Nie masz konta? Zarejestruj się

Zwerbowane w sieci

16.02.2005 00:00
Dziecięca pornografia dotarła do Libiąża?
Kasia: „Cześć, jestem Kasia. Mam 12 lat”.
Jacek: „Cześć, jestem Jacek. Chcesz zarobić niemałą kasę? Na początek 100 zł, a po kilku tygodniach może nawet 1000 zł?”
Kasia: „A co mam zrobić?”
Jacek: „Pozować do zdjęć. Wiesz, wyginać się tak seksownie np. w bieliźnie, by facetów to podniecało. Potrafisz?”.
Kasia: „Nie wiem, ale szybko się uczę”.
Jacek: „Chcę zorganizować serwis internetowy z takimi fotkami. Można na tym zarobić. Spotkajmy się”.

Tak lub podobnie wyglądały rozmowy na internetowym gadu-gadu, które skończyły się fatalnie dla kilku dziewczynek
Zaczęło się od wirtualnych, na początku – nawet dość niewinnych - pogaduszek. Finał to „rozbierane” zdjęcia z udziałem dzieci.

Ujęcie
obywatelskie

Libiąska policja bada właśnie kontrowersyjną sprawę rozpowszechniania treści pornograficznych w Internecie.
Niewykluczone, że kilka małoletnich libiążanek zostało „zwerbowanych” za pośrednictwem sieci i namówionych do zdjęć. W sprawę zamieszany jest dziewiętnastolatek – mieszkaniec tej gminy. Wszystkiemu zaprzecza. Twierdzi, że to on jest ofiarą, że został pobity i uprowadzony, a policja nie robi nic, by ukarać sprawcę.
Wedle wersji policji i prokuratury, rzekome uprowadzenie było po prostu ujęciem obywatelskim, dokonanym przez ojca jednej z dziewczynek, którą nastolatek próbował zwerbować przez Internet.
Libiążaninowi postawiono na razie zarzut usiłowania rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletnich. Dostał dozór policyjny.

Broni córki
14-letnia Ania rozmawia na gadu-gadu. Od nieznajomego Jacka dostaje propozycję zarobku. Za pozowanie do rozbieranych zdjęć.
– Umówmy się – zachęca jej rozmówca. Potem wymienia się z Anią numerami telefonów komórkowych.
- Tato, zobacz, jaką świńską propozycję dostałam – dziewczynka woła ojca.
Panu P., przy czytaniu internetowej gadki cierpnie skóra. Na umówione miejsce spotkania – przed sklepem w libiąskim Moczydle, udaje się sam, bez córki. Widzi młodego mężczyznę. Dzwoni pod numer podany na gadu-gadu. Wtedy odzywa się komórka nieznajomego.
Zwerbow@ne w sieci
P. już wie, z kim ma do czynienia.Nie bacząc, że mężczyzna stawia opór, pakuje go w swój samochód z zamiarem odstawienia na policję.
Na Flagówce młodzian daje jednak drapaka z samochodu i ukrywa się w jednym z mieszkań. Niedługo potem P. dowie się, że mężczyzna złożył na niego zawiadomienie w komisariacie – za uprowadzenie i pobicie.

