeryt, zastrzegający sobie anonimowość, macha zrezygnowany ręką.
Na styczniowym zebraniu mieszkańcy podwyższyli stawkę za ogrzewanie z 2,65 zł/m2 do 5 zł/m2. Na razie na trzy miesiące. To gest dobrej woli wobec PEC-u. Właściciele mieszkań płacą też aż 4 zł/m2 na fundusz remontowy, by spłacić pozostałych wierzycieli.

Długi na lata
Początkowo funkcję zarządcy pełniła jedna z mieszkanek. W maja ub. r. członkowie wspólnoty postanowili to zmienić i wskazali na chrzanowską spółkę Zarząd Budynków.
Wobec coraz gorszej kondycji finansowej wspólnoty spółka podziękowała jednak za współpracę. Od początku roku nowym zarządcą jest firma „Bonita”.
Zdaniem niektórych, obecna sytuacja wspólnoty jest w dużej mierze konsekwencją działań mieszkanki zarządzającej nią wcześniej. Te zarzuty potwierdza przedstawicielka „Bonity”.
- Nie wszystkie ważne decyzje podejmowano w formie uchwał. Na wspólnotę zakupiono też trzy telefony komórkowe, na które wydzwoniono 3 tys. zł. W styczniu, gdy przejęliśmy zarząd, na koncie było tylko 420 zł i rachunki do zapłacenia. PEC skłonny jest rozłożyć zaległość na raty, pod warunkiem, że w terminie regulowane będą wszystkie bieżące płatności. Jednak i z tym z jest problem – informuje Bożena Dudek, z firmy „Bonita”.
Sposobem wyjścia z zadłużenia byłoby, jej zdaniem, zlicytowanie zadłużonych mieszkań i usunięcie z nich kaloryferów, by dłużnicy dalej nie korzystali z ciepła na koszt innych.

Realna groźba?
Aleksandra Synal, właścicielka jednego z mieszkań i były zarządca ma inny pogląd na sprawę.
- Kiedyś koszty zarządzania wynosiły 330 zł. Teraz płacimy 670 zł miesięcznie. Starałam się jak najlepiej wykonywać swoją funkcję. Decyzje o wydatkach były poprzedzone uchwałami. Wszyscy dobrze wiedzieli, jakie są zaległości. Raz do roku każdy dostawał do ręki szczegółowe sprawozdanie. Dokładałam nawet ze swoich pieniędzy do zakupu oleju. Gdy starałam się dla wspólnoty o kredyt, założyłam własne pieniądze, płacąc z wyprzedzeniem na fundusz remontowy. Byle tylko zwiększyć naszą wiarygodność finansową. Tymczasem teraz osoby nie znające się na rzeczy twierdzą, że mam zaległości we wpłatach – ripostuje Aleksandra Synal, pokazując plik dokumentów.
Uważa, że pismo PEC-u to jedynie straszak.
- Nie jesteśmy instytucją charytatywną. Zgodnie z prawem energetycznym już po dwóch miesiącach niepłacenia moglibyśmy odciąć dopływ ciepła. Jeśli jednak dłużnik wykazuje wolę spłaty zaległości, staramy się mu w tym pomóc. Wspólnota przy ulicy Focha nie reguluje nawet bieżących płatności. Poinformowaliśmy więc o możliwości wyłączenia ogrzewania – informuje główny księgowy PEC-u, Jan Weżgowiec.
Przyznaje jednak, że byłby to pierwszy w Chrzanowie przypadek odcięcia ciepła do budynku wspólnoty mieszkaniowej.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 7 (670)
  • Data wydania: 16.02.05

Kup e-gazetę!