Nie masz konta? Zarejestruj się

Nabywcy pilnie poszukiwani

09.02.2005 00:00
Duże hale, wąskie uliczki, czyli co zrobić z budynkami po byłej hucie
Niektóre obiekty na terenie byłych Zakładów Metalurgicznych, jeśli nie znajdą nabywców, powinny być przejęte przez gminę. Tak uważa przynajmniej syndyk Maciej Strosznajder, zapowiadając wystąpienie z wnioskiem w tej sprawie do burmistrza.
Najwięcej nieruchomości byłej huty udało się dotąd zagospodarować na terenie tzw. „jedynki”. Nabywcy nie znalazł tu tylko budynek oczyszczalni ścieków oraz byłego wydziału magnesu. Znacznie gorzej sytuacja przedstawia się na tzw. „dwójce”. Obiektów do zagospodarowania pozostaje tam więcej, a chętnych jakoś nie widać.
- Czasem zdarza się, że budynkiem, którego zamiar sprzedaży ogłaszaliśmy wielokrotnie, nagle interesuje się więcej przedsiębiorców. Generalnie sprzedaż nie odbywa się jednak w tempie galopującym – przyznaje syndyk.
Dodaje, że jeśli w ciągu kilku miesięcy nie uda się znaleźć nabywców na pewne obiekty z „dwójki”, wówczas zaproponuje gminie ich przejęcie w zamian za pozostałe wierzytelności, które na dzisiaj sięgają kwoty 1 miliona złotych.
Wśród trzebińskich radnych nie brakuje jednak sceptyków.
- Budynek można przejąć w zamian wierzytelności, ale co potem z nim zrobić? Przecież trzeba mieć pomysł na jego zagospodarowanie, by nie niszczał i nie szpecił centrum miasta – argumentują.
Zdaniem przedsiębiorcy Tadeusza Głowacza, który niedawno zakupił budynek byłego biurowca ZM z myślą o adaptowaniu go na hotel, problem ,,dwójki” polega na zblokowaniu na stosunkowo niewielkim terenie dużych hal, do których dojazd wiedzie wąskimi uliczkami.
Hale te teoretycznie mogłyby być wykorzystane na magazyny. Aby tak mogło się stać, potrzebne są duże place manewrowe wokół i szersze ulice dojazdowe. Dzisiejsze ciężkie samochody mają bowiem znacznie większe rozmiary niż te przed lat.
- Sam byłem zainteresowany zakupem jednej z hal. Ale właśnie ze względu na wąskie uliczki dojazdowe i brak miejsca na plac manewrowy dla dużych pojazdów odstąpiłem od tego pomysłu – tłumaczy Tadeusz Głowacz.
W jego ocenie przedsiębiorców zachęciłoby też do inwestowania w tak duże obiekty zwolnienie z podatku od nieruchomości na czas prowadzenia robót adaptacyjnych.
- Jeśli przedsiębiorca musi wyłożyć pieniądze na adaptację hali np. o powierzchni 10 tysięcy metrów kwadratowych, a ponadto jeszcze od chwili nabycia odprowadzać od niej podatek od nieruchomości, czyli 15 zł od metra, obciążenie jest zbyt duże i zniechęca do takich inwestycji – argumentuje przedsiębiorca.
- Sprzedaż obiektów po byłych ZM nie odbywa się w tempie galopującym – przyznaje Maciej Strosznajder

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 6 (669)
  • Data wydania: 09.02.05

Kup e-gazetę!