Ręczy za syna
19-letni Jacek nie wygląda na swój wiek. Drobny, szczupły sprawia wrażenie znacznie młodszego. O wydarzeniach opowiada ze spokojem. Wydaje się opanowany.
Tego nie można powiedzieć o jego ojcu – panu Z., który wprost trzęsie się z nerwów, gdy wraca do zajścia z soboty 8 stycznia. Zaś przysłuchująca się w milczeniu tej opowieści babcia, ociera łzy.
- Syn rozmawiał po prostu na gadu-gadu, jak wielu innych młodych ludzi. Umówił się z dziewczyną. Zamiast niej spotkał dwumetrowego mężczyznę, który pobił go, wciągnął do samochodu i uprowadził – pan Z. nie ukrywa wzburzenia.
- Złapał mnie za ubranie, poszarpał. Uderzył moją głową w karoserię samochodu – wspomina chłopak.
Rozmawiamy w jego domu na kilka godzin przed wizytą u lekarza w Krakowie. Jacek pojedzie na badanie tomografem. Twierdzi, że od czasu tego pobicia miewa zawroty głowy.
- Na Flagówce udało mi się uciec z samochodu, gdy P. zwolnił na zakręcie. Skryłem się w mieszkaniu, skąd P. i jego dwaj koledzy próbowali mnie wyciągnąć, śląc SMS-y, że jeśli wyjdę, to nie pojadą na pały, czyli na policję – kontynuuje swą relację.
Sprawa jednak trafia na komisariat. Chłopaka zatrzymano na 48 godzin w krakowskim areszcie. Funkcjonariusze zabezpieczają aparat cyfrowy znaleziony w jego samochodzie. Wkrótce potem – już w domu - także dyskietki i płyty, twardy dysk komputera. Z pornograficznymi treściami.
- Ściągam czasem teledyski z Internetu. Może przy okazji coś znalazło się w komputerze. No i czasem umawiam się z kimś przez gadu-gadu. Mojej dziewczynie to nie przeszkadza – tłumaczy dziewiętnastolatek.
- Daję głowę, że ten chłopak tego nie zrobił – ręczy za syna ojciec.

Ojciec na ojca
Innego zdania jest policja, która podkreśla, że zebrane materiały poważnie obciążają chłopaka. Bo, wbrew pozorom, w Internecie nie można być bezkarnym.
Na komisariat trafia kolejne zawiadomienie o pobiciu, tym razem ojca Jacka. Scena rozegrała się w pobliżu komisariatu. Po wymianie zdań między dwoma ojcami. Poszło oczywiście o dzieci.
- Twój syn to pedofil – miał powiedzieć wedle relacji ojca Jacka, pan P.
– Trzymaj swoją córkę k... na smyczy – to z kolei inwektywa, która miała paść z ust pana Z.
Tak przynajmniej twierdzi pan P., któremu wówczas puściły nerwy i uderzył swego adwersarza kilkakrotnie w twarz. Fioletowy siniec na powiece ojca Jacka stanowi tego pozostałość.

Dochodzenie trwa
Komendant libiąskiego komisariatu Bogdan Matusik, jest oszczędny w słowach. Zaznacza tylko, że sąd potwierdził, iż zatrzymanie chłopaka było zasadne (wbrew zażaleniu Z.).
Dodaje też, że ojciec Jacka wielokrotnie odwiedził ostatnio komisariat, obrażając przy tym policjantów. W jaki sposób?
- Np. insynuował, że współpracujemy z libiąskimi bandziorami. Dlatego zastanawiamy się nad wszczęciem postępowania o znieważenie funkcjonariuszy – informuje komendant.
- Nie miałem do tej pory dostępu do akt sprawy. Myślę, że za dwa, trzy tygodnie będzie wiadomo coś więcej – mówi adwokat Jacka, Tomasz Marek.
Od zastępcy prokuratora rejonowego Piotra Kosmatego słyszę, że na razie libiążaninowi postawiono zarzut z art. 13 Kodeksu Karnego w związku z art. 202 par. 3.(kto produkuje w celu rozpowszechniania lub sprowadza albo rozpowszechnia treści pornograficzne z udziałem małoletniego poniżej lat 15, podlega karze pozbawienia wolności).
Jakkolwiek zakończy się ta sprawa, o jednym nie można zapominać - Internet stał się dla wielu przestępców terenem łowów, poczynając od zwykłych złodziei, a kończąc na pedofilach.

Imiona głównych bohaterów artykułu zostały zmienione.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 7 (670)
  • Data wydania: 16.02.05

Kup e-gazetę!