Nie masz konta? Zarejestruj się

Nazywać po imieniu

09.02.2005 00:00
„Gospodarze czy zbrodniarze” - to tytuł z gazetki krzeszowickiej Ligi Polskich Rodzin, który wywołał burzę
W Krzeszowicach powoli uaktywniają się lokalni politycy. Grają jedni przeciw drugim.
Podczas zwołanej do Pałacu Vauxhall konferencji prasowej działacze Platformy Obywatelskiej (Piotr Karcz, Maciej Mazurowski) oraz przewodniczący Rady Osiedla Czatkowice, Marek Grodowski, potępili użycie w tytule artykułu czasopisma Ligi Polskich Rodzin słowa „zbrodniarze” wobec przedstawicieli administracji samorządowej i rządowej. Tekst zamieszczony na pierwszej stronie dotyczył bezczynności burmistrza i wojewody małopolskiego wobec spółki Alcor Odlew użytkującej bez pozwolenia halę produkcyjną w Krzeszowicach. W procesie przetopu aluminium z fabrycznego komina wydobywa się dym, na który od wielu lat skarżą się mieszkańcy okolicznych domów. Artykuł podpisali powiatowy radny Marek Mandecki i przedstawiciel strony społecznej w konflikcie z firmą Alcor Odlew, Ryszard Niemczyk. Bezpłatną gazetkę rozdawano pod kościołem.
- Zbrodniarz, to słowo zarezerwowane dla morderców. Użyto go wobec burmistrza – człowieka, który nie ma środków ani instrumentów, by wyegzekwować od Alcoru zaprzestanie produkcji. Artykuł o takim tytule to przekroczenie granic przyzwoitości – przekonywał Maciej Mazurowski, działacz PO.
Konferencja w Vauxhallu szybko przerodziła się w burzliwą debatę, bo przyszło na nią wielu zbulwersowanych sprawą mieszkańców.
Mimo prób skłonienia obecnych na sali do skoncentrowania się na meritum sprawy – potępieniem autora tekstu za użycie słowa „zbrodniarze”, organizatorzy, musieli spasować. Mieszańcy, zaskoczeni faktem, że nie chodzi o rozwiązanie ich problemów ze spółką, a o zamieszczone w gazetce słowo, zdenerwowani wykrzykiwali swój żal.
- Po co ta konferencja?! Chodzi wam tylko o wybory, bo pewnie chcecie być radnymi! Spieracie się o słowa, a my tracimy zdrowie. Jesteśmy zatruwani pyłem, nie można nawet okien w domu otworzyć, bo smród dostaje się do środka. Nie mamy już gdzie się zwrócić o pomoc – krzyczeli oburzeni.
- Słowo, może jest niefortunne, ale co jest ważniejsze: zdrowie i życie, łamanie prawa, czy stylistyka słowna? Warto byłoby się przyjrzeć, czy spółka odprowadza do Urzędu Marszałkowskiego opłatę za emisję takiej ilości pyłów – mówił Ryszard Niemczyk, podpisany pod artykułem „Gospodarze czy zbrodniarze”.
Organizatorom udało się jednak nieco opanować sytuację. Wytłumaczyli rozgoryczonym mieszkańcom, że stoją cały czas po ich stronie.
- Trzeba zjednoczyć siły i razem stawić czoła problemowi, bo obrażanie ludzi na łamach jakiegoś biuletynu nic nie zmieni – stwierdził Maciej Mazurowski.
Mówią – nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Może w końcu faktycznie wspólnymi siłami uda się wyegzekwować prawo. Może, mimo coraz aktywniejszej walki politycznej, krzeszowiccy działacze wesprą mieszkańców w ich walce z Alcorem. Tyle przynajmniej obiecali. Oby na obietnicach się nie skończyło.

Dla ,,Przełomu”
Ryszard Niemczyk – przedstawiciel strony społecznej w konflikcie ze spółką Alcor Odlew:
- Nie robimy sobie wielkich nadziei po tym spotkaniu. Tu chodzi o układy polityczne, a z problemem pewnie zostaniemy sami. Ale dobrze, że sprawa znów ujrzała światło dzienne, bo my nie zaprzestaniemy walki. A rzeczy trzeba nazywać po imieniu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 6 (669)
  • Data wydania: 09.02.05

Kup e-gazetę!