Nie masz konta? Zarejestruj się

Boją się kłopotów

09.02.2005 00:00
Kłopotliwi goście hotelu Lipsk
Starosta Kazimierz Boroń uważa, że media i władze Libiąża robią niepotrzebne zamieszanie wokół nowych mieszkańców hotelu Lipsk. Starosta jest jednak odosobniony w tym twierdzeniu.
W zbudowanym na początku lat 80. czterokondygnacyjnym hotelu przez ostatnie lata miały siedzibę lokalne firmy. Od kilku lat hotelem, który jest własnością Skarbu Państwa, zajmuje się starostwo powiatowe. W zeszłym roku poprzedni starosta, Wiktor Cypcar, podjął decyzję o wydzierżawieniu budynku Chrześcijańskiemu Stowarzyszeniu Dobroczynnemu z Klucz.
- Żadna inna firma czy instytucja na poważnie nie były zainteresowane zagospodarowaniem Lipska. Uznaliśmy więc, że najlepszym gospodarzem będzie Stowarzyszenie, które zajmuje się szeroko pojętą pomocą społeczną – wyjaśnia Kazimierz Boroń.

Byli zainteresowani
Tyle starosta. Inne zdanie na ten temat ma wiceburmistrz Libiąża Jacek Latko:
- Lipsk idealnie nadaje się na siedzibę dla firm i instytucji. Jego wydzierżawieniem interesowała się Firma Kapitałowa Janina – mówi.
Jego słowa potwierdza Kazimierz Kępiński z FKJ:
- Po raz pierwszy zainteresowaliśmy się Lipskiem kilka lat temu, gdy starostą był Ryszard Kosowski. Opracowaliśmy nawet biznesplan, zgodnie z którym chcieliśmy zarządzać nieruchomością. Nie zyskaliśmy jednak przychylności starostwa, a Lipskiem zarządzać zaczęła trzebińska spółka Gwarek. Teraz zwróciliśmy się ponownie o wydzierżawienie budynku. Kontaktowaliśmy się w tej sprawie z urzędem miejskim. Liczyliśmy na pośrednictwo władz miasta. Niestety, w tym samym czasie starostwo podjęło decyzję o wydzierżawieniu hotelu Stowarzyszeniu.

Nikt z nami nie rozmawiał
Władze Libiąża nie kryją oburzenia faktem, iż nikt nie konsultował z nimi decyzji o zagospodarowaniu hotelu. Kilkanaście dni temu starosta zwrócił się do burmistrza jedynie o opinię w kwestii prowadzonej w Lipsku działalności Stowarzyszenia. Opinia ta jest potrzebna staroście, aby starać się o zgodę wojewody małopolskiego na wydzierżawienie obiektu na okres dłuższy niż trzy lata.
- Starosta poprosił nas o sprecyzowanie zapotrzebowania gminy na działalność prowadzoną przez Stowarzyszenie. Poinformowaliśmy go, że nasze potrzeby w tym zakresie w pełni zaspokajane są przez Ośrodek Pomocy Społecznej, noclegownię, świetlice środowiskowe, Fundację im. Brata Alberta i inne instytucje – wymienia wiceburmistrz Maria Siuda.

Mogą być kłopoty
Władze gminy obawiają się, że zgromadzenie w jednym miejscu osób z różnymi problemami społecznymi (bezdomni, samotne matki, ofiary przemocy w rodzinie) może przerosnąć możliwości Stowarzyszenia.
- Z naszych informacji wynika, że w Lipsku przebywa około 150 osób. To bardzo dużo! Tymczasem tendencje są zupełnie inne. Tworzy się niewielkie grupy wsparcia, takie jak warsztaty terapii zajęciowej, które działają sprawniej i łatwiej integrują się ze środowiskiem. Obawiamy się, że z nowymi mieszkańcami hotelu będziemy mieć wkrótce kłopoty – mówi wiceburmistrz Siuda.
O jakich problemach mowa? Chodzi chociażby o pomoc społeczną. Wprawdzie byłaby ona udzielana mieszkańcom Lipska na podstawie refundacji z gminy, w której dana osoba była zameldowana, ale niewątpliwie OPS-owi dojdzie dodatkowa praca. Dzieci lokatorów Lipska będą uczyć się w libiąskich szkołach, czego do tej pory nikt nie przewidział.
- Co z kosztami utrzymania Lipska, który jest największym budynkiem w gminie? Czy Stowarzyszenie udźwignie ten ciężar? – zadaje pytania Jacek Latko.
Gminni urzędnicy mają żal do starostwa, że nie poinformowało ich odpowiednio wcześniej o swoich planach wobec hotelu.
- O tym, że w Lipsku mieszkają jacyś ludzie, dowiedzieliśmy się z doniesień prasowych – twierdzi Maria Siuda.
Starosta Boroń nie widzi w tym żadnego problemu.
- Dziennikarze i władze Libiąża na siłę robią z tego problem i sensację. Nie chcą widzieć, ile dobrego może uczynić Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynne, które znane jest ze swej działalności w Jaworznie, Kluczach i Chrzanowie – przekonuje do swoich racji.

W zeszły czwartek byłam na ostat-
kowym spotkaniu emerytów i
rencistów z Chrzanowa. Gościł na nim również starosta Kazimierz Boroń, który przekonywał starszych ludzi, że najważniejsza jest współpraca powiatowych urzędników z władzami gmin. - Bez tego nie zbudujemy silnego powiatu – mówił z przekonaniem. Na następny dzień, na konferencji prasowej burmistrzowie Libiąża nie kryli rozgoryczenia informując dziennikarzy, że starostwo podejmując ważne dla gminy i jej mieszkańców decyzje, nie pokusiło się chociażby o kurtuazyjne spotkanie na ten temat. Coś chyba nie tak z tą współpracą, panie starosto...

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 6 (669)
  • Data wydania: 09.02.05

Kup e-gazetę!