Nie masz konta? Zarejestruj się

Mimo wszystko - przetrwamy

09.02.2005 00:00
Rozmowa z profesorem Aleksandrem Zeliasiem, rektorem Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Marketingu w Chrzanowie
Mówi się, że WSPiM nie nadąża za potrzebami rynku pracy.
- To nieprawda. Po pierwsze, nie wykładamy już marketingu w dosłownym rozumieniu. Owszem, jedna ze specjalności w naszej szkole nazywa się marketing międzynarodowy, ale z typowym marketingiem ma niewiele wspólnego. Poza tym, fachowcy tej specjalności są dzisiaj poszukiwani na rynku pracy. Proponujemy naszym studentom naukę na specjalności informatyka ekonomiczna, rachunkowość, zarządzanie firmą, towaroznawstwo handlowo-celne. Jestem przekonany, że są to nowoczesne, a w niektórych przypadkach wręcz unikatowe specjalności. Zarzuty o nienadążaniu za potrzebami rynku pracy są nieuzasadnione.
Mimo to, liczba studentów WSPiM spada.
- Niestety, to prawda. Pragnę jednak zwrócić uwagę na to, że to tendencja ogólnopolska.
Trudno przyjąć taką argumentację. Wszelkie statystyki podają, że z roku na rok liczba studentów w Polsce rośnie.
- Ale nie dotyczy to szkół niepublicznych. Proszę zwrócić uwagę, że ludzie mają coraz mniej pieniędzy i nie stać ich na edukację. Na szczęście teraz można udzielać studentom pomocy materialnej w postaci stypendiów. Mam nadzieję, że zachęci to więcej osób do studiowania.
A może chodzi o to, że absolwenci, którzy stają przed wyborem studiów, unikają niepublicznych, istniejących zaledwie od kilku lat uczelni. Po prostu im nie ufają.
- Nie zgadzam się z taką opinią. Nasza szkoła zajmuje drugie miejsce w Małopolsce. Tak wysoko ocenili ją sami przedsiębiorcy, czyli osoby, które zatrudniają naszych absolwentów. Zapewniam, że jakość kształcenia w WSPiM jest bardzo wysoka.
Mimo to, coraz częściej pojawiają się opinie, że Wyższa Szkoła ma problemy finansowe, a jej przyszłość jest co najmniej niepewna. Z niepokojem przygląda się wam założyciel, czyli Towarzystwo Oświatowe Ziemi Chrzanowskiej.
- Faktem jest, że mamy pewne problemy finansowe. Powodów jest kilka: malejąca liczba studentów, brak pomocy ze stron władz Chrzanowa, a przede wszystkim postawa Towarzystwa. W momencie powstawania szkoły nasz założyciel był nagi. Nie posiadał ani pieniędzy, ani budynków. Konieczne więc było zaciągnięcie kredytu na budowę siedziby szkoły. Konsekwencje tej decyzji ponosimy do dzisiaj.
Wspomniał pan o braku pomocy ze strony władz miasta. Jak pan sobie to wyobraża? Miasto nie ma żadnych powodów, by wspomagać niepubliczną inicjatywę, jaką jest działalność Szkoły.
- Proszę mi wierzyć, że w innych miastach władze nie widzą w tym problemu. Nie oczekujemy pieniędzy, ale można by nas wspomóc w inny sposób, przekazując na przykład sprzęt, książki i inne pomoce naukowe. Zwracaliśmy się wielokrotnie o pomoc do różnych instytucji, nie tylko władz miasta, ale również firm prywatnych. Zero odzewu.
Problemy finansowe szkoły to między innymi zaległości w wypłacaniu wynagrodzeń pracownikom.
- Tak, ale dotyczą one wyłącznie pracowników naukowych. Administracja otrzymuje wynagrodzenia regularnie. Pracownicy naukowi dobrowolnie zgodzili się na przekładanie terminów wypłat nadgodzin. Robimy to dla dobra szkoły. Jednocześnie pragnę zdementować pogłoski o naszych niebotycznych zarobkach.
Ale pogłoski o przeroście zatrudnienia w WSPiM nie są chyba czczą gadaniną...
- Nie ukrywam, że mamy do czynienia z pewnym przerostem. W ostatnim czasie ograniczyliśmy jednak zatrudnienie o pięciu pracowników naukowych.
Ile osób zatrudnia obecnie WSPiM?
- Osiemnastu pracowników naukowych i ponad dwadzieścia w administracji. Wiele osób współpracuje z nami w oparciu o umowy o dzieło lub zlecenie.
Pracowników specjalnie nie ubywa, a studentów jest coraz mniej...
- Obecnie w szkole uczy się około dziewięćset osób. W strukturze kosztów wynagrodzenia stanowią przytłaczający procent. Nie mam jednak serca zwolnić kogoś, kto jest jedynym żywicielem rodziny. Szukamy oszczędności gdzie indziej.
Na przykład?
- Można oszczędzać na energii i nie ogrzewać sal, w których nie odbywają się w danej chwili zajęcia.
Podsumujmy: szkoła ma problemy finansowe, o zwolnieniach pracowników nie ma na razie mowy, miasto nie pomaga, o co władze szkoły mają pretensje, a współpraca z założycielem nie układa się najlepiej. Jesteście jak samotna wyspa pośród niechętnie nastawionych osób i instytucji.
- Dziwię się zwłaszcza władzom Chrzanowa. W końcu wykształciliśmy dla niego około 3 tysięcy absolwentów! A Towarzystwo? Stoi na straży anachronicznego statutu szkoły, który nie pozwala nam się rozwijać. I przez to jesteśmy w konflikcie. Uważam też, że nie może być tak, iż założyciel nie ma wobec nas żadnych obowiązków, a jedynie prawa.
O jakich obowiązkach pan mówi? Czego oczekujecie od założyciela?
- Moim zdaniem Towarzystwo w sytuacji, gdy WSPiM ma problemy finansowe, powinno wspierać ją finansowo i promować tak, aby zdobywała nowych studentów. Tymczasem zarząd Towarzystwa myśli przede wszystkim o blokowaniu naszych inicjatyw. Chcemy zmienić nieprofesjonalny statut szkoły, ale założyciel się nie zgadza. Zwróciłem się więc do starosty, który sprawuje nadzór nad stowarzyszeniami (Towarzystwo Oświatowe Ziemi Chrzanowskiej jest stowarzyszeniem – przyp. red.) o interwencję w tej sprawie. Uważam, że w chwili obecnej założyciel, nie zgadzając się na zmianę zapisów statutu, działa na szkodę szkoły. Po prostu blokuje jej rozwój.
To dziwna opinia. Inne szkoły prowadzone przez to samo Towarzystwo radzą sobie znakomicie, a utrzymują się jedynie z czesnego studentów i organizacji kursów itd. Przykładem chociażby Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych.
- Proszę nie porównywać kolegium z wyższą szkołą! Nasze potrzeby i wydatki są zupełnie inne.
Nie rozumiem: przecież Kolegium też opłaca pensje pracowników i płaci za energię.
- Nasze koszty są jednak wyższe. Nie mamy szans utrzymać się wyłącznie z czesnego.
A może spróbować zarabiać w inny sposób? Organizować jakieś kursy, szkolenia...
- Próbowaliśmy uruchomić studia podyplomowe, ale nie znaleźliśmy chętnych. Jestem jednak przekonany, że nasza sytuacja poprawi się znacznie, gdy skończymy spłacać kredyt na budowę budynku szkoły, co nastąpi już w kwietniu. Zapewniam też, że szkoła nie upadnie i spokojnie rozpocznie rok akademicki 2005/2006.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 6 (669)
  • Data wydania: 09.02.05

Kup e-gazetę